Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Smutek


Joanna_Soroka

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy już zginą marzenia
i tylko echem się staną,
poszukam w ogrodzie cienia,
posłucham ptaków nad ranem.
Położę się gdzieś na trawie,
na niebie policzę chmury,
nie będę myśleć już prawie
o czasie przeszłym, ponurym.

Sprawy codzienne i proste
zastąpią mi świat daleki.
Te ciernie, co w sercu ostre,
wypłuczę dziś nurtem rzeki.
I wejdę do wody śmiało,
bez lęku, nawet z uśmiechem.
Bo dziś się już dokonało.
A jutro niech będzie echem.

Lecz leżąc tu tak na trawie
i patrząc w błękit daleki,
choć blisko jestem już prawie,
to nie chcę wejść do tej rzeki.
A smutek w końcu przeminie,
zagubi się pośród myśli,
w mgle niepamięci rozpłynie,
jak gdyby się tylko przyśnił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisz dlaczego zła sylabizacja, rozumiem, że liczyłeś te sylaby. Gdzie znalazłeś bład?
Wiersz nie jest pisany pod rym i nie wiem skąd taki wniosek.
Pisząc komentarz dobrze jest uzasadnić jakiś zarzut, w przeciwnym wypadku nic nie znaczy.
Chyba, że na tym forum nie ma zwyczaju zastanawiania się nad wierszami nowych osób.
Można im pisać komentarze bez czytania tekstu. Wiesz chociaż o czym jest?
Nie musi się podobać, ale wtedy można napisać np. wolę inne wiersze a nie wysyłać na warsztaty.
Co to jest Z. To pewnie jakieś portalowe określenie i nie znam go. Bardzo proszę o wyjaśnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

proszę wybaczyć, ale jest to komentarz, który zamieściłam pod Pani komentarzem do mojego wiersza, więc może się w pełni nie odnosić do Pani powyższego kometarza.

[quote] ???
Szanowna Pani.
przydałoby się trochę samokrytyki.
Pani utwór nie jest dziełem sztuki.
tekst, który skomentowałam jest prosty i nie wymagający zbyt dużo myślenia, co Pani sugeruje.
przeliczyłam sylaby - faktycznie, zgadza się. wcześniej tego nie robiłam, przeczytałam na głos, coś nie grało z zestrojami akentowymi, ale Pani odpowiedź na mój komentarz sprawiła, że przeczytałam utwór raz jeszcze. wcześniej nie grała mi druga strofa. wydawało mi się, że właśnie padła sylabizacja, po kolejnym przeczytaniu zwracam honor i potwierdzam, że liczba sylab się zgadza. rytmika została zachowana. jednak nadal twierdzę, że treść jest błaha, prosta, wtórna. pragnę też zaznaczyć, że poezja rymowana (sylabiki, sylabotoniki nawet toniki) jest najbardziej wymagająca dla autora - bo wymaga najwięcej inwencji, pomysłu. nietrudno jest napisać utwór taki jak powyższy. zastosowała Pani chwyty, które są aż nadto widoczne w poezji rymowanej (i nie tylko). proponuję zapoznać się z twórczością messalina nagietki. zrozumie Pani o co mi chodzi.
proszę, nie znając mnie, nie zaliczać do osób, które swoje frustracje i problemy wyładowują nękając biedne duszyczki zamieszczające na tym portalu.



pozdrawiam serdecznie, p.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Co to jest Z. To pewnie jakieś portalowe określenie i nie znam go. Bardzo proszę o wyjaśnienie."

Joasiu jest to dział dla wprawnych poetów, czyli osób dobrze władających piórem, obok - dział P dla początkujących i poniżej - W jako warsztat, dla osób, które chcą pomocy bardziej wprawionych.
pozdrawiam i radzę przemyśleć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do papeer_doll
Zastanawiam się skąd ta agresja. Mój komentarz nie był agresywny i starałam się aby był szczery. Samokrytyki mi nie brak, o to proszę się nie martwić. To przecież Pan napisał komentarz z zarzutami niczym nie popartymi i w dodatku niesprawiedliwy, dlatego mogłam przypuszczać, że bez zastanowienia.
Rozczaruję Pana. Wiersze Nagietka znam lepiej niż się Panu wydaje i jest on jednym z moich ulubionych autorów. Sugeruje Pan , że powinnam go naśladować ??? Nie wydaje mi się to dobrym pomysłem Jeśli bym miała naśladować kogokolwiek, to nie widzę sensu takiego pisania. Pan naśladuje kogoś ? Nic Pan nie napisał o wierszu. Czy znowu nie zastanowił się pan nad jego treścią? Chwyty poetyckie - a cóż to takiego i gdzie je Pan dostrzegł. To nie jest wiersz o niczym i chwytów żadnych w nim nie ma. Jest pisany prostym językiem, a powinien Pan wiedzieć, że w ten sposób, zwłaszcza w wierszach z rymami, jest trudno coś pisać, mimo pozoru prostoty. Chwyty poetyckie chyba polegają właśnie na tym, aby naginać treść do rymów, albo stosować poetyckie zwroty, które nic nie znaczą. Ja jestem w stanie wytłumaczyć się z każdego wersu, w przeciwieństwie do Pana i treści Pana komentarza. Powtarzam, wiersz nie musi się podobać. Gusta mamy różne na szczęście i to w rozumieniu poezji wydaje mi się bardzo istotne. Dlatego jeśli się kogoś zacznie mierzyć swoją miarą trzeba się najpierw zastanowić czy jest odpowiednia.
Pozdrawiam i mimo wszystko dziękuję za komentarz

