Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzisiaj koty służą człowiekowi do głaskania, nie do łapania myszy. Kryterium doboru zwierzaka – nie „łowność” (zob. „Sami swoi”), a „głaśność” (od głaskania – uwaga dla purystów językowych).

Głaskać można z włosem, można pod włos (moja kocica zagląda mi przez ramię i mruczy mi do ucha – Ty idioto! Co ty piszesz! Nie można!).

Z włosem – moja kocica mruczy.
Pod włos – moja kocica drapie.

Lepiej głaskać na kolanach dając zwierzakowi swobodę. Uprzejmy kot zostanie (na kolanach), a kiedy zejdzie przeciągnie się (lubi głaskanie) lub otrząśnie z obrzydzeniem (nie lubi).

Nieuprzejmy kot ucieknie, drapiąc co i kogo popadnie, przed pieszczotami.

Czarne głaszczemy – z włosem.
Innych „umaszczeń” – z włosem (próbować pod włos na własne ryzyko).

Uwagi powyższe stosuje się do kotów dojrzałych – młode nie wiedzą, czego chcą.

Starszego kota trzeba głaskać jeśli chce – młody nie wie, czy chce czy nie?
Młodego głaskać – może to polubi.

Młody skacze bo lu..................
No i gdzie się pchasz ciemnoto miaucząca!
Spadaj z mojej głowy! Behemocie jeden!
Publiczności jeszcze brak.

I tak ze spraw poważnych przechodzimy w literaturę, w teatr, w magię.

„-Tak więc, obywatele, byliśmy oto świadkami tak zwanej masowej hipnozy. Jest to ściśle naukowe doświadczenie, które najlepiej dowodzi, że nie ma w magii żadnych cudów. Poprosimy teraz maestro Wolanda żeby zechciał nam objaśnić to doświadczenie. Obecnie, obywatele, zobaczycie, że te rzekome banknoty znikną równie szybko, jak się zjawiły. I zaczął klaskać, ale klaskał w zupełnym osamotnieniu, jego śmiech wyrażał pewność siebie, ale w oczach nie miał tej pewności za grosz, patrzyły one raczej błagalnie. Przemowa Bengalskiego nie przypadła publiczności do gustu. Zapadła zupełna cisza, którą przerwał kraciasty Fagot.
-A oto przypadek tak zwanego łgarstwa – gromko oświadczył koźlim tenorem – te pieniądze są prawdziwe, obywatele.
-Brawo! – wrzasnął krótko bas kędyś z wyżyn.
-Nawiasem mówiąc, obrzydł mi ten facet – tu Fagot wskazał Bengalskiego. –Pcha się ciągle tam, gdzie go nie proszą, psuje cały seans kłamliwymi komentarzami! Co z nim zrobimy?
-Głowę mu urwać! – surowo rzucił ktoś na jaskółce.
-Jak pan powiedział? – Fagot natychmiast zareagował na tę niegodziwą propozycję. – Urwać głowę? To jest myśl! Behemot! – zawołał kota. - Do roboty! Eins, zwei, drei!.
I stała się rzecz niesłychana. Czarny kot zjeżył się i miauknął rozdzierająco. Potem sprężył się i jak pantera dał susa prosto na pierś Bengalskiego, a stamtąd przeskoczył mu prosto na głowę. Z pomrukiem wbił napuszone łapy w wątłą fryzurę konferansjera, dziko zawył, przekręcił tę głowę raz, przekręcił drugi i oderwał od pulchnego karku.”

Jak łatwo można głowę stracić.
Straciłem głowę dla Małgorzaty (co zrozumiałe).
Dla Mistrza (co mniej).
Dla Wolanda i jego Świty (niezrozumiałe lecz prawdziwe).

Zdarza się.
Uwielbiam „Mistrza i Małgorzatę”, a „Zbrodni i Kary” – nie.
Nie trawię Dostojewskiego, choć usiłowałem się przekonać. Podobnie – nie trawię Prousta.
Pewnie wielu będzie takich, dla których moja ikona okazała lub okaże się niestrawna.

