Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

eM jak między 23:63, a 9:27


Rekomendowane odpowiedzi

Wieczór.
Siedzieliśmy obok. W zasadzie miałam głowę opartą o jego udo. Oglądaliśmy koncert, muzyka leniwie lała się z głośnika, naśladując jej tempo zaczęliśmy się dotykać. Tak jakoś wyszło, że do seksu zaszło. Nie pamiętam, by kiedykolwiek, z kimkolwiek było mi tak dobrze. Chwilami, gdy przekraczałam granicę świadomości, miałam wrażenie, że twarz kochanka jest łudząco podobna do aktora wcielającego się w rolę młodego papieża, z filmu o tymże – zakrawałoby to na gigantyczną perwersję, gdyby nie fakt, że popołudnie spędziłam w kinie.

Rano.
Nim wyszłam z łóżka powiedział:
- Nie mów jej nic o tym, co zaszło.
- Zamierzam jej powiedzieć o tym zaraz po „cześć”
- Przecież to zrujnuje waszą przyjaźń.
- Przecież moja potrzeba twojego dotyku ją zrujnowała.
W kuchni natknęłam się na Beatę. Skrzyżowałam ręce na piersiach i przyglądałam się, jak kroi cebulę, być może, do jajecznicy. Spojrzała na mnie matczynym wzrokiem i kiwnęła głową z dezaprobatą.
- Oczy mi błyszczą? – spytałam, by upewnić się, że wie.
- Pewnie miałaś swoje powody, ale rozwiąż to tak, by ucierpiało jak najmniej osób.
- Oj przestań..
Wyszłam. Stopami macając zimne płytki doszłam na balkon. Stojąc oparta o balustradę i spoglądając w bezkres morza, układałam słowa, które powiem Ewie. Powiem, bo jeśli nie powiem, przygniecie mnie kłamstwo ciążące w atmosferze wspólnego dzielenia przestrzeni. Powiem, bo kłamstwo „ma krótkie nogi”. Powiem, bo tak trzeba. Powiem, bo dałam dupy, że dałam dupy – jej mężczyźnie.

Przedpołudnie.
Mieli taki pokój w tej swojej kamiennej wieży, w którym meblami były głośniki, dyletanctwo kazało mi przypuszczać, że ocierają się o najwyższą jakość dźwięku, w istocie tak było, gdy grać zaczęło. Usiadłam na panelach. Słuchałam, jak gra muzyka.

Popołudnie.
Nie zauważyłam, gdy do pokoju weszła Ewa, ciągnęła za sobą statyw, rysując jednocześnie podłogę, po śladach wszedł mężczyzna.
- Hej – krzyknęła rozpromieniona dziewczyna – to basista – oznajmiła.
Nie miałam pojęcia, jakiego zespołu, bo jego twarz podobna była do nikogo. Na krętych schodach starej latarni, słychać było kroki, kolejno weszli pozostali członkowie rozwiązując zagadkę.
Spojrzałam na gitarzystę, wycofałam się w mgnieniu oka, nie widzieliśmy się ponad pół roku, nie obyłoby się bez konfrontacji, a tej nie podołałabym w obecnym stanie emocjonalnym.

Wieczór.
Uciekłam na plażę. Właściwie początkowo na dworzec – postanowiłam pojechać do domu, ale nie mieli w sklepiku przydworcowym m&m’sów, więc uznałam to za znak, siła autosugestii ma ogromną moc. Zapadał zmrok, na deptaku pojedyncze osoby przyspieszały krok. Trafiłam na ekshibicjonistę: był nagi i miał długą, czarną brodę. Prawie truchtem ominęłam go, chyba bałam się, a może brzydził mnie. Kiedy doszłam do plaży, było ciemno. Zdjęłam buty i ruszyłam w kierunku wydmy. Usiadłam przy niej, w ciemności gapiłam się na biały żagiel jachtu, który był coraz bliżej brzegu..

[Taki sen wyśnił się między 23:63, a 9:27 ubiegłej nocy.]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wyszłam. Stopami macając zimne płytki doszłam na balkon" - doszłam do balkonu, też by nie pasowało, ze względu na poprzedzające "wyszłam" - może "skierowałam się ku balkonowi" - wymyśl coś.

"przyspieszały krok" - lepiej moim zdaniem "przyspieszały kroku"

"Zdjęłam buty i ruszyłam w kierunku wydmy" - My z nad morza mówimy "poszedłem w kierunku wydm" a "idę na wydmy". Poprawności językowej tego, co napisałem nie jestem pewien, ale z pewnością tak się mówi, u nas w Zachodniopomorskim.

Hm. Coś w tym jest, a dialog wskazuje wręcz na posiadanie nienajgorszej inteligencji. Masz dobre wyczucie, smak. I jak widzę, nie jest ci obca zabawa słowem. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do wynajdywania błędów w moich rzeczach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

"Tak jakoś wyszło, że do seksu zaszło."
Co zaszło??
"Wyszłam. Stopami macając zimne płytki doszłam na balkon."
Wyszłam z pokoju? Z sypialni? z łóżka? Te zimne płytki kojarzą mi się z balkonem, czy w tej historii zimne płytki ułożone są na podłodze w pokoju?
"Powiem, bo dałam dupy, że dałam dupy – jej mężczyźnie." Ciekawa konstrukcja, dosyć szczere podejście do sytuacji.
Co z tym gitarzystą? Kim on jest? Albo kim był w życiu bohaterki?
A poza tym przeczytałabym z przyjemnością dalszą część :