Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jaki on tam malarz,
ja go znam, psze pani!
- lekkoduch i kawalarz,
pędzluje do bani.

Lepiej ja się za to wezmę,
ocalę od bolączki
- jestem pędzla jazzman,
i całuję rączki.

Odtworzę na suficie
"Pożegnanie z Afryką",
pomarańcze w rozkwicie
i małą małpkę Cziko.

(motyw od Cezanne'a.
Ha, troszku znam obrazy!
Małpka je banana...
Pani nie kojarzy?)

Na ścianach dla ochłody
"Witaj Antarktyko!"
- pingwiny, morsy, lody,
a wszystko to za friko!

Wszystko po darmówce,
dla pani Alicji
- naprzód Ochotnicze Hufce
Współpracy Poetyckiej!
Opublikowano

ooo... do licha... Bartoszu....:O.... "Pożegnanie z Afryką", pozwolialbym u siebie w domu nie tylko na suficie namalować...ale, w całym mieszkaniu..:)...... są szanse..?.. zapłacę.... 2 grosze od koloru..;))...Miłego popołudnia..:)
PS... a wiersz cięgnie.. czytam go po raz któryś..:)... wierszowane komentarze także..:))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mon Dieu! Toż to obraza dla artysty, wspominać w jego obecności o pieniądzach...
tak marnych! Co innego gdyby płaciła pani 2 grosze za piksel;)))
Ale tak poza tym, to rzecz jasna po zakończeniu prac przy freskach u Alicji,
mogę przerzucić rusztowania do pani:) Ale czy przypadkiem nie wolałaby pani
jakiegoś pejzażu zimowego, z krukami?
Opublikowano

..:(...to tak, to ja tak dla zachęty...by odmowy nie było...a tu masz..Za piksel..?..:O.. nie wypłacę się.. .chyba...;))... Zaczynam ot tak na oko... odliczać czas zakończenia prac u Ali... i zapewniam, że "Pożegnania z Afryką"... nie zamnienię na jakikolwiek pejzaż z krukami...chyba, że będzie to mój portret..;))...
PS... Bardzo proszę.. bądżmy na Ty..:).. hej.

Opublikowano

nie tak przy wszystkich
mój drogi Bartoszu,
bo oboje z Leszkiem
dostaniecie po koszu

bo ja jestem tylko
istoteńka płocha
ale się w dwóch na raz
przecież nie zakocham

jeśli dobrze słyszę
masz następną 'robotę'
zatem termin goni
pomówimy potem. :)


Bartoszu,
spisałeś się pysznie, pozdrawiam z uśmiechem :)

Opublikowano

Waćpanna nie lubi konkurów?
Więc już będę grzeczny.
Stanę cichutko buzią do muru,
choć przecie bywam waleczny.

Pojedynek z Leszkiem
- ach, cóż byłby za spektakl!
Z prawdziwym dreszczem,
choć Pani nie w smak...

Nie na rapiery i nie na pistole
- na pędzle, na pędzle
w krwawej, czerwonej
farbie!
Na wałki
po gałki
umoczone!

Opublikowano

Ech Bartoszu...

kto by tam ze mną wytrzymał
i który na to pozwolił,
żebym namiętnie z poezją
zdradzała go podług swej woli?

albo i nawet przy nim
gdy kochać się niewyzdążymy,
tak nagle go porzucała
żeby dopieścić te rymy?

przecież od dawna mnie biednej
spisano już przyszłość w dramat
i z piórem ślub wziąć koniecznie
jeżeli nie chcę być sama

