Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kiedy otwieram oczy rano
Widzę,
Szarość świata...
- Słońca nie ma.

Kiedy otwieram usta rano
Mówię,
Lecz nikt mnie nie słucha...
-Zrozumienie umarło.

Gdy otwieram me serce
Czekam,
Nikt go nie przyjmuje...
-Miłość zginęła.

Gdy otwieram okno
Patrzę,
Ludzi nie ma...
-Uczucia nie istnieją.

Opublikowano

Gdy otwieram tę stronkę, widzę zapis
wiersza nie ma.

Pani Kleopatro, jak Pani myśli, co można odczytać z tego nadmiaru wielokropków? Podpowiem - pretensjonalną sztambuchowość tekstu. Po kilkukrotnym czytaniu okazuje się, że, mimo chęci znalezienia wiersza, nie znajduje się nic. Pani tak na serio? Tzn, proszę jeszcze raz się zastanowić: wstaje Pani w poniedziałek i: "szarość widzę"; we wtorek: to samo; w środę: "szarość, szarość, słońca nie ma". Otwiera Pani usta, a tu nic - zrozumienie umarło. Moje zrozumienie dla tego koszmarka słownego też. Pani zawsze mówi "me", czy, po prostu "moje"? Proszę zauważyć, że, w gruncie rzeczy, w tekście nie ma ani jednej Pani myśli. To, co tutaj jest, to jakieś odległe bardzo skojarzenia o tym, jak powinien wyglądać wiersz. Zapewniam Panią, nie tak.

pozdrawiam.;-)

P.S. Przed chwilą komentowała Pani tekst "Ecce homo". Interesuje mnie, jakiż to inny układ wersów proponowałaby Pani?

Opublikowano

Na początek wersyfikacja -


kiedy otwieram oczy
widzę szarość świata
słońca nie ma

kiedy otwieram usta
nikt mnie nie słucha
umarło zrozumienie

kiedy otwieram serce
nikt go nie przyjmuje
miłość zginęła

kiedy otwieram okno
nie widzę ludzi
uczucia nie istnieją


Ale i z taką wersyfkacją wiersz ma dużo do poprawy.
Te częste powtórzenia mogą zgrzytać, potem "umarło zrozumienie, miłość zginęła, itd" zbyt przetarte i mało w tym liryczności, i dużo innych niedociągnięć, ale ,rozumiem, trzeba z czegoś zaczynać. Przynajmniej są uczucia w wierszu, to można czuć, ale wykonanie odstrasza.
W życiu uczymy się czuć, kochać, rozumieć ludzi, być rozumianym, widzieć kolory pomiędzy szarością i nawet wnosić te barwy samemu - za nas nikt tego nie zrobi i polegać najlepiej przede wszystkim na siebie, ale nie ma w tym nic złego, w pewnym sensie to nasza wolność :).
Czytaj, ucz się i pisz :).
Pozdrawiam.

Opublikowano

Dziekuję bardzo za słowa prawdy. nie bede sie sprzeczac, bo to rzeczywiscie byl sam poczatek mojej "przygody z pisaniem". jak napisalam "to cos" miałam może 13-14 lat. Panie Lobo to był niedawno, więc proszę nie pisz mi per Pani;)

ale napiszę może jaki efekt ja chciałam osiągnąć tym wierszem:
podmiotem lirycznym jest młody człowiek, który nie widzi sensu życia ( wiem, że strasznie banalne). Czuje sie osamotniony, choć być może mieszka w wielkim mieście, pośród wielu, wielu ludzi. Nie ma z nimi kontaktu, wieć czuję,że nikt go nie rozumie. Nie ma przy nim bliskich osób- przyjaciół, rodziny... więc nie wie, co to są uczucia, dla niego poprostu nieistnieją.

dziekuję.

