Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Oto nadchodzi
by zuchwale wspinać się po nieboskłonie
I rozpościera swe świetliste skrzydła
utkane złocistą nicią

A czas wytarga
wszystkie pióra I rozrzuci strzępy
ponad zatwardziałością

I wtedy słońce ześlizgnie się
w milczącej rozpaczy
za wzgórze
do swej samotni
do krainy lamentu
do przekleństwa świadomości
do skarbca wszystkich nieszczęść
I wyrwie resztki włosów
I uśmiech się rozchwieje
aż tryśnie leniwie
żelazne wino

Oto nadchodzi
A gdy przyjdzie pora
naiwnie i niestrudzenie
znów nadejdzie
pozszywane
tymi samymi nićmi
nie pytając o sens

*

Dziś pogodzę się ze słońcem
pożegnam śliczności moje
Czule ucałuję
utulę do piersi
I ofiaruję spokój
wieczne ukojenie
dla strudzonego spojrzenia

Bo oto nadchodzi
Zmierza ku nam poprzez tysiąclecia
wyczekując cierpliwie nadejścia
chwili
nienarodzonej i niezapisanej
w podniebnej księdze
wszechrzeczy

Opublikowano

wszyscy początkujący (no ok, może nie wszyscy,ale duża część) chce pisać wiersze wzniośle, tak żeby porywały treścią i formą, pragną słuchać ochów i achów...
ale co za dużo to niezdrowo... ja lubie mało słów, dużo treści- to rada ode mnie :)
chyba masz potencjał, więc do warszatu!

czytaj!!

pozdr, fr.ashka ;))

Opublikowano

Hmmm...
Ciekawa jestem szalenie dalszych komentarzy. Ta praca to jest bardzo stare... coś (lepszego określenia sama nie znajduję), którego powstanie wiąże się z przeciekawą historią, dlatego tym bardziej interesuje mnie odbiór :)
Dzięki za kick, przyda się.

Opublikowano

Dziś pogodzę się ze słońcem
pożegnam śliczności moje

przykro mi, tylko to (zupełnie wyrwane
z kontekstu).