Opublikowano

tyle propozycji
wartych przemyślenia -
podali Alicji
orzech do zgryzienia

okrutnie się głowi
oferty przegląda
zaufać Piastowi
- uczciwie wygląda

Bartosz z Wojciechowa
darmochą ją nęci
tu też chce uwierzyć
w jego dobre chęci

zanim Alu zlecisz
malarską robotę
dobrze się zastanów
co może być potem

bo jak Ci przedobrzą
z tymi widokami
zamiast spać beztrosko
będziesz Ty z małpami

bujać się wysoko
na huśtawce z tęczy
nad uchem biedronka
za kropką zabrzęczy

afrykański piasek
pod powieki wejdzie -
pośród za i przeciw
miej i to na względzie

przemyśleć to warto
cicho też podpowiem
nie zawsze co darmo
wychodzi na zdrowie

Opublikowano

"W łeb sobie strzelę"?
może nie teraz
może w niedzielę...
a do niedzieli
czy mógłbyś przysiąc
że jeszcze wierszy
napiszesz tysiąc?

jak ja wyglądam,
panna czy wdowa?
pomyśl raz jeszcze
możesz żałować
a jeszcze przedtem
przypomnieć spieszę,
szybko pocieszy
mnie jeden Leszek.


Bartoszu, jesteś niezmordowany :)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Na wsje relikwie święte!
- w samą rzekłaś porę,
już Haron mnie za piętę
łapał, a ja ze stuporem
patrzyłem na pędzel...

Już poznawałem, gdzie diabeł mieszka
Ale nie - tak przecież nie będzie!
Komp mi chyba zgaśnie prędzej,
niż Cię zostawię tylko dla Leszka!
Opublikowano

Cz widzisz, Alu?
"piątką" się lenił,
i całe wersy
na "szóstkę" zmienił...

więc by nam wszystkim
wyszło na zdrowie,
zmieniam też na "szóstkę"...
"szóstką" mu odpowiem -

Wyszło szydło z worka
na tego waćpana,
jak to wczoraj wyszło
z Zinedine Zidana -

Ha!!! Całuje rączki!!!
Ha!!! Do nóżek pada!!!
Ja wszystko wyjaśnię,
co ten kłamczuch gada:

on ci chce nałożyć
na sufit obrazy!
gdzie on tu ze swoim
"pędzlaczkiem" wyłazi?

on ci Antarktyką
zamaluje ściany,
bo chce cię do reszty
zamrozić lodami!

on ci jazzman wielki-
a fujarka licha,
po pas usmarkana,
brzęczy, rzęzi, prycha.

ten Bartosz niecnota
jak krowa nastaje,
co im głośniej ryczy,
tym mniej mleka daje.

Lecz nie będę taki -
miło porozmawiam,
pójdę na ugodę,
wszak warunek stawiam:

propozycja moja
będzie właśnie taka:
on maluje ściany,
ja biorę buziaka!

Pozdrawiam miło wszystkich Piast

Opublikowano

Tyle wpierw obiecał,
kropki i biedronki,
a teraz w głowie kiecka,
wakacje i łąki!

A za co to buziaka,
cwaniaczku skubany?!
Ty odpracuj swoje,
a my pójdziemy w tany.

Nie, tak na serio Leszku, to ten ostatni post to dla mnie knock-out:)
Nie dręczmy już biednej Alicji, bo dostanie migreny, tudzież innego
globusa - już sobie narzekała na zawroty głowy:)

Dzięki za świetną zabawę ludziska! :)

Opublikowano

Przy Ali wierszach można sobie pogadać wesoło, więc tak to samo wychodzi...
Pozdrawiam wszystkich...
Beenie - dzięki serdeczne...
Dzięki - do miłego - następnego... - papapa Piast

Opublikowano

No proszę, jak miło się zrobiło..:))
panowie i panie wierszem czoła chylą
i choć kilka słów wpiszę nieporadnie
choć umysł wytężę z całych moich sił

Afrykę pragnę mieć w kątach moich
marnych by oddać biedronkom
kropkowe ... kokardy

