Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kiedy wstawać ci przyjdzie o świcie,
a godzina dopiero jest czwarta,
myślisz sobie, no cóż takie życie.

W autobusie podmiejskim w niebycie
drzemki krótkiej, ta myśl tak uparta,
znów cię dręczy przychodząc o świcie.

Żeby znaleźć się już gdzieś na szczycie
tej drabiny społecznej, to czarta
znać by trzeba, bo takie jest życie.

Lecz na razie to bardziej kosmicie
jest podobna twa gęba wytarta,
gdy tak jedziesz do pracy o świcie.

Ale sprężysz się znów należycie,
bo kariera wszak tego jest warta,
nie masz wyjścia, to daje ci życie.

Kiedy jadąc do pracy wyśnicie
wiarę w sukces i ten skok lamparta,
w autobusie podmiejskim o świcie,
czy marzenie się spełni? Ech życie.

Opublikowano

Joanno, mnie się podoba. Lubię taki styl pisania, przede wszystkim! (sama mam podobny, więc tym bardziej, wiadomo, moje klimaty!) Poza tym - temat zwyczajny, prosty - właśnie, takie jest życie! - nie ma co wznosić się na szczyty filozofii, żeby zauważyć i takim balladowym rytmem wypisać. Ten rym i rytm pasuje zresztą w swojej regularności i jednostajności do tej życiowej "szarości".

Dla mnie plus.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

mary lavender
Wersy powtarzają się jak chce forma :)
Jest to villanella tzw. "słaba", gdzie wers nie powtarza się w całości. W villanelli "mocnej" powtórki są dokładne.
Wolę nawet te pierwsze, te z dokładnymi powtórkami bywają monotonne.
Czasem specjalnie coś zmieniam chociaż nie muszę. I tak najważniejszy jest sens
Miło, że się podoba :))

Opublikowano

Ech, szkoda tej przerwy pani Joanno - co najmniej ze trzy udane vilanelle
przeszły nam koło nosa, a orgowy limit czasu przecie nie zwróci... ;)
Miałem się czegoś czepić, ale po co? Zgrabne, klarowne rymowanie,
fajny tytuł, a i treścią konsekwentnie wykracza pani poza kwietne tematy:)
Mógłbym też zgodzić się z panem Sosną, że przy roślinach i krzewach
widzieliśmy prawdziwe cudeńka - no ale jednocześnie kibicuję pani gorąco
przy projekcie zaszczepiania vilanelli innych, "głębszych" treści:)
Pzdr! :)

Opublikowano

Panie Adamie
Będą nowe kwiatuszki już niedługo :)

Bartoszu
Bardzo się cieszę że mam takiego wiernego czytelnika :)
Jeszcze się nie przyzwyczaiłam, że ktoś może czekać na mój wierszyk.
Serdecznie za to dziękuję i obiecuję poprawę :)
Na początku miały być same kwiatowe te moje villanelle ale jakoś nie mogę utrzymać jednego tematu. Już wystarczy, że tych reguł muszę pilnować :)
To prawda, te kwiatowe najbardziej się wszystkim podobały. Wcześniej też napisałam kilka ale nikt nie zwrócił na nie uwagi. Były też mniej udane, takie próby tylko.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...