Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
czasem dni przybierają kształt wstęgi Moebiusa

po przebudzeniu chwyciłam białe pióra
by nie stracić dowodu zacisnęłam dłoń
powstała pięść - za mną pogorzelisko
włosy w pędzie dosięgały nieba
gnając bez głowy brakło mi tchu
jedynym szczęściem połonina
może niebo dziurawe trawy ostre
ziemia tam miękka zawsze czekała
- sokół przyczajony w sercu
kiedy połoniny przygniótł śnieg
na rozłożyste skrzydła spadł kamień
zmęczona z głową na pniu
wyśniłam opadający topór ze złotym trzonkiem
głośny krzyk napełnił usta echa wodą

sen skończył się o ułamek sekundy za późno
Opublikowano

Mam nadzieję, że teraz wrócisz na nieco dłużej,
bo twoich wierszy bardzo tu brakuje, nawet jeśli
nie ma ciebie ledwie dwa tyg.;)
Sen może nie koszmarny, ale taki, który się pamięta
- a może to naprawdę ci się przyśniło?

Co mam napisać? Jest świetny, klarowny i z rozmachem,
można go brać od zaraz. Co też robię:) Pzdr!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z uwagi na to, że rzecz dzieje się na wspomnianej wstędze i to, że jestem niecierpliwa - byłoby i tak za późno:)
nigdy nie ma dobrego momentu na pobudkę;)

pozdrawiam serdecznie
ewa

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
    • Łukasz Jasiński 
    • ślicznie   gdy wersom sensy gdzieś odlatują myśli pochłania senna niemoc milknie sumienie nic nie sumując Morfeusz dzierży granat cieni   ... :))) narozrabiałaś - zainspirowałaś
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...