PS Powyższe komentarze, znakomicie poprawiły mi humor, dzięki Wam, dobranoc..:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @APM Lubię gdy poezja nie zawiera zbyt wiele wielkich słów. I gdy operuje obrazem, gestem, albo bierze konkretne ludzkie doświadczenie i pokazuje mi na jak wiele sposobów można widzieć świat.
    • @hollow man @hollow man dobrze, przekaze  
    • @Deonix_ Dzięki. Podoba mi sie to co napsiałaś: "wiersz, ukazujący przedświąteczną zawieruchę z innej perspektywy,  bez nadmiernego biadolenia ale i bez lukru i "dobro(ś)ci" :) ". Wiersz był bez tytułu, dodałam potem. Czyli można zmienić, albo wytłuścić. Aktualnie wybieram to ostatnie. Nie chcę nic więcej dodać. Zastanawiałam się, czy nie pwinien się kończyć na przedostatim wersie, czyli na "potulne jak baranki", ale chba też nie. A tak ogólnie to faktycznie pasuje na każde święta oraz inne okazje/wydarzenia życiowe być może. Pozdrawiam 
    • "Jedyną rzeczą, która ma jeszcze moc sprawczą w świecie po sensie, jest obsesja."   Noc przełomu. Ostatnia a zarazem pierwsza. Stary rok odszedł przed dwiema godzinami a nowy narodził się  jak zawsze ślepy i w ułudzie nadziei  na poprawę bytu jednostek doczesnych. Jakaż to okrutna  a zarazem prześmiewcza farsa. Święta i nowy rok. Bajeczki dla małych dzieci  o jedności, pokoju, zgodzie i miłości. O cieple ognia rodzinnego i atmosfery wzajemnej godności i szacunku. Ja nie życzę nikomu dobrze, nie życzę jednakże też źle. Ale cóż mi przyjdzie  z czyjegoś szczęścia i sukcesu  nawet jeśli miałby się on  magicznie zyścić pod wpływem  słów, gestów czy guseł tych przeklętych dni? Nic się nie zmieni.     Sukcesy innych nie motywują one ranią i jątrzą  uczucie wstydu, hańby i zawiści. Ludzkiej, podłej i małostkowej zazdrości. A ja najadłem się w życiu  dość hańby i wstydu. A zazdrość. Czego miałbym im zazdrościć? Uciesznych, grzesznych igier, tańców i hulaszczego pijaństwa do odcięcia się od ludzkiej myśli poznawczej? Grania w karty, kuligów  czy zabaw na świeżym śniegu? Czasami widzę przez okno salonu, jak zdać by się mogło  dorosłe i solidnie wykształcone jednostki zachowują się jak dzieci  i to te rozwrzeszczane  i rozpieszczone do granic.     Patrzę jak bałwany  lepią jeszcze większe bałwany. Swoje autobiograficzne pomniki. Mienią się w słońcu i iskrzą dumnie. Scala je mróz i ulotność. A potem idzie wiosna zielona  a z nią ocieplenie. Patrzę z tego samego okna  jak bałwany z każdą godziną marnieją,  topią się aż wreszcie kruszeją  i rozpadają się na części. A potem widzę ich twórców. Jak wracają z pracy lub uniwersytetu. Marni, w rozsypce,  upadku pod ciężarem jestestwa. Widzę jak czas ich kruszy. Żadne z ich życzeń nigdy się nie spełni. Bo życzenia nie są do spełniania  a do pustego karmienia skrzywdzonego ego.     Błędne koło. Cierpią cały rok  by w święta życzyć sobie oddechu. Choć wiedzą że to tylko słowa nie czyny. Bo codzienność wymusza na nich  czyny podłe i niegodne losu  i struktury człowieka. Walka o byt. Człowiek w centrum wszechświata. Człowiek jest kowalem swojego losu. Brednie humanizmu. Wszechświat kręci człowiekiem. I nijak nie ma na to lekarstwa. Jest tylko przekleństwo klatki codzienności.     