Jedyny konstruktywny komentarz, na jaki mnie stać,
to przytaknięcie słowom przedmówczyń - na przyszłość,
jeśli już wrzucasz wykopaliska (jak sama powiedziałaś)
szufladowe, to zaczynaj od działu Warsztat, tam się
może dadzą polakierować, wyklepać, może nowy gaźnik
się wstawi? A najlepiej dawaj coś, z czego jesteś najbardziej
zadowolona, najlepsze próbki.
Pozdrawiam i zapamiętam, bo "potencjał jest",
a po innych twoich komentarzach wnioskuję, że także
i jakieś doświadczenie i wiedza:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiesz, dzisiaj jest wiatr. Ten wiatr, który wplątał się w twoje włosy… Ja tutaj, w tym pomieszczeniu, w tym pokoju szarym… Ja tutaj… Jestem… Wiesz, czekam…   Chodź…   To wszystko się gromadzi. Ten kurz gryzący w gardle, w nosie… Ten kurz raniący załzawione oczy… Jestem. Jestem tutaj... Jechałem do ciebie, przedzierając się przez rozwarte skrzydła szamoczących się w powietrzu gazet.   Wilgotne oblepiały twarz..   Jechałem, bądź jadę nadal pociągiem. I w tym pustym wagonie... Słyszysz jak jadę? (O Boże, jak daleko mi do ciebie!)   A więc to już tak późno?   Zegar wybił właśnie drugą… ... połowę życia...   Słyszysz ten zapętlony stukot stalowych kół? W tym pustym wagonie z siedzeniami obitymi czerwonym skajem…   Drżę..   … wśród szemrzącej wokół ciszy, wśród białego szumu przytulającej się do mnie samotności...   I tam. W tym kącie, pomiędzy oparciem siedzenia a ścianą z metalowym pojemnikiem na śmieci. I w tym kącie zobaczyłem wytarty egzemplarz. Na okładce: Wieniedikt Jerofiejew „Moskwa-Pietuszki”.   Sfatygowany. Zmiętoszony od ciągłego wąchania, ściskania, nerwowego przekładania przetłuszczonych od spoconych dłoni kartek.   Monolog jadącego nabierał barw, kiedy przebudzał się z pijackiej maligny. Opowiadał mi dzieje, dopóki jego twarz żyła odbita w brudnym oknie. A kiedy to oblicze, i tak już zmęczone, marszczyło się, to wiedziałem, że nadchodził kolejny sen.   Taki sen, bez „dobranoc”. . Wiesz, mam takie momenty w pisaniu i muzyce. Mam takie momenty… Te powtórki, natrętne mary.   Te powtórzenia ciągłe jak w syndromie Aspergera… Idą. Idą wciąż. Idą gęsiego. Idą czwórkami tym samym torem. Wytyczonym przez…   Nie. Nie wiem.   Nie wiem przez, co… Może ty wiesz?   Senne widziadła w skorelowanej z czymś niewidzialnym korekturze zdarzeń. Te specyfikacje. Te niewyczerpalne mistyfikacje…   Widziadła przeistaczają się w nieśmieszne groteski. W niezrozumiałe wizje. Mimika ich twarzy, nie-twarzy…   Wiesz, siedzę teraz przy stole i gapię się w błękitne za oknem niebo. W tę cholernie błękitną powłokę. W ten klosz przykrywający świat.   W ten szklany klosz z tytułu książki Sylvi Plath.   Ona umarła. Zatruła się gazem,zostawiając dzieciakom ładnie ułożone na stole śniadanie.   W kosteczkę…   Zatrujemy się razem? Nie? Dlaczego? Pójdziemy sobie tam. Wiesz. Tam. Daleko...   Nie mam już siły tańczyć. Już nie. Te moje podrygi nagich słów. Te nagie podrygi i wygibasy słowne.   Przyłączysz się?   Powyginamy się w tej ekscytacji, w tej meandrycznej ekwilibrystyce zdań?   Chodź…   Poczekaj, coś trzeszczy. Wirująca płyta na talerzu gramofonu zbiera kurz… Stępiona igła, wyżłobione jak kanion mikroskopijne rowki wytłoczonego winylu.   To przez te powtórki… Przez ten motyw powracający wciąż…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-10-19)    
    • ,,Wytrwałość w modlitwie,,        św.Ł.18    CZY MODLITWY POTRZEBA  GDY ZBYWA CHLEBA    modlitwa nie szuka   wygodnego miejsca  cieszy się spotkaniem rozmową z Bogiem  zawsze  gdziekolwiek ...   spotkanie  z Nim i z sobą  może być jak piękny bukiet  z polnych kwiatów   skargą napisaną do urzędu  słowem  słowem które nie znajduje… słuchacza    jest bliskością  dotykiem ciepłym delikatnym wzbudzającym ufność  ofiaruje zrozumienie    niepogoda w duszy znika  wschodzi słońce real staje się przyjaźniejszy  mimo …   sumienie wraca do siebie    wytrwała modlitwa… róże wyrosną w zimie często jest w nas    10.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański   
    • Ładne zdjęcie    Łukasz Jasiński 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       :)
    • wgryzam się w twoje DNA. dotyk i pieszczota – już na poziomie komórkowym. czym będzie ten ciemny portrecik, jakie skutki poniesie za sobą ów ślad wręcz wypalony palcami po wewnętrznej stronie powiek? bez obaw, niczym, czego mogłabyś żałować. to tylko rzeźba z drucików, pomniczek przedstawiający uśmiechniętego błazna z czarcimi szramami, z lisią mordą. i zachodzik słońca obserwowany przez okulary o przejrzystych szkłach, krystaliczność obrazu, drzewa i obłoki bez rozmazanych konturów.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...