Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dziewczyny na parkingach Museet for Samtidskunst, ach te dziewczyny. Podstarzałe prostytutki, zwapniałe jak mój drewniany słonik - skradziony na ulicznym targu wschodniej części centrum, pobojowisku, gdzie wszystko jest wymyślone, mało prawdopodobne - a słonik już pleśnieje, zamiast szczęścia przynosi smród spalenizny w stylu przesadnie rozpalonych ryb na grillowiskach domków jednorodzinnych w okolicach pałacu królewskiego albo spermy 30letniego sąsiada - wciąż prawiczka - strasznie zgnębionego nową odmianą depresji, gdyż pewnej nocy okazało się, że jego żona jest w ciąży z powszechnie znanym mulatem - sprzedawcą zabawek dla kobiet w potrzebie, w skrócie: dołujące, no nie?

Chwilę później widziałem te prostytutki w chmurnej pomarańczy - odbijała się w jednym z komercyjnych jezior Oslo, pomarszczone to niebo, ach, jak bardzo pomarszczone i tak bardzo specyficzne - podobne do cellulitowej pupeczki żony dobrego przyjaciela - zresztą ojca tego mulata o którym wspomniałem wcześniej. Wracając do starych, ale jarych dziwek z dobrym gustem - (bo popijały kawę z firmowych kubeczków do zaparzania ziół) - nie potrafię wymienić ich imion tak jak kiedyś na egzaminie z medycyny zatkało mnie podczas odpowiadania na pytanie o czynniki ryzyka miażdżycy, po trzydziestu minutach wpatrywania się w ich wizerunek, twarze zaczęły falować tak bardzo, że zdumiony rozlałem resztki z butelki wódki (przywiezionej aż z Moskwy) i przypomniałem sobie o moim znajomym rybaku - wpadł w czarną dziurę, zaginął ale nie wiem dokładnie gdzie, zgubiłem jego ślad daleko od centrum między wiejskimi chatami łowców zwierząt, przydrożnych sprzedawców owoców - a przecież szliśmy tu razem taki kawał drogi rozmawiając o życiu.

W każdym razie takim zbiegiem okoliczności trafiłem na cmentarz jakieś trzy kilometry od mojego domu - wykopałem mały dołek - dosłownie kilka ruchów szpadelkiem dla dzieci (tak żeby zmieścić pudełeczko wypełnione rzeczami z Oslo: miałem tam prostytutki, sporą część muzeum, parking, butelkę czystej z Rosji) i trafiłem na zwłoki jezusa, który profilaktycznie zapytał czy się modlę - odwróciłem głowę udając, że nic nie słyszę i przykryłem wszystko ziemią, która miała konsystencję herbacianych fusów -podobnych do tych jakimi wywróżyłem sobie bardzo głośne brawa tej pijackiej nocy podczas mojego nieudanego odczytu w le madame

Opublikowano

Czy szczytem zainteresowania artysty a.d. 2006 są prostytutki?

Uwierzcie, znam ich mnóstwo, znam ich dzieci, sytuacje i te środowiska.....

Najładniej to wygląda w takich utworach jak ten u góry, z rzeczywistością nie ma to nic wspólnego.....

To tak ma marginesie....