Część spotkań towarzyskich jeszcze trwała, inne dogasały powoli  a goście na nie sproszeni,  przenieśli się w dużej mierze na zewnątrz. Jedni by zaczerpnąć tchu i odsapnąć, inni by zapalić w spokoju  a jeszcze inni  by dać upust erotycznemu napięciu. Za oknem posłyszałem ściszone głosy  grupki młodych osób najpewniej studentów  lub uczniów gimnazjum. Weszli widać do przedsionka bramy mojej kamienicy a potem do dolnego hallu. Ciężkie dębowe drzwi stuknęły z impetem  a głos kroków  objął stukotem marmurowe schody. Słyszałem przytłumione, lekko podpite głosy. Żegnali się najpewniej,  życząc sobie ostatni raz wszelkiego dobra. Jeszcze tylko odgłos kluczy w zamku drzwi, znów kroki, teraz mniej liczne.  I znów błoga cisza. Koniec tych bachanaliów. Teraz tylko cierpienie i udręka.     A dla mnie czas na zbawczy sen. Na stoliczku leżał kłębek czarnej wełny. Rzuciłem go mojego kotu  by i on miał trochę radości i zabawy tej nocy. Oczywiście momentalnie  wyskoczył spod stołu i rzucił się na ofiarę. Maltretując ją  niemiłosiernie pazurami i zębami. Kominek dogasał z wolna. Sięgnąłem po lampę, podkręciłem płomyk  i ruszyłem do sypialni. Będąc obok drzwi wejściowych dosłyszałem nieopodal odgłos lekkich, kobiecych kroków. Zdziwiłem się bo ostatnie piętro kamienicy, zajmowali raczej samotni i posunięci już znacznie w latach mężczyźni jak ja. Zanim to do mnie otwarcie dotarło,  kroki znalazły się pod moimi drzwiami  a kołatka zasygnalizowała nieśmiałe pukanie. Mam nadzieję, że to nie gość w dom  o tak nie towarzyskiej porze  a to że jakaś pijana latorośl  zmyliła drogę do domu lub piętro. Rad nie rad  zrobiłem kilka kroków i otworzyłem…   Mówią że marzyć to nie grzech. U mnie to proste  bo nie wierzę w marzenia ani grzech. Ale tej nocy nowego roku  odwiedził mnie gość  o którego postaci marzyłem  i życzyłem sobie jego powrotu. A więc czyżby  marzenie może się urzeczywistnić? Dostałem na to namacalny i najlepszy dowód. Choćby przerażający w swej istocie  i metafizycznej głębi.   Otworzyłem drzwi  a w progu zastałem jej postać. Taką o jakiej dziś marzyłem, jakiej pragnąłem. Jaką kochałem i wspominałem co dzień  od dnia jej rychłego zgonu. Była wręcz zwiewna i blada. Ledwie zaróżowione policzki  wygięty się pod wpływem  szerokiego uśmiechu. Jej kasztanowe, ułożone w dorodne fale włosy spływały jak wodospad  na alabastrowe ramiona i piersi. Ubrana była w ukochaną,  malachitową suknię wieczorową. Kolczyki i kolia z pereł oraz makijaż  uczyniły z niej bezsprzeczne  artemidowskie bóstwo pożądania. Zielone oczęta tak niewinne,   miały w sobie niezgłębione pokłady miłości.     Długo syciliśmy się nawzajem tą chwilą. Nie mogąc wydusić słów ani poruszyć zastygłych w nagłym szoku ciał. Wreszcie przemogła się  i mogłem usłyszeć jej głos. Za nim było mi tęskno najbardziej. Polały się łzy. Chciałam przyjść osobiście i życzyć Ci szczęśliwego nowego roku i zapytać czy wszystko u Ciebie w porządku?  To było Twoje życzenie. Czy chciałbyś nadal abym mogła spędzić z Tobą resztę tej nocy Simon? Rzuciłem się na nią  i tuliłem jak największy skarb.  Płakałem jak dziecko i nie mogłem przestać. Wreszcie osunąłem się na kolana przed nią i tuląc się do idealnej talii  wyskomlałem wręcz Tak! Z Tobą chcę być już na wieczność. Och Natalie…   Poddźwignęła mnie z kolan  i ucałowała gorąco. A ja postanowiłem śnić i marzyć  jedynie o niej już do końca swoich dni.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...