Do BeenieM
Dziękuję za wyjaśnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

echhh.
proszę wziąć moje komentarze za niebyłe. nie mam zamiaru tłumaczyć się z każdej wypowiedzi.
proszę przeczytać je jeszcze raz i wyciągnąć wnioski. nie jestem też panem - najwidoczniej to nie ja czytam niedokładnie. w każdym moim komentarzu zawarta jest uwaga do tekstu Pani. proszę tylko się zagłębić. nie wiem też skąd pomysł z agresją :/

najwidoczniej nie tylko ja czegoś tu nie rozumiem.

pozdrawiam serdecznie, p.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Te nieprzyjemności, jak rozumiem, są spowodowane tym, że umieściłam wiersz na tym forum, a nie warsztatowym, czy dla początkujących ??
Ciekawy sposób oceny.
Na forum warsztatowym zamieszczę oczywiście pokornie wiersz następny :)
Za opinię dziękuję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze: naprawdę brak Ci samokrytyki.
po drugie: jest to ogólnie przyjęte, że debiutanci DEBIUTUJĄ na forum dla początkujących.
po trzecie: opłaca sie słuchać tych, co mają co najmniej trzy cyfrowe komentarze.

Z to sacrum;)
W jest dla Twojego (jak i każdego) dobra
najlepiej pisz po prostu do P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jednego nie rozumiem. Jeśli to forum to sacrum, może powinna być jakaś blokada dla osób, które się dopiero zalogowały. Może powinien być jakiś inny sposób umieszczania tu wierszy, nie poprzez zwykłe wklejenie, a poprzez wybór przez administrację, czy samych uczestników. Przeczytałam regulamin, ale nie pamiętam aby było tam coś o tym napisane.
Co znaczy słowo debiutant - debiutant na tym forum, czy debiutant w ogóle? Jeśli na tym forum to też powinno być o tym w regulaminie. Oczywiście popełniłam gafę , przepraszam, ale nie celowo przecież.
Po to zamieszcza się wiersze na forum, aby usłyszeć o nich opinię i swój także zamieściłam w tym celu. Ale jeśli oznaką braku samokrytyki jest to, że bronię się przed niesłusznym zarzutem, to takiej opinii też nie rozumiem.
Poza tym cały czas wszyscy atakują mnie. Opinie o wierszu były dwie - jedna niesłuszna i do pomyłki się komentatorka przyznała, druga dotycząca mojego talentu. Gratuluję przenikliwości.
Pani Regino zapewniam , że nigdy nikomu nie napisałam komentarza "od papy"
Pozdrawiam serdecznie i dziekuję za miłe przyjęcie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czy D - czy tu gniot czy tam, ja tam żadnej różnicy działowej, chociaż akurat tutaj sobie trzeba robic jaja - własnie przez to, że ktos sobie wklei wierszyczek i uważa to za dzieło. Co gorsze - wisi to jako "poezja współczesna"...
A zresztą gdyby tak człowiek musiał każdemu tłumaczyc - co źle i co niedobrze, to by chyba zwariował w końcu. Samo słowo "debiut" już zobowiązuje - debiutuje się raczej z przemyślanym utworem (bo o ogólnym oczytaniu, czytaniu czy przeczytaniu nie wspomnę)
I chwała ogrowi za to, że to nie jest przedszkole, tylko forum poetyckie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Peper_doll
Proszę przeczytać.(?) :)))) Jeśli chodzi o mój (hehe) talent, to się rozwija mam nadzieję. Jeśli chodzi o samoocenę to różnie z nią bywa, ale raczej nie jest uzależniona od osób, o których wiem niewiele. Co wcale nie znaczy, że nie liczę się ze zdaniem czytelników (wręcz przeciwnie), ale tylko jeśli mówią o czymś co dotyczy tekstu, a nie stosunków panujących na forum.
Pozdrawiam
Ps.
Oczywiście nie dotyczyło to Pani komentarza, każdy może się pomylić , ważne aby się przyznał do błędu i za to dziękuję, choć jak zrozumiałam wiersz się nie podobał :))

