Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

miary subiektywne


pathe

Rekomendowane odpowiedzi

kobiecie
trudno jest zmieścić się w kosmetyczce
zwykle więc niepełna i niecałkiem
na nieautomatyczny zamek przemierza
sklepy w poszukiwaniu miłości
z kiosku ruchu

jest- trochę odemknięta
jednak tamta marchewka

jest- prawie zamknięta
rzucające się spojrzenia w tłum

jeszcze selery

zależy od pozycji wejściowej
zdobywającej albo
nie rokującej
albo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kobiecie
trudno jest zmieścić się w kosmetyczce
zwykle więc niepełna i niecałkiem
na nieautomatyczny zamek przemierza
sklepy w poszukiwaniu miłości
z kiosku ruchu-------

to mi się podoba; kobiecie trudno zmieścić się w kosmetyczce, oj, tak.
***
jest- trochę odemknięta----to niezbyt poetycznie brzmi

jest- prawie zamknięta---- i to jakoś nieciekawie

pozdrawiam ES

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uch, pathe, trudny dla mnie, jak nie wiem co.
Właściwie tym razem to zupełnie obcy poetycki świat
- nie umiem się w nim odnaleźć, wybacz.
Mogę tylko powiedzieć, że tak jak pani Stasia wychwytuję
ładne fragmenty. Jednak wobec całości pozostaję zimny.
Nie ogarniam jej też myślą - musisz poczekać na kogoś,
kto się zna... Pzdr! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odgadując (albo nie) treśc - te miary pasują do współczesnej kobiety ze znakiem firmowym kolorowego czasopisma. i ja to widze tak - jest tutaj zawarta pewna walka (to "nie" i "nie") kobiety jako produktu reklamowego i kobiety jako kobiety. Czyli plastik kontra ciało. Ja stawiam na to drugie :)
Nie wiem, czy udało sie zrozumiec - ale dobra rzecz.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kobieta z kolorowym czasopismem i szminką idzie po zakupy do zieleniaka, wybiera sobie marchew selery ale cały czas mysli o swojej urodzie i rozgląda sie czy ją faceci podziwiają, wybiera tego z lepszą marchewką, bo jej kosmetyvzka się raz odmyka raz zamyka- intuicyjnie- he he
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



hm tak sobie myślę- bo jako kolejna osoba piszesz Malko, że reszta się nie nadaje 'dla ludzi'.
ale ona miała taka być jaka jest. prosta prozaiczna jak robienie zakupów w supermarkecie w szpilach i mini jakby zza półki miała wyjść miłość życia z manierami rycerza z harlekinu.
buźki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kobieta z kolorowym czasopismem i szminką idzie po zakupy do zieleniaka, wybiera sobie marchew selery ale cały czas mysli o swojej urodzie i rozgląda sie czy ją faceci podziwiają, wybiera tego z lepszą marchewką, bo jej kosmetyvzka się raz odmyka raz zamyka- intuicyjnie- he he

hehe, dobrze, że po warzywa chodzę za dom:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pathe, nasi uprzejmi koledzy i koleżanki po piórze oświecili mnie
- przyznam, że wiedziałem, że peelka jest na zakupach, ale jak
zwykle bałem się to napisać wprost:) Ech, z tymi białymi to przecież
nigdy nic nie wiadomo. Z chwilą obecną przestaję być zimny
i tak jak każdy normalny facet zaczynam obserwować kobitkę
kupującą selery :))) Pzdr!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



hm tak sobie myślę- bo jako kolejna osoba piszesz Malko, że reszta się nie nadaje 'dla ludzi'.
ale ona miała taka być jaka jest. prosta prozaiczna jak robienie zakupów w supermarkecie w szpilach i mini jakby zza półki miała wyjść miłość życia z manierami rycerza z harlekinu.
buźki
Pathe,:) nie przesadzaj.
Marchewka i seler dla ludzi i bardzo lubię:))))))))
Pozdrawiam.Ja tam w adidaskach na zakupy.buźka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



hm tak sobie myślę- bo jako kolejna osoba piszesz Malko, że reszta się nie nadaje 'dla ludzi'.
ale ona miała taka być jaka jest. prosta prozaiczna jak robienie zakupów w supermarkecie w szpilach i mini jakby zza półki miała wyjść miłość życia z manierami rycerza z harlekinu.
buźki
Pathe,:) nie przesadzaj.
Marchewka i seler dla ludzi i bardzo lubię:))))))))
Pozdrawiam.Ja tam w adidaskach na zakupy.buźka.

i ja odcałowywywuję:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ludzi nie ma Są jak widmo  Iluzja otoczenia    Zlepek pustej idei i pragnienia  Eksponują pożądają łakną Lecz odpowiedź jest im obca   Wszyscy zmierzają do jednego kopca Gubią się w krokach tańcu pożogi Nikt nie dzieli na czworo przestrogi   Jak pies posłuszny  Każdy do jednej nogi Wszyscy kroczymy do naszych mogił
    • wielkie poruszenie cyrk dzisiaj przyjeżdża wszyscy się szykują bo będzie iluzjonista on z natury smutny i nie wierzy w cuda ani w moc iluzji ma już dość wszystkiego dobrze wie że fikcja bilety wyprzedane widowiska nie ma teraz się zastanawia czym publiczność zajmie nikt by nie uwierzył widząc go jak myśli że każdy artysta
    • @Dared Racja !! 
    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...