Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
misi i ellasarowi

do pierwszej przerwy można tak lecieć
czas spada i woda a potem znów czas
jak ludzie poubierani na opak albo kałuża
ze słońcem w domyślnej przestrzeni jak jezus

albo kawałek zająca po spotkaniu z renault
lekko jak zwykle gdy odmawia się przyjścia
zostaje tylko przejście dla lepszych kto woli paść
umarłe zające (zawsze się taki znajdzie więc pasie)

zmieniamy temat na zmianę knajpy jest już za późno
wszystko się trzyma na słowo słowo zostaje garbate
mimo fizjoterapii z dzielnym poetą w co drugiej frazie
słyszę i wierni tak odpowiadają i tak to słyszę i
Opublikowano

wiersz rzeczywiście usypia, pojedyncze myśli, niczym nie związane, nawet synapsy mi odpały, ech, muszę się pozbierać, jeśli taką ma być współczesna poezja, trzeba z tych klocków się przebudować, wybaczcie Misiu i Ellasar, Wy pewnie to rozumiecie
z ukłonikiem i pozdrówką MN

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


NecRomeczku Kochany, miło i swojsko, że się odzywasz, że się wydobywasz z niejasnych dla mnie zamilczeń.
A, wiesz - widziałam zająca z podróży; widziałam zająca w podrózy, co był jak figurka w rękach boga; cały zastygły i z kołakowskim w twarzy; z rozmową z diabłem doktora Lutra w Wartburgu 1521.
Pochyliłam się, wcale nie chcąc się pochylić.
Mówiłam, wcale nie chcąc mówić. I tak zostało. Może być, że może.
Milczysz, może chcesz mnie milczeniem porazić, nic z tego, ja też umiem milczeć, lepiej od ciebie, jak chcę oczywiście, a teraz nie chcę!
A Ty patrzysz i milczysz, patrzysz i milczysz. (...)
Zwierciadło, zwierciadło rozbite!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kurko,
Twoje milczenie więcej mi mówi, niż nasze rozmowy (w sumie: chyba jedna? pół?).
A oko czasem zwodzi, ziarnko kurzu je drażni, i zamiast widzieć - płacze, nad światem. I nad sobą?
Jeżeli wieczne słowo usłyszeć pragniesz w sobie,
To musisz przestać wprzódy słuchać czegokolwiek

(Angelus Silesius - Cherubinowy wędrowiec, ks. pierwsza, ep. 85).
pzdr. b

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
    • @lena2_ fajne te lepiejki :) I treść, i forma skrojone na miarę.  Przeczytałam z przyjemnością. Bb
    • @Arsis

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo możliwe Włodzimierzu, ponieważ każda kobieta to zagadka...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...