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_SuchowiczNostalgicznie i pięknie.    Na Głównym wysiadły wspomnienia, z pociągu, co toczył się wolno.  Kopernik wciąż patrzy bez drgnienia a pod zamkiem na Łynie - spoko!   
    • @Annna2 Bez urazy, ale historycznie Prusy również miały swój udział w rozbiorach Polski. Pozdrawiam :)    
    • @Berenika97 Ja mogę tylko na bazie swojego własnego przykładu coś powiedzieć. Zdarzało mi się kiedyś że i tam zaglądałem. No bo zdarzyło mi się, byłem kiedyś nieco bardziej ciekawy świata. Nigdy zresztą na poważnie. I w zasadzie nigdy, ale to nigdy mi się horoskop nie sprawdził. Byłem raz u wróżki. I ona mnie całkiem nieźle podsumowała, ale ona była dobrym psychologiem przede wszystkim. I mnie wyczuła po prostu. Ja nawet trochę wierzę, trochę racjonalizuję te sprawy. Coś z dniem urodzenia może być, bo jesteś jakby określonego wieku w grupie rówieśniczej. W magii imion też coś może być bo słyszysz przez całe życie określony dźwięk, który Ciebie określa. Rok w którym się urodziłeś może nieść za sobą konsekwencje. Coś może być na rzeczy. Jak za młodu naczytasz się horoskopu o sobie może dojść do jakiegoś wdrukowania pewnego rodzaju mocno nieokreślonej i okrągłej postawy. Ale generalnie akurat w horoskopy nie bardzo wierzę i mi akurat one się nie sprawdzają.  @Berenika97 I w sumie im dłużej żyję tym bardziej w horoskopy nie wierzę. 
    • Początek konferencji był wielkim zaskoczeniem dla Moniki. Prowadzący wyjaśnił, że obiekt, w którym właśnie przebywali, był jednym z kilkudziesięciu pałaców należących przed wojną do rodu Kasstel. Monika już słyszała to nazwisko na dworcu w Olsztynie. „Może się przesłyszałam?”, pytała sama siebie. Głos zabierali kolejni prelegenci z różnymi referatami. Monice niektóre historie bardzo się podobały, a inne uznała za nudne i nic nie wnoszące. Na koniec głos zabrał organizator i przedstawił wszystkim gościa specjalnego, Wolfganga Grafa von Kasstel. Miał on być bezpośrednim spadkobiercą majątku po stryju, księciu Alexie Kasstel. Ale nie był to koniec niespodzianek. Wolfgang zabrał głos jako prelegent. Wyjaśnił zebranym, że przed wojną Stary Folwark nosił nazwę Druzliten. Zaczął opowiadać o historii swojej rodziny, która nie popierała Hitlera i miała z tego powodu wiele problemów. Ale Monika już dalej nie słuchała. Dla niej było to za wiele dziwnych zdarzeń. Poczuła, że brakuje jej powietrza. Wyszła na ganek. Musiała to wszystko sobie poukładać. - Oto jestem w pałacu rodziny, która wykorzystywała do pracy w swoim folwarku polskich żołnierzy, w tym mojego dziadka. Muszę mu to powiedzieć. - gorączkowo myślała. - Niech nie będzie taki dumny ze swojego rodu! Wolfgang zauważył, że Monika wyszła z sali. Po skończeniu swego wystąpienia, postanowił ją odszukać. Chciał jej tyle powiedzieć. Przede wszystkim podziękować za pomoc w czasie wspólnej podróży. Przedstawić jej swoje plany, związane z tymi ziemiami. Pragnął wyjaśnić, dlaczego musi zająć się rodzinnym grobowcem. Opowiedzieć, jak sprofanowano szczątki jego przodków, o tym, jak płyty nagrobne wrzucano do błota, aby robić z nich chodniki. Dlatego chciał odbudować najpierw rodzinne mauzoleum i uporządkować stary cmentarz. Ale nigdzie nie mógł jej znaleźć. Monika natomiast spacerując wokół pałacu, układała swoją przemowę do Wolfganga. Nagle podeszła do niej znajoma bibliotekarka i zapytała, czy nie chciałaby wracać z nią do Olsztyna. Jest swoim samochodem i może ją zabrać. - Chętnie skorzystam z propozycji! – odpowiedziała. Nie chciała stracić okazji wygodnego powrotu do domu. Żałowała tylko, że nie wygarnęła Niemcowi tego, co ją gnębiło. Może jeszcze nadarzy się okazja – pocieszyła się. Wolfgang wyszedł na dziedziniec. Zauważył, jak Monika wsiada do samochodu. „Dlaczego ucieka?” „Może przeze mnie?”, dodawał wątpliwości. Długo stał jeszcze na schodach dziedzińca i wpatrywał się w przestrzeń parku.              
    • Na Centralnym usiadły wspomnienia, w pendolino w błękitnym wagonie. Jadą ze mną, by presję wywierać, sentymenty ożywić skończone.   Po co wracać do książek czytanych, które pięknym zorały mi serce. Ich czas minął, choć były wspaniałe, lecz ta czułość pokryła mą przestrzeń.   Piękny dworzec w tym roku oddany i per pedes po mieście wycieczka. Mijam teatr, przywraca mi pamięć, mych spektakli – epoka już przeszła.   Zaś Jan stale stoi przy moście i na tańce nikt nie ma ochoty. Brzegi Łyny coś jakby zarosły, woda czyni w zakolach obroty.   Mijam miejsca czułością owiane, dzisiaj puste i zimne choć upał. Porcja lodów na rynku, znów pamięć amfiteatr, koncerty i sztuka,   Żadna gumka pamięci nie wytrze. Już się zmierzcha więc pociąg - Centralny. Sentymenty więdną jak liście, a wspomnienia odeszły z nieznanym.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...