Fragment „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa

(Czytelnik Wyd. VII
ISBN 83-07-01682-7
Przełożyli
Irena Lewandowska i Witold Dąbrowski)

Opublikowano

ja i mój kocur zdecydowanie protestujemy przeciwko głaskaniu pod włos
za to mrukamy oboje wieczorową porą ładując się nawzajem pozytywnym błyskiem zielonego oka
jest prawidłowym objawem wybieranie jednostkowo ulubionych powieści
czy komukolwiek będzie przeszkadzać, że lubię Somozę i Nothomb oraz neurotyczną Jelinek a jednocześnie z przyjemnym łaskotaniem w prawym kciuku zanurzam się w krainie Muminków?
zachwycaj się więc Małgorzatą i jej ferajną ...bo warto!

Opublikowano

Jak przeczytałem pierwszy raz to się wkurzyłem - o czym Ty piszesz? wolę Terry Pratchett, Kot w stanie czystym. Zresztą zawsze sceptycznie podchodzę to tekstów o zwierzętach i muszą być naprawdę dobre żeby mnie zainteresowały. Za drugim razem zwróciłem uwagę na fragm. Bułhakowa i dobre przejście między tekstem a cytatem z Mistrza i Małgorzaty. A finalnie zainteresowały mnie poniższe przemyślenia, bo są dobre:

[quote]Dzisiaj koty służą człowiekowi do głaskania, nie do łapania myszy. Kryterium doboru zwierzaka – nie „łowność” (zob. „Sami swoi”), a „głaśność” (od głaskania – uwaga dla purystów językowych).

Głaskać można z włosem, można pod włos (moja kocica zagląda mi przez ramię i mruczy mi do ucha – Ty idioto! Co ty piszesz! Nie można!).

Jak łatwo można głowę stracić.
Straciłem głowę dla Małgorzaty (co zrozumiałe).
Dla Mistrza (co mniej).
Dla Wolanda i jego Świty (niezrozumiałe lecz prawdziwe).

Zdarza się.
Uwielbiam „Mistrza i Małgorzatę”, a „Zbrodni i Kary” – nie.
Nie trawię Dostojewskiego, choć usiłowałem się przekonać. Podobnie – nie trawię Prousta.
Pewnie wielu będzie takich, dla których moja ikona okazała lub okaże się niestrawna.



Choć wiem, że ten tekst ma w sobie pułąpkę. nie można go przeczytać tak ja czyli dosłownie.
Więc pytam - z włosem - Bułhakow, pod włos - Proust, Dostojewski??

Kurde, wstyd się przyznać, że ja taki głupi jestem, ale dopiero za czwartym razem rozkminiłem. I wolę ten tekst od "Bawmy sę!"
W tym szaleństwie jest metoda
Opublikowano

Sanestis Hombre
Jasny gwint
Ja mam wiedzieć, co autor?
To może jeszcze odpalać śmiechy jak w niektórych serialach.
Ja zawsze jestem dosłowny
Czytam Dostojewskiego na siłę
i przepraszam ale czym się zachwycać?
pewnie tak mam

Opublikowano

dzie wuszka
mało nie popełniłem harakiri przed 10 stroną (o "dziełach" Dostojewskiego) mówię
córkę prawie z domu wyrzuciłem - opowiadała mi jaki wspaniały
chyba już mnie nikt nie przekona
nawet Benedykt XVI
mogę "tolerować"
"akceptować"? - nie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak nie ty to kto? Pytam o twój tekst, więc chyba wybrałem właściwego adresata pytania.