Opublikowano

Właśnie tak i zrozumiałem ten wiersz. Jednak ta zrozumiałość nie ratuje utworu.
Dobry, intrygujący tytuł też mógłby zrobić swój wkład w odbiór wiersza. Jak ja widzę mógłby nawiązywać do młodej samotności, zagubienia młodego człowieka.
Tu albo pracować, albo już zostawić i pisząc nowe uwzględniać te niedociągnięcia.
Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na końcu mostu, po drugiej stronie rzeki, mieszkał na koniu przystojny królewicz, o kędzierzawej bujnej łysinie i przylepionym smutku do twarzy, gdyż śnił cały czas, o niespełnionym marzeniu.    Owe piękno, mieszkało na drugim końcu mostu, wodząc go wzrokiem, w każdym, zazwyczaj bardziej wysuniętym do przodu, szczególe. Aż pewnego dnia ów młodzieniec, doszedł tym razem do wniosku, że wciąż daleko stoi i nic nie robi, rzucając jeno myśli swoje, kaczkom na pożarcie, co pływały na grzbietach huczących bałwanów.     Nie myśląc długo, bo nie umiał dłużej, zeskoczył z klaczy i pobiegł wprost we wyśnione ramiona. Jednakowoż deski były przegniłe i na wpół zjedzone przez wilgotne korniki, dlatego przez szparę pomiędzy, zleciał do rzeki, rozkosznie rozbryzgując odnóżami, wołanie o pomoc.    Jednakowoż nie poszedł na dno, gdyż ujrzał, jak mu jego marzenie, podaje długą, tępą brzytwę, po której bez problemu – gdyż sobie wykombinował, że jest na chwilę, krasnoludkiem – wlazł wprost w objęcia wyczekanej, z nieco okrwawionymi dłońmi i jednym uciętym paluchem.        Pogadali trochę o wspólnej przyszłości, by wycałować wspólnie, co trzeba i tak dalej i na drugi dzień, było huczne weselisko na moście. Ów w czasie oczepin, uległ zawaleniu i wszyscy wpadli do rzeki, wesoło pluskając. Po chwili trochę mniej wesoło, bo trzepoczące ciała, zaczęły wyjadać krokodyle, a gdy skończyły, to tylko romantyczny szum rzeki czerwonej, słychać było.    Gady – po spożyciu gości – odpłynęły hen daleko, najedzone i nietrzeźwe, mając wrażenie, że są butelkami z wiadomością. Czekały biedne na brzegu, lecz jakoś nikt nie chciał otworzyć butelek, więc ze zgryzoty, połamały zęby.       Tylko para młoda, niczym z młodej, gorącej lokomotywy, ocalała, więc wyszli na wierzch, jedno na drugim pod pogięte przęsło, by próbować zwiększyć zaległości ludnościowe, wokół.       Kiedyś powstanie tu duże miasto, pełne pomników potopionych i wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie, do czasu, aż pewnego razu, na końcu nowego mostu, po drugiej stronie nowej rzeki, zamieszka przystojny królewicz w samochodzie, o kędzierzawych okrągłych kołach i przylepionym smutku, do wstecznego lusterka, w którym będzie widział marzenie, z tępą lub nie, brzytwą.
    • Lampy w nocy świecą mi się w oczy I patrzę na nie bez okularów, Bo to żadne słońce tylko światła na drodze, Stres mi się w gardle ściska,ja chce krzyczeć,biegać,uciekać a moja mina mówi mi wszystko- moje życie marne jak grosik w brudnej kałuży       (Dopiski autorki): Hej wszystkim to jeden z moich wierszów(jest ich ogólnie 27) i to jest pierwszy wiersz który udostępniam. Mam nadzieję,że się spodoba
    • @Migrena

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Już wiem, jak odpowiadać z cytatem. Dziękuję za tak piękne życzenia. Również życzę Ci szczęśliwego życia,zarówno  literackiego i  w ogóle. :))))
    • @Tectosmith wzajemnie i Wlodziusiowi też:)
    • Komunikacji między dwojgiem ludzi mieszkających naprzeciwko siebie, którzy pomimo fizycznego oddalenia utrzymują kontakt poprzez miganie światłami okien. Chyba oglądałeś film o zespole queen. Fajny wiersz.Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...