Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Eurydyko!
Tak długo szukałem
Ciepła Twych rąk
A dziś, kiedy
Odnalazłem Twe dłonie
One już są zimne
Jak Twe oczy,
Gdy z Twej piersi
Wydarł się ostatni krzyk:
„Ja pragnę kropli Niemych Wód!
Nad brzegiem Morza Nieskończoności
Nad Niemymi Wodami
Stygijską łodzią popłyniemy
Ku Elizejskim Polom...”

Nikt nie zliczy łąk, lasów,
Przez które przeszedłem.
Nikt nie zliczy mórz...
Nikt nie zliczy godzin
Rozpaczy i nadziei
Nikt nie zliczy łez, które
Płynęły strumieniem przez Helladę,
Zraszając ziemię Twych przodków
Nie zliczysz śnieżnych
Zawieruch targających
Mą duszę po kraju świata,
Który utraciłem
Tak jak lirę
Wygrywającą melodię
Wiecznego bólu.

Gnany miłością
Wędrowałem bez wytchnienia,
Szukając Niemych Wód
Wciąż szedłem z Twym imieniem
Na spierzchniętych od mrozu wargach

I tęskniłem do kruczych splotów
Twych włosów,
Czerwony kwiat
Zaciśniętych ust
I oczu modrych
Jak attyckie niebo.

I taką mam Cię przed oczyma
Dziś, nad Niemymi Wodami,
Gdy Ty
Tak obca i daleka
Stoisz przede mną
Zimna jak posągowy
Chłód Twych oczu
Nie ta, którą kochałem,
Lecz zgoła inna, odmienna istota
Wykuta z czarnego marmuru.

Czas ubielił mi włosy
I zbliża się zmierzch
Już noc ogarnia mi głowę,
A śmierć wyciąga
Pieszczotliwie ramiona.
Ból rozdzierający
Serce starca
Dotkliwie rani duszę
Niczym korona cierniowa
Z zeschniętych róż
Dawnych nadziei...

To nie Ty!
To nie Ty, Eurydyko!
Igraszką bogów
Stałem się ponownie
Cień, posępny cień
Mej żony
Niegodny
Elizejskich Pól...
Ty już dawno odeszłaś
Na wieki
A ja
Bezsilny w swej bezsilności
Duszę się
Samotnością.
I pamiętam
Twój łabędzi krzyk:
„Ja pragnę kropli Niemych Wód!”,
którą dziś
Na próżno
Chcę Ci dać...

Opublikowano

ojoj...
Twych rąk - Twe dłonie - One - Jak Twe - Gdy z Twej

straszne! nie ma co dyskutować, proponuję popracować jeszcze,
te zaimki pociachać i zapomnieć o nich, i tyle.

Nikt nie zliczy mórz...
Nikt nie zliczy godzin
Rozpaczy i nadziei
Nikt nie zliczy łez, które


- powtórzenie bezcelowe, (nikt nie zliczy) - bardzo to przegadane,

pełno powtórzeń...

... i te Twych Twe... straszne, jak dla mnie straszne, taka duża tego ilość,

poproszę o zimny kubeł wody dla pana, nie dlatego że to przyjemność, że kogoś skrytykuję, ale to bardzo słaby wiersz, już nawet nie mogłem przebrnąć go do końca, nie miałem się w co zagębić, przeleciałem wzrokkiem i tyle ( wogóle autor nie zaciekawił czytenika ).

forma jest takt odstraszająca, że ciężko wogóle pomyśleć o treści.

jeśli autor chce pisać lepiej, to niech sobie poczyta wiersze innych, nieco posiedzi na forum,
a jeśli nie chce, to niech da znać na PM żebym nic więcej nie pisał,
bo do takiego czegoś to mi się nie che wracać,

miałbym jeszcze wiele, wiele uwag, ale to i tak P, a poza tym nie wyrobiłbym czasowo,

Pozdrawiam,
Kai Fist


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz Jacku, doszywam rymowane falbanki, czy tam koronki, jak kto woli - żeby były w moim guście :) @Jacek_Suchowicz

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No, to ja myślę, że jesteśmy dogadani - wiesz w jakiej sprawie?
    • wiersz oparty o anegdotę starą jak świat jeszcze dziadek to opowiadał  ale ujęty ładnie   nie wierz wszystkiemu co napisane  a co mówione dokładnie filtruj naucz się myśleć mieć własne zdanie a cię nie spodka już żadna przykrosć :)))
    • @Berenika97 Ojej, aż mi teraz trochę głupio za tę ‘głupawkę’. Ale może faktycznie coś między wersami tam zostało. Dzięki Ci ogromne! 
    • kap kap kapie deszczyk   fajnie uroczo na wdzianku szeleści        za kołnierzem kolejna kropla więcej i więcej aż sucha nitka zupełnie zmokła      słoneczko trochę kuka biedne przez śliczne chmurki a gdzie tam ciemne     na drzewach liście naderwane tęsknią szybują na ziemię wolniutko lub prędko   a nawet przedziwnie   to słota jesień zaprasza ślicznie   szumią szeleszczą różnym kolorem że kiedyś powrócą te same lecz nowe     lecz jeden w ciemię z łoskotem mnie walnął moknę na deszczu a jednak warto     bo chociaż mam guza na przyrodę myśli nie wkurzam no może trochę gdy błota do izby niebawem naniosę   lecz póki co moknę chętnie i przemokniętą tańczę piosenkę    tak przeuroczo wokół szaro aż wirowania ciągle za mało wesoła żwawa plucha strumyczki tulą skarpetki w butach    no klawo muszę przyznać cud widoczkami wilgotnym rytmem umysł użyźniać    jesień słota złota    co za różnica   tańczę chłonę i się zachwycam
    • @Berenika97 Berenika masz niesamowitą umiejętność łączenia faktów historycznych z ludzkim doświadczeniem. Twoje pisanie nie jest suchą rekonstrukcją przeszłości, tylko głęboko emocjonalną, osobistą opowieścią, która pokazuje, jak historia rezonuje w ludziach dziś  i jak bardzo wciąż potrafi dzielić lub zbliżać.   Trzecia część opowiadania pogłębia emocjonalne napięcie między bohaterami, a zarazem podnosi stawkę całej historii. Tu już nie chodzi tylko o przypadkowe spotkanie Niemca i Polki, to zderzenie dwóch pamięci, dwóch rodzinnych ran i dwóch wersji historii. Z dużą empatią oddajesz rozdarcie Moniki - jej reakcja nie jest przesadzona, ale bardzo ludzka. Widać, że pamięć o przeszłości wciąż żyje w niej głęboko, być może nawet głębiej, niż wcześniej zdawała sobie sprawę. Z kolei Wolfgang - wyciszony, uważny, choć może nie do końca świadomy ciężaru, jaki jego historia niesie dla kogoś z Polski.  To świetnie prowadzony tekst - z wyczuciem historii, ale i dużą delikatnością wobec emocji. Jeśli będzie kolejna część, z przyjemnością przeczytam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...