M.Krzywak
Nic się nie uważa i za dzieło też nie.
Wklejam wiesz i czekam na opinię. Nie podoba się. Nie musi. Przeżyję jestem dużą dziewczynką. Tłumaczyć (?) jak do tej pory nikt nie miał nawet takiego zamiaru . Natomiast większość wpisów to opinia o mnie. Pańska także.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jednego nie rozumiem. Jeśli to forum to sacrum, może powinna być jakaś blokada dla osób, które się dopiero zalogowały. Może powinien być jakiś inny sposób umieszczania tu wierszy, nie poprzez zwykłe wklejenie, a poprzez wybór przez administrację, czy samych uczestników. Przeczytałam regulamin, ale nie pamiętam aby było tam coś o tym napisane.
Co znaczy słowo debiutant - debiutant na tym forum, czy debiutant w ogóle? Jeśli na tym forum to też powinno być o tym w regulaminie. Oczywiście popełniłam gafę , przepraszam, ale nie celowo przecież.
Po to zamieszcza się wiersze na forum, aby usłyszeć o nich opinię i swój także zamieściłam w tym celu. Ale jeśli oznaką braku samokrytyki jest to, że bronię się przed niesłusznym zarzutem, to takiej opinii też nie rozumiem.
Poza tym cały czas wszyscy atakują mnie. Opinie o wierszu były dwie - jedna niesłuszna i do pomyłki się komentatorka przyznała, druga dotycząca mojego talentu. Gratuluję przenikliwości.
Pani Regino zapewniam , że nigdy nikomu nie napisałam komentarza "od papy"
Pozdrawiam serdecznie i dziekuję za miłe przyjęcie.

nie wyczułaś malutkiej ironii przy "sacrum"?
z tego, co zauważyłam, większości stałych bywalców nie przeszkadza sposób umieszczania wierszy ani dość długi czas na wklejenie kolejnego utwou.
zdarza się, że to właśnie admin przenosi wiersze do Z.
nikt Cię nie atakuje, tylko wyjaśnia niektóre rzeczy.
KAŻDY MA PRAWO do wydania swojej SUBIEKTYWNEJ opinii.
brak Ci samokrytyki jeśli stwierdzasz, że zarzuty są niesłuszne - dla osoby, która je wydała są słuszne jak najbardziej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olesia Apropos napisała:
"brak Ci samokrytyki jeśli stwierdzasz, że zarzuty są niesłuszne - dla osoby, która je wydała są słuszne jak najbardziej."