[quote]Czytam Dostojewskiego na siłę
i przepraszam ale czym się zachwycać?
pewnie tak mam

Gwoli ścisłości - bo chyba się nie zrozumieliśmy. Nie chcę cię nakłaniać do Dostojewskiego. Ja tylko chciałem się dowiedzieć czy istnieje analogia (kot-literatura, to głaskanie pod włos i z włosem, głaskanie jako czytanie? Jeśli tak to postulat o twojej permanentnej dosłowności się sam obala).
Opublikowano

Sanestis Hombre

Wybacz. Mea culpa

skojarzyło mi się z pytaniem belferki

"co autor chciał przez to powiedzieć"

ja sądzę, że czytelnikowi należy się możliwość wyboru interpretacji

"wolność" wyboru

przyznam się - nie wiem jak inaczej, niż dosłownie

ale czytelnik może wiedzieć

i będę się cieszył

"wolność" - jedyna wskazówka jaką mogę dać

kota lepiej głaskać z włosem

Opublikowano

Ja nie zauważyłem dna, albo raczej - zauważyłem, blisko powierzchni (żart dość gruby)
A teraz nie żart (w tym, że użyłem dwa razy słowa żart nie należy doszukiwać się nawiązań intertekstualnych do powieści Kundery...[znów gruby żart]) - ciekawy jestem czym jest ten text w zamierzeniu autora; pytanie nie jest złośliwe. Pytam, bo nie wiem.
I znów nie żart - skoro mowa o takich ktosiach jak Bułhakow, Dostojewski i Proust (tu nie mogę być obiektywny, bo zostałem przez niego wymyślony), to trzeba cosik napisać - tym bardziej, że czuję, iż text ma charakter "publicystyczny"; otóż - ciekawi mnie bardzo stwierdzenie, że nie trawię D. czy. P. - co to oznacza. Też dziwne pytanie, ale dlatego się pojawia, że ja jestem takim dziwnym stworzeniem, że każda książka, którą przeczytałem podoba mi się (w jakiś sposób). Nie wspominam o tym, że obiektywnie rzecz biorąc niemożność przetrawienia D. czy P. to świadome zawężanie sobie horyzontów.

Opublikowano

baron de Charlus

dzięki za czytanie
przyznam się - nie bardzo zrozumiały dla mnie koment
żart?
moją intencją nie było żartowanie
moją intencją było napisanie,
że lubię głaskać koty
lubię prozę Bułhakowa
nie lubię prozy Dostojewskiego i Prousta

moja wolność tak pisać

odsyłam do poprzednich moich tekstów

widać w nich pewnie jeszcze inne rzeczy - np forma kuleje (lub jej brak)
widać pewnie tęsknotę za uczuciem
widać pewnie tęsknotę za tolerancją inności

Opublikowano

Trudno mi tym komentcie znależć coś "obiektywnego"
Bardziej obiektywny i zrozumiały był poprzedni pod moim tekstem (moim zdaniem)
tu nie wiem na przykład
co oznacza kwestia - "tu nie mogę być obiektywny, bo zostałem przez niego wymyślony"?
Przez kogo?
Przaz Kunderę?
Dostojewski powraca jako pewien grzech - powinienem przeczytać, nie mogę
Proust tak samo
Bułhakowa pisanie jest mi bliższe
to nie jest zawężanie
nieczytanie jest niestety powszechne
brak tolerancji dla cudzych poglądów też
moim zdaniem nie należy wymagać akceptacji
tolerancji - tak
ze wzajemnością

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Naram-sin Może nie tylko że względów praktycznych tak było (palenie zwłok) lecz także z przyczyn duchowych właśnie, być może nie do końca uświadomionych lecz głęboko tkwiących w podświadomości. Człowiek jest mieszanką 5 żywiołów: ziemi, wody, ognia, powietrza i eteru (właśnie w takiej kolejności rozwojowej). Ziemia na pewno wróci do ziemi. Woda też - ale na pewien czas, dłuższy bądź krótszy. W przypadku grzebania zwłok w ziemi - dłuższy (powolne procesy gnilne). Natomiast w przypadku palenia zwłok woda zawarta w człowieku natychmiast przy pomocy ognia transformuje się w powietrze. Lecz tu nadal istnieje ryzyko powrotu (upadku) w postaci deszczu (nieprzypadkowo myśli przyrównuje się do chmur, które błądzą po czystym niebie, bo myśli to nadal sfera materii i włada nimi grawitacja). Natomiast po przekroczeniu powietrza i związanej z nim sfery myśli/chmur następuje wkroczenie w eter - czystą przestrzeń. To domena tzw.aniołów :) Można wierzyć, można nie wierzyć - lepiej badać/doświadczać samemu. Wracając do grzebania/palenia zwłok - kremacja przyspiesza cały proces wzrostu człowieka po śmierci. Z drugiej strony, może niektórzy muszą być grzebani... Mają doświadczyć cierpienia powolnego rozkładu.   
    • @Łukasz Jasińskinie zawsze jest sprawiedliwie. Okolice nosa są chyba szczególnie trudne dla specjalistów, bo niestety zdarza się dużo błędów. Ja jako małe dziecko strasznie się nudziłam w kościele (dlatego też uważam że nie powinno się dzieciom narzucać siedzenia w kościele, bo to jest wbrew ich naturze/ich ruchliwości i ciekawości), ale moja matka nic sobie z tego nie robiła. Pamiętam jak dziś, dokładnie pamiętam w której ławce siedziałam i znalazłam proszę sobie wyobrazić guzik no i co? No i sobie go wsadziłam do nosa, ale... najgorsze było przede mną, bo oto na ostrym dyżurze trafiłam na... no źle trafiłam... tak, że specjaliści w trakcie wyciągania owego guzika skrzywili mi przegrodę nosową tak, że się potem męczyłam przez pół życia... do czasu kiedy w końcu sie odważyłam na jej prostowanie. Gdzieś w okolicy nosa jest trójkąt śmierci z tego powodu leczenie wszelkich urazów w tamtej okolicy jest obarczone dużym ryzykiem. Ale oboje już o tym wiemy... tak samo jak wiemy, że niektóre choroby są nieuleczalne. To są trudne tematy, których nie powinno się zamykać w jednym zdaniu.   Dziękuję za dyskusję. Zajrzę do owej prozy. Życzę spokojnej nocy :)   
    • (po lekturze wiersza Kofty) Jak ony te wiersze piszo, niechlujnie i niepoprawnie. Czy same czytajo, co piszo? Ech te bazgroły – niestrawne. Czytać, to się tego nie da. Zapewne o jakiś bzdurach. By zmyć, spirytusu trzeba, świństwa na ścianach akurat. Jak ony te wiersze piszo, Czy ony wciąż muszą bluźnić? Rysujo, krzyczo, nie słyszo, Byle się tylko wyróżnić. Zwrócić na siebie uwagę. Zaznaczyć, że byłem tutaj, a babę malujo nagą, zwłaszcza jej cycki i uda. Jak ony te wiersze piszo, skąd znajo te bezeceństwa Pornografię oglądajo, a potem takie szaleństwa. Że chłop na chłopa naskoczy i coś tam mu w tyłek wkłada. Baba babę połaskocze. A fu, to się do Unii nada. Krycha!! "Roboty jest fura!! Szorować, co piszą pany. Od dziś musi być kultura, Szorujmy kible i ściany!"
    • @Witalisa …skok gazeli - jako bezkresna fermata - po prostu piękne. Ochra śniadości - też ciekawa. Ale całość robi wyliczankowe wrażenie, czy to taka forma…?
    • @Naram-sin – brakło narzędzi; nie zakładałam, że Czytelnik będzie znał teorię połączeń międzystrofowych w japońskiej pieśni wiązanej (która z reguły jest zapisem biesiady poetyckiej, ale może też być utworem autorskim) – powiedzmy: rozpoznanie bojem. Nie jestem znawcą ani wyznawcą – po prostu praktykuję na swój sposób (to też efektywna metoda poznawania odległej kulturowo poetyki). A prowadzenie myśli poprzez obrazy wprost mnie fascynuje (ta propozycja podzielenia utworu na miniatury – rozbrajająca

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ); haikuiści zwykle zapisują bezpośrednie wrażenia, natomiast w pieśni wiązanej wymyślają obrazy (powiedziałabym, że one się pojawiają). Co do długości utworu: to dziesięć strof z 18 (krótsza forma, najpopularniejsza była 36-strofowa). (Ktoś zaanektował "rozedrgane powietrze"?; nawiązania do literatury to honkadori, ale w tym wypadku nie powołuję się na to).    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...