Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Step ciągnie się jak okiem sięgnąć. Trawa faluje w podmuchach letniego wiatru niczym wzburzone morze. Gdzieś tam, wśród tych fal jestem ja. Jestem sam, nie ma tu nikogo oprócz mnie. Jest ciepło, nie potrzebuję ubrania, jestem nagi. Leżę w trawie i patrzę w chmury przewalające się nade mną. Podziwiam ich fantastyczne, bez przerwy zmieniające się kształty. Jestem tu ja, morze traw poruszanych wiatrem, Słońce, niebo i chmury. Pełna harmonia. Dobrze mi tak leżeć i nie myśleć o niczym. Robi mi się coraz bardziej błogo, powieki opadają na oczy, zasypiam.

Leżę w trawie i patrzę w chmury przewalające się nade mną. Słychać tylko szelest ciepłego wiatru w wysokich źdźbłach. A jednak... Jest coś jeszcze. Słyszę szmer Twoich kroków. Po chwili jesteś przy mnie, naga i piękna jak nic na świecie. Nie mówimy nic, tylko w naszych oczach falują oceany miłości, te wszystkie świetlne lata tęsknoty, które przeminęły... Nagle rzucamy się sobie w ramiona i nie liczy się już nic więcej, tylko Twoje kruczoczarne włosy, usta, ramiona, piersi... Kochamy się tak w tej trawie nie widząc i nie słysząc nic wokół siebie,
zespoleni w jedno ze sobą, ze światem, z Kosmosem, wirujemy razem z nim aż do ostatecznego spełnienia...

Otwieram oczy. Leżę nagi w trawie, nade mną przewalają się chmury o fantastycznych kształtach. Jestem sam, trawa wokół mnie jest wygnieciona. Wstaję, idę w swoją stronę. Wiem, że gdzieś tam, bardzo daleko stąd, robisz dokładnie to samo.

Opublikowano

"Leżę w trawie i patrzę w chmury przewalające się nade mną. Słychać tylko szelest ciepłego wiatru w wysokich źdźbłach. A jednak... Jest coś jeszcze. Słyszę szmer Twoich kroków. Po chwili jesteś przy mnie, naga i piękna jak nic na świecie. Nie mówimy nic, tylko w naszych oczach falują oceany miłości, te wszystkie świetlne lata tęsknoty, które przeminęły... Nagle rzucamy się sobie w ramiona i nie liczy się już nic więcej, tylko Twoje kruczoczarne włosy, usta, ramiona, piersi... Kochamy się tak w tej trawie nie widząc i nie słysząc nic wokół siebie,
zespoleni w jedno ze sobą, ze światem, z Kosmosem, wirujemy razem z nim aż do ostatecznego spełnienia..."

To - patetyczne. "Kruczoczarne włosy", "wirujemy razem z nim aż do ostatecznego spełnienia...". Pomysł - ok. Całość - do dopracowania. Narazie jest to tylko jedna myśl, brakuje mi czegoś większego.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Dziękuję za życzliwe słowa, ale i za krytykę. To są naprawdę moje początki, bo choć pierwsze opowiadanko napisałem w 1998 roku, to do chwili obecnej mam ich zaledwie kilka. "Step" jest stosunkowo nowy, ma trochę ponad 2 miesiące. Został napisany dosłownie w ciągu pół godziny, a do jego powstania bardzo przyczynił się... sen. Piszę raczej "do szuflady", ale przypadkiem trafiłem na to forum i pomyślałem sobie, że warto by było sprawdzić jak ta moja pisanina wypada na tle innych. No i sprawdziłem :)
Następne opowiadanko już niedługo - również "o stepie", ale jednak trochę inne. Na "coś większego" na razie się nie porywam, ale pewnego dnia - kto wie?...
Pozdrawiam!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dzień dobry, pani Agnieszko, już wróciłem z Wojska Polskiego - dostałem wezwanie na trening i gdyby pani była zainteresowana, serdecznie zapraszam na mój kolejny wiersz, który przed chwilą opublikowałem.   Łukasz Wiesław Jan Jasiński Herbu Topór 
    • In gloriosa mortem heroum*   I to już niedługo biała pani z białą suknią w biały dzień zacznie zbierać wybielałe żniwo i to nie za długo blada pani z bladą lutnią   jak bordowa matka z rubinową kokardką płatkami szkarłatnych róż złączy różane ogniwo: oj, bordowa matko, oj, bądź mi kochanką   w błękicie fioletu - w niebiańskiej ciszy i szafirową klepsydrą leniwą - Niwą w lazurowej niszy...   *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor:   Łukasz Jasiński (październik 2025)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Robert Witold Gorzkowski  wiesz Robert jestem w szoku, i nie wiem co napisać, po prostu nie wiem. Przeczytałam ten list i kropka dalej nie wiem. Bo powinnam napisać, że wiedziałam, ale nie, nie wiedziałam. Choroba, to wiedziałam, a jego zachowania zakładałam że są wynikiem choroby, wojny. Jest taki wiersz Kołatka, długo zastanawiałam się znaczenia uderzania w deski. Myślałam, że to odniesienie do Boga, imperatyw kategoryczny, moralny. Nie napisałabym tego wiersza, gdybym znała treść tego wiersza, a jeśli już to inaczej. Muszę jeszcze dużo przemyśleć (że wciąż tak mało wiem). Może powinnam bardziej zwracać uwagę, jakim człowiekiem był poeta,  autor.   Dziękuję  
    • @Robert Witold Gorzkowski tak to brzmiało w liście, a w opisie siódmej bitwy pod Troją to brzmi tak: … aby zmóc przerażenie olbrzymią tarczę krzyku podnoszą nad sobą Grecy. Bitwa jest wielka i piękna. Wrzawa tak miła bogom jak tłuste mięso ofiar. Rośnie w górę i w górę dochodzi do boskich uszu. Różowych od snu i szczęścia więc schodzą bogowie na ziemię.  @Robert Witold Gorzkowski i teraz na koniec puenta:   „Jest tyle miejsc zdobytych, widzianych. Italia, Hellada, czy "Martwa natura z wędzidłem". "Wysoko w górze- on", już nie wiem czy to zdumienie, zdziwienie- ono przecież też istnieje. Herbertowskie wołanie ze wzgórza Filopapposa- "on'! Widać, co, kogo, gdzie. A może to tylko błysk uporządkowania, tam leżą estetyk wszelkie doznania.”   To prawda Aniu ale każdy tą estetykę po swojemu interpretuje. Ania jako estetyczne doznania, Herbert jako głos z Akropolu, Freud jako parapraksje, a ja jako poszukiwanie wczorajszego dnia.  Super wiersz można go jeść łyżkami.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...