Słowo "niesłuszne" dotyczyło pierwszego komentarza, jeśli przeczytasz dalszą dyskusję to zrozumiesz o co chodziło.
Zarzutu braku samokrytyki nie rozumiem. Nigdzie nie napisałam, że wiersz jest doskonały, albo, że nikt nie ma prawa wyrazić swojego zdania na jego temat. Mylisz chyba brak samokrytyki z prawem do obrony. Uważasz, że autor nie ma takiego prawa ?? Tego jeszcze bardziej nie rozumiem. Zwłaszcza, że nikt o wierszu nie próbował dyskutować, dyskusja dotyczy mojej osoby i sacrum jakiemu to forum podlega, a które złamałam podobno.
Może błędem było zamieszczenie wiersza na tym forum, ale o tym też już pisałam.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @poezja.tanczy Dziękuję bardzo, zajrzę do Ciebie.  Pozdrawiam serdecznie,  Miłego dnia 
    • kraj nad Wisłą  cudowny kraj  rodzą się tutaj  nie chińczycy europejczycy  a Polacy  i nie jest to ich wybór  życie za nich wybrało    mogą być z tego dumni  dali Europie to  co ją zbliżyło do cywilizacji  Konstytucję  umocniła korzenie  nowoczesnego świata  i  i zburzyli mury między państwami    to nasze wspaniale dary    bądźmy POLAKAMI  patriotyzm to nie negacja innego  to szacunek do swojego   3 Maja 2024 andrew
    • Panie i Panowie. Przed Państwem –- Ciscollo! Powitajmy go gorącymi brawami! Jedyny i niepowtarzalny…   A więc w pustej sali…   (Zaraz, zaraz. Jakaż to pusta sala? Wróć. Jeszcze raz. Od początku. A gdzie, Ciscollo?)   A więc w pustej sali. W pustym teatrum. Puste siedzenia rażą po oczach czerwonym obiciem, jak wtedy, kiedy jechałem donikąd w pustym przedziale pociągu… Walają mi się pod nogami jakieś zużyte sprzęty. Jakieś truchła rozsypujące się w proch. Bielejące… Albo raczej żółknące w świetle wiszącej lampy mojego pokoju. Rozsuwam na bok krzesła. Pufy. Taborety…   (A co z teatrem, w którym jedynie cisza i szum płynącej w moich uszach krwi?)   Jakie to ma znaczenie. Pustka tu. Pustka tam…   A więc, pomiędzy krzesłami… Przedzieram się jak przez gęste chaszcze amazońskiej dżungli…   (strasznie dużo tu tych krzeseł)   A więc, pomiędzy pufami…   (tych też jest wiele)   Pomiędzy pustymi fotelami…   (Aa. Tych jeszcze nie było)   Więc, pomiędzy fotelami z poprzecieranym obiciem, pomiędzy tymi czworonogami przestępującymi niecierpliwie ze stukotem jadącego pociągu. Nie. Pomiędzy pustymi, stojącymi spokojnie fotelami, na których zasiadali moi rodzicie za życia. Ojciec wypalił nawet na oparciu dziurę od niedopałka papierosa, kiedy zasnął pijany po seansie spirytystycznym podczas przyjęcia z okazji którychś tam swoich urodzin czy imienin. Nie pamiętam.   W każdym bądź razie zasnął z tlącym się petem, który wypalił właśnie tę dziurę w oparciu. Za oknami pachniały jaśminy. Pachniało czerwcem i ptaki śpiewały tak tkliwie. Słowiki…   Ojciec mówił coś przez sen. W tej to żywiołowej gmatwaninie fazy REM, nadającej pozorów jawy. Poruszał szybko ocznymi gałkami. Pod zaciśniętymi powiekami albo i bez powiek. Jakoś tak przerażająco otwarcie. Mówił z przekąsem i z całą swoją surowością człowieka z zasadami. Wygłaszał coś oskarżycielskim tonem i wygrażał palcem.. Do kogoś. Do czegoś. Do nie wiadomo czego. Jak to bywa we śnie. Mówił potem o przestrzeni, która jest wg niego zakrzywiona. Jak tęcza… O wyimaginowanym napisie na froncie pianina (którego już dawno nie ma, albowiem został sprzedany przez matkę z grosze do jakiegoś muzycznego ogniska)  A więc dopatrzył się go między wyrzeźbionymi na nim liśćmi jakiegoś egzotycznego krzewu. Ciscollo! (cokolwiek to znaczy, mimo że brzmi jakoś tak z włoska) Powiedział to wyraźnie, wykrzyczał wyskoczywszy z fotela jak oparzony. Nie. Nie obudził się, tylko jako ktoś, kto śni na jawie albo w gorączce.. Potem powtórzył to słowo wiele razy, cały czas śniąc i przestępując z nogi na nogę. Wyglądał jak wypchana kukła albo manekin w kolorze wosku. Wreszcie opadł z sił, popadając w apatię i przygnębienie. I zanurzył się w bezkres szumiących fal. Jego tors opadał. Wznosił się. Opadał… Niczym przypływy i odpływy dostojnego oceanu…   Teraz jest to pusty, wygnieciony przez niego fotel i z wypaloną przez tlący się niegdyś niedopałek dziurą na oparciu.   