Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 50
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

i_e;

"a może to czas z nudów wymyślił Boga, a później nas;)"
to była tylko polemika z Lilką, z którą lubie się droczyć, bo myśli podobnie i podaje zawsze konkretne argumenty. nie znaczy to, że uważam, żeby to czas wymyślił Boga. Źle zrozumiałeś sytuację i wiedz, że ja lubię podpuszczać le_mal, pewnie na żywo świetnie by mi się z nią rozmawiało, a że nie mamy ku temu możliwości, toczymy krótkie spory (przyjazne - nigdy na serio i może źle odbierane).
Temat Boga i całej reszty dla mnie zbyt długim, by się tu rozwodzić.

Chcę byś pamiętał, że niektóre myśli spisywane przezemnie, bądź przez le_mal to tylko pewne wolne myśli, którymi się tylko bawimy.

A prawda leży pośrodku (w brzuchu moim bądź le_mal)
pozdrawiam
eva

Opublikowano

"Trudno mieć mi za złe, że źle coś zinterpretowałem."

ja nie mam Ci za złe

"Gdybym był bardzo czepialski, rzekłbym: drocz się z le_mal, ile zechcesz, lecz nie mieszaj do tego Boga, ale - na szczęście - jestem ateistą."

ale powiedz, czemu mamy nie mieszać w rozmowy Boga? człowiek od zawsze stara się przeniknąć to Pierwotne Tchnienie, więc czemu my nie możemy? Tym bardziej, że uczę się chemii i fizyki właśnie po to, by poznać początek, a im jestem bliżej mam więcej pewności o Jego istnieniu i leworęczności... czemu mam nie mieszać w rozmowy tematów, które mnie naprawdę ciekawią? czyżby Bóg był dla Ciebie tematem tabu? Jego natura jest przecież bardzo ciekawa...

Opublikowano

widdzisz, czytasz, ale nie rozumiesz... mówiłam, że podpuszczam le_mal, poza tym, natura Boga jest niezgłębiona, jest jednym z dogmatów i nie można mieć pewności co do Jego osadzenia w czasie... możemy tylko wić domysły... Więc zupełnie nie rozumiem o co to oburzenie...(?)

Opublikowano

a skąd ta pewność co do mojej wiary??????;>
i jeśli uważasz, że wysnówanie przypuszczeń jest bluźnierstwem, to mylisz się... to nie jest złe świadectwo przciwko Bogu... a tym nazywa się bluźnierstwo...wg praw fizyki, Bóg jest bytem i też ma swoją przyczynę i początek...

Opublikowano

widzisz, ja nadal poszukuję:) i niezapominaj, że kiedyś teoria darwinowska i Kopernika były też uważane za bluźnierstwa i herezje... ciągle Go poznajemy... jakkolwiek się nazywa...

mamy odmienne poglądy i nie wiem czy jest sens gadania, dla samego gadania... nie lubię jałowej rozmowy... jeśli chcesz to możemy dyskutować, jednak jesteś bardzo zamknięty w swoich poglądach... więc nie wiem, czy to do czegoś doprowadzi...
mam nadzieję, że urazy z powodu poglądów nie masz do mnie...

pozdrawiam
eva

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wypierasz się jej? To już w ogóle nie mamy chyba o czym rozmawiać.

A pewność taka, że pod jakimś wierszem, bodajże Olesii Apropos, toczyłaś bój o pisanie Boga wielką literą, czyli jednak zależało Ci na Nim. Stąd pewność.


pierwsza sprawa piszesz, ze się wypieram.. naprawdę nie wiem skąd te ataki drogi i_e... jest mi baardzo smutno z tego powodu. Piszę tylko, o Twej ślepej pewności co do kolebki mojej wiary... nie spytałeś wszak jak brzmi imię mojego Boga... to jednak zachowam po tym co zobaczylam dla siebie...

druga sprawa, bój o pisanie Boga z wielkiej był tylko po to , ponieważ umieściła tam przykazania... a to jednoznacznie dla mnie Go określa ... Jako Boga katolickiego...

jest mi bardzo przykro po tym co tu przeczytałam... nie masz zielonego pojęcia o mojej wierze, a piszesz takie rzeczy...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
    • @Relsom Pięknie! Ciekawe jak brzmi to z muzyką? Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...