Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dobranoc słodka


Piotr Chmielowski

Rekomendowane odpowiedzi

Dobranoc słodka
Niech poduszka snów Twoich miękka będzie
Kołdra miłości ciepła
Niech objęcia snu Cię do mnie zaprowadzą
Gwiazdy światło Twemu sercu dadzą

Dobranoc słodka
Niech noc zbliży nasze serca
Ciepło w mroku rozpali w nas uczucia

Dobranoc słodka
Zamknij oczy i się nie martw
Pa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobranoc słodka
Niech poduszka snów Twoich miękka będzie - ciężka ta metafora. Po pierwsze sny sa pojęciem abstrakcyjnym, raczej nie sa podobne pod żadnym względem do poduszki
Kołdra miłości ciepła - to jest jak ostrze wbite w serce odbiorcy
Niech objęcia snu Cię do mnie zaprowadzą - po raz drugi "sen", jak obecia mogą gdziekolwiek zaprowadzic ? tutaj jedynie sen jako Morfeusz ewentualnie mógłby objąc, ale nie widze żadnego sensu aż tak daleko wybiegac wstecz.
Gwiazdy światło Twemu sercu dadzą - patetyzm, wręcz emfaza. Przy okazji za dużo Twoich, Cię i mnie, az się roi od tego.

Reszte zostawiam, bo nic nie wnosi nowego. Osobiście nie podejmowałbym tematów miłosnych, bo zawsze zamiast urzekac, stwarza wrażenie aż wylewy wciąż tych samych ujęc poetyckich. Czyli twozry się coś okropnego.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

- poduszka jest miękka i uprzyjamnia spanie - podobnie sny - oczywiście nie koszmary. Im poduszka miększa tym przyjemniej się śpi, tak samo im sny przyjemniejsze...

- chodziło mi o coś w stylu: ktoś kogoś obejmuje, bierze na ręce i niesie do kogoś:D Tzn. taki skrót myślowy od "sny, obejmą Cię i zaprowadzą w objęciach".


Takie mam wytłumaczenia do tych dwóch wersów. Jeśli o resztę chodzi to spróbuję nad tym pomyśleć...(kurczę ja zawsze próbuje - muszę raz się zmobilizować i faktycznie POMYŚLEĆ):D W każdym razie dzięki za komentarze:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Somalija ...A tak sobie chciałem coś starszego u Ciebie przeczytać. :)
    • @Somalija Zwykle nie lubię spoilowania, ale tutaj bardzo pomaga tag, którym podpisałaś wiersz.
    • jest dość nieprzyjemnie, wręcz ordynarnie pokacowo, klimat w pokoju schnie na wiór. siedzę na bezwódczu i czuję, jak przenikają mnie szybkopędne obrazy.   na przykład taka wiewiórka, niemal do reszty wjeżdżona w asfalt. tylko ogon jako tako się ostał. i falowała ta martwa kita, poruszana pędem powietrza, gdy przetaczały się obok i nad nią, auta.   znowu wizualizuje mi się dzieciństwo. zarazem chcę pełni dorosłości. takiej bez trzymanki i na chama.   o, ludzie się schodzą. cali z powietrza. deszyfranci  moich kolorowych wizyjek, niewidzialni przyjaciele, panie o małpich twarzach jak u Bukowskiego,  prawilne ziomeczki w szmizjerkach.   parytety – do parteru! niech tylko ksobne się liczy, dreszcz leci z absurdalnie wielką prędkością przez trawione gorącem ciała.   musi być agresywniej i z głębi, jakby markiz de Sade,  siedząc na plecach Walaszka, pisał scenariusz nowego  odcinka Matysiaków!  abyśmy wydobyli z wnętrz całe pokłady pozornie niespajalnego, cisnęli sobie w twarze bryłkami tego urobku!   parę złych wiadomości: dziecko zaczęło rosnąć  w oku naszej wspólnej koleżanki. trzeba je wybrać,  ranę przemyć tequilą lub octem. jeden z kumpli  wspominał coś o zdolności kredytowej,  WIBOR-ze. no i się doigrał.   musimy mu przyszyć do głowy kolorową  czapeczkę ze śmigiełkiem (widziałem takie  u dzieciaków na amerykańskich filmach) i zamknąć gnojka w jednoosobowej kapsule  (nie wiem, skąd wziąć! może zrobimy z toi-toia!),  aby posiedział sam ze sobą,  nauczył się szczeniackiego egocentryzmu.   a tak poważnie: nic nie trzeba. kruszą się ściany,  pęka strop tej dyskoteki. nawet mżawka podeschła. ostatnie strugi, ciurkotliwie ściekające z fal  eternitu, niosą powtarzający się obraz:  ja mozolący się nad listem, który zamierzam  wrzucić do butelki. i cisnąć nią  w rozkołysaną przestrzeń.   ja pochylony nad kartką, o głowie rozpłaszczanej przez zwały piachu nasuwające się na skronie.  
    • @Kasia Koziorowska Super    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Kawał dobrej Poezji. :) Dołączam pozdrowienia.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...