Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

chcialbym ublizyc najsolenniej,
pisarskiej w powietrzu gehennie.

bo nawet chmury rozjuszone,
oddzielajace nas kordonem
od slonca lsakotan goracych,
za marne sa by tak namacic,
tak splatac ordynarnie proste,
tak pociac modra skore ostem,
jak wiara w moc gawiedzi z lasu,
ze w chwili mistycznego transu,
sa w stanie gmach zbudowac z checi,
gwozdz zaspawac, cegle przykrecic.

i tylko we wlasna moc wiara,
gmachowi runac nie pozwala

Opublikowano

Czy używanie polskich znaków (ą, ę, ł, ś, ć itd.) to już problem? Bez nich po prostu nie potrafię przeczytać wiersza. Jak mam go normalnie przemyśleć skoro czytanie już jest wyzwaniem?

Opublikowano

panie Wiktorze,


proste moga, a nawet powinny, byc autostrady, rowniez system przeliczania glosow na mandaty poselskie. a tu jak na zlosc ten alt sie na mnie zindyczyl i, prosze pana, odmawia wspolpracy. z poczatku zbesztalem slownie, pozniej postraszylem policja i lokalnym ksiedzem, nic nie pomaga. klawisz powiedzial mi niemilo, ze jezeli o niego chodzi, to moge go sobie wcisnac.

Opublikowano

pani Alleno,


po pierwsze, ma pani racje. wierszyk, jezeli przebrnac przez jego niedoskonalosci graficzne, zadaje zjawisko polegajace na ignorancji w kierunku tworcow do ktorych sam wierszyk sie odnosi, tj do poetow internetowych. po drugie, nie wiem jak sie z tym uporac. klawisze zmowily sie pod przewodem tego Alta, poniewaz nic nie dziala, ani Ctrl, ani Shift, ani nic.

Opublikowano

Panie Przemku,
Jeśli nie podobają się, panu słowa krytyki wystosowane przeze mnie to proszę zapoznać się z regulaminem forum lub po prostu się przyzwyczaić. Nie skrytykowałem treści pańskiego wiersza gdyż pański Alt konkretnie zrobił z pana niedorajdę. A jest, do czego się przyczepić. Tak na ten przykład rymy, które rymami nie są. Ale nie mam ochoty wytykać panu kolejnych błędów. Po prostu w uprzejmy sposób zwróciłem panu uwagę, iż bez polskich znaków pański wiersz jest dla mnie nie czytelny. Śmiejąc się zaś z poetów internetowych śmieje się pan z samego siebie a to akurat uznaje za zaletę u ludzi.
Pozdrawiam

Opublikowano

panie Wiktorze,


byl pan uprzejmy blednie, w tekscie swoim, opisac termin "poeta internetowy" referujac go do mnie. natomiast jezeli chodzi o krytyke, dajmy na to rymow, to bardzo chetnie zapoznalbym sie z takowa. wrecz grozaco namawiam do jak najchlodniejszego skrytykowania tego wierszyka!!!!

Opublikowano

tekst wiersza po spolszczeniu, żeby się nie męczyć czytając,
mam nadzieję, że dobrze odczytałam
--------------

chciałbym ubliżyć najsolenniej,
pisarskiej w powietrzu gehennie.

bo nawet chmury rozjuszone,
oddzielające nas kordonem
od słońca łaskotań gorących,
za marne są by tak namącić,
tak splątać ordynarnie proste,
tak pociąć modrą skórę ostem,
jak wiara w moc gawiedzi z lasu,
że w chwili mistycznego transu,
są w stanie gmach zbudować z chęci,
gwóźdź zaspawać, cegłę przykręcić.

i tylko we własną moc wiara,
gmachowi runąć nie pozwala

Opublikowano

Do i_e: moja klawiatura działa póki co sprawnie, wyskakują wszystkie polskie
znaki, jakie tylko chcę, ale o dziwo takiego komentarza nie mógłbym przy jej
użyciu napisać. Wada fabryczna?
(proszę cię, w imieniu zmarłego moderatora - Panie świeć nad jego duszą
- wycofaj swój post).

Do pana Przemka: po pierwsze, pod swoim tekstem ma pan opcję "edytuj"
- można zatem łatwo zmienić "lsakotan". Co do wiersza, to jak na debiut na tym
forum wydaje mi się zupełnie przyzwoity - jest myśl, jest swoista, hm... fantazja
w operowaniu słowem. Fakt, ciężko się przebić przez tak formułowane wersy,
no i ten brak polskiej czcionki, ale wg mnie to znamionuje duże możliwości
na przyszłość. Będę kibicował, pzdr:)

Opublikowano

panie/pani? Beenie M


prosze serdecznie, poraz kolejny, nie przypisywac mi przydomka "poeta internetowy". na portal wszedlem ok dwa tygodnie temu z ciekawosci, bez zamiaru zamieszczania powaznych wierszy. jedyne co tutaj moge napisac, to wierszyki satyryczne na tworczosc internetowa, nic wiecej.
prosze zauwazyc, ze wystukiwanie literek na klawiaturze i czytanie krytyki, ach ta krytyka internetowa, na ekranie monitora nie sa tym samym, czym zaczynanie na jakims, nawet "podrzednym", powiedzmy, wieczorku poetyckim, lub publikowaniem wierszy w prasie...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A co pan powie na wydawanie tomików za własne pieniądze ? A co pan powie, jeżeli autorzy prasowi czy autorzy tomików oficjalnych wydają się też w internecie ? A co pan powie na prase w internecie ? A wydawanie wierszy satyrycznych to nie wydawanie w internecie ?
Ja zawsze uważałem,że Guttenberg to źle zrobił - prawdziwi poeci ZAWSZE pisali na skórze cielęcej i tylko na takiej powinny byc wydawane utwory !!! Ewentualnie na papirusie, tyle, że w Polsce takowych nie ma. A cielęta są...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...