Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

szukałam cię na mapie - stałeś na balkonie
za daleko bym mogła zdjąć czarną bieliznę
dreszcz tylko łaskotał po udzie
poduszką jedynie otulała noc

zaszedłeś we mnie jak słońce

nie potrzebuję już powszedniego chleba
tylko twoich ubrań rozrzuconych pod łóżkiem

nie chcę wymyślać dłużej do czego służy parapet

Opublikowano

skarbie jest myśl,jest pomysł,trzeba to ułożyc:) zaraz cos zmiksuję,co pewnie i tak Ci się nie spodoba,ale mi ulży:)

szukałam cię na mapie
znalazłam na balkonie
za daleko bym mogła zdjąć bieliznę

dreszcz tylko łaskotał po udzie
poduszką otulała noc ----zastanawiam się nad tym wersem, troche przegadany

zaszedłeś we mnie jak słońce

nie potrzebuję chleba powszedniego
tylko twoich ubrań rozrzuconych
pod łóżkiem --- to też sie zastanwiam czy potrzebne,myślę sobie że kiszka jest też "twoich"-jakby to wyrzucic to mozna zostawic "pod łózkiem"

nie chcę wymyślać dłużej
do czego służy parapet --- zakończenie jest boskie:)

Opublikowano

dzięki kochanie:)
oczywiście przemyślę:)
tylko to "twoich" to chyba musi być, no bo wiesz, na moich ubraniach mi nie zależy, no
trzeba popracować (choć i tak pisałam od 4 do 6 rano, więc strasznie długo;/), ale wiesz, jak ja nie lubię nic zmieniać;)
cmoki

Opublikowano

No może nie "kochanie" ale inaczej - szanowna pani/panno poetko. Nie godzien ja pani arcydzieł komentować, bo i amator i intelektualnie podupadły osobnik ze mnie, ale pozwolę jednak wtrącić swoje trzy grosiki.
Mrowienie zmysłowe na dłoniach się pojawia - groove zaznaczony został czarną bielizną i dreszczem...Jest ciekawa sytaucja liryczna z zaznaczeniem opzycji ja-on. natomiast mnie frapuje kwestia parapet - balkon. Oczywiście nie wnikam z zagadnienie przestrzeni - okna. Tu zastanawiam się raczej czy jest to parapet przy oknie balkonowym, czy przy zwykłym i jak się ma relacja balkon - parapet. wiemy, że balkon przywodzi skojarzenie z Weroną (romek i julka). Szukanie na mapie - czyli nie było wiadome, gdzie się wcześniej znajdował ów adresat tekstu?
Ze wszystkiego najbardziej zaintrygował mnie chwytliwy tytuł, świadczący o świadomości pisarki.
tyle.

Opublikowano

Konrad, ale se ze mnie jaja robisz:P
balkon nie ma związku z oknem peelki, choć z tęsknotą i owszem
parapet przy oknie nie balkonowym, przy zwykłym, konkretnie w kuchni, jak już chcesz znać szczegóły;P
tytuł taki se no jest;)
jak skończę gofry - prześlę poleconym, jak obiecałam

poza tym - nie było tak źle, spodziewałam się czegoś gorszego;)
reszta info na pw

Julka;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiesz Olesiu, nie słuchaj mnie, bo jestem inżynierem od mostów, więc mam tendencje do skąpstwa w wyrażniu myśli, bo jak narysuję jakąś zbędną kreskę, to może się zawalić cały most, takie tam...Ale pierwszy słupek to bym tak:

szukałam cię na mapie
a ty sterczałeś na balkonie
nie zdjęłam czarnej bielizny
dreszcze łaskotały uda
poduszka spała z nocą

ale tam...pozdrawiam.
Opublikowano

dziękuję, panie Stefanie:)
to nie tak, że ja pana nie chcę słuchać, czy cuś, tylko po prostu nie bardzo lubię zmieniać coś w swoich wierszach (oj i niefajnie z tym, bo przecież często przez to gniotki zostają)
ale oczywiście przemyślę;)
po to w W siedzi, żeby dojrzał:)
pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I bi bi.                          Maska, jak sam.    
    • Ot; stary raper, trep ary, rat sto.    
    • On;       - baby brak(?) - skarby bab... no.  
    • Aby łamy, karoseria i resorak mały - ba.    
    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...