Pusty fotel po mojej matce…   Cóż…   Pusty po mojej matce fotel z odpadającą drewnianą listewką między drewnianymi nóżkami, którą muszę chyba przykleić. Odpada i już. Widać, tak ma, że musi odpadać. Podłogowa klepka jest przed nim wytarta od ciągłego szurania przez nią kapciami z twardymi podeszwami. Jest wytarta, bo szurała stopami podczas oglądania filmów nocnego kina. Albo i nie szurała. I miała je spokojnie ułożone. Bez najmniejszego drgnięcia. Tak jak miała je spokojnie ułożone w otwartej jeszcze sosnowej trumnie. Widziałem… Była już sina na twarzy, kiedy leżała ze złączonymi dłońmi oplecionymi różańcem. Ojciec też był siny podczas trumiennego spoczynku w przykościelnej kaplicy dwadzieścia kilka lat wcześniej. Chciał coś jeszcze chyba powiedzieć, bo miał otwarte usta. Wokół nich był siny. W głębi czarny od toczących go gnilnych procesów. Oboje już dawno zsinieli, rozsypali się w rozwiany wiatrem pył. W atomy. Neutrony. Kwarki… Całą tę subatomową menażerię wkuwającego gówna. Bo nie zbadanego do końca. I wymykającego się wszelkim prawidłom naukowego postrzegania.   A więc puste po nich fotele. I pusta kanapa. Na której często kładła się moja matka, wracając późnymi popołudniami z pracy. Miesiąc przed śmiercią już się nie kładła, bo nie mogła leżeć i spać z powodu niewydolnego serca. Ale ostatecznie poszła spać. Już tak na amen. Pewnego marcowego przedpołudnia po kolejnej nieprzespanej nocy. Pamiętam, że rano świeciło słońce, mimo że takie lekko przymglone. Za to pod wieczór rozszalała się śnieżna burza. Zabrała ją. Tak po prostu zabrała ją wtedy śmierć. Tak bezceremonialnie. Z okrutnym rechotem absolutnej potęgi wszechwładzy. Runęły wówczas wszystkie gmachy. A każdy z nich miał w sobie mniej lub bardziej wierną, rozpadającą się twarz mojej matki. No cóż, zagrała kostucha na skrzypcach. Fałszywie…   Rozglądam się. Na ścianach wiszą jakieś zdjęcia. Krajobrazy namalowane przez nieznanych mistrzów. I stary wiszący zegar. Nie bijący już od dawna. Martwy, zeskorupiały trup. Nasłuchuję… Poprzez szumiący w uszach pisk przychodzą do mnie przez ściany dźwięki z dawnych kreacji przeszłego czasu. Takie pomieszane i jakoś tak nie po kolei. I pomiędzy wychylanymi do dna haustami alkoholu. Która to butelka? Nie wiem. Nie pamiętam. A zresztą nie ma to już znaczenia. Wznosząc kolejny toast do widma w stojącym tremie, zapominam nagle, co miałem zrobić dalej. Opadam na fotel. Bezsilny. Nie pamiętam, co zaplanowałem. Nie wiem. Nic nie wiem. Ale wiem, że płoną gwiazdy albo świece poustawiane w zakamarkach pokoju. Poustawiane nie wiadomo przez kogo. Przeze mnie? Ja to zrobiłem? Albo może ja, jako nie ja? Przez takie coś nie będące mną? Nie ważne. Płoną, to płoną. Niech ściekają stearyną czy woskiem. Na ścianach drgający zarys twarzy, skrzydeł. I czegoś tam jeszcze… A więc ktoś tu jeszcze jest. Kto? Nie odpowiada nikt. Zatem to muszę być ja, tylko podczas przepoczwarzania się w kolejnego ekscentrycznego robaka.   To, co przed chwilą było jeszcze kształtem, teraz nie ma już żadnego kształtu. Jakby jakiś negatyw nie-ludzkiej twarzy czy czegoś na jej podobieństwo. W każdym bądź razie to rozmija się ze mną. Zbliża. Oddala. To znowu przesuwa się coraz bardziej. Odchyla, odchyla…  Wygina się w pałąk jak podczas próby wniebowzięcia… W ekstazie. W skowycie. W spazmie agonii…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-03)    
    • I. Starzy mężczyźni Inspiracja oraz Motto: Rafał Adaszewski z cyklu "Trzy wiersze o kobietach i mężczyznach" "Starzy mężczyźni wyglądają dobrze. Noszą niewielkie zakupy, nie wiercą się na ławkach w parkach gdy z kimś rozmawiają, to odsuną się te pół metra od rozmówcy. Nie mówię zaraz, że są cichymi mędrcami o przenikliwym, łagodnym spojrzeniu. Raczej nie, ale wyglądają dobrze na żywych." Starzy mężczyźni z tonsurą łysiny lub glacą popstrzoną jak indycze jaje nie klną za to ryczą lub skrzypią omotani głuchotą - Starzy mężczyźni choć nie klną ale się śmieją szczęką stukającą na odległość chuchając placebo czosnkowym czasem z laseczką i jeszcze panie po rękach całują - Mówi się że lepszych od nich kładą do trumny II. Odchodzę lub Laurka Na dzień urodzin mojej Pani Lilki z Kossaków Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej :) Jesień z późnych ta najpóźniejsza Sianem lawenda przesuszona i jak krupy rozsypany wrzos - - - - - - - - - - - - - - - Odbicie nie okłamie - ze starej urody rozbieram się do naga 24 - 25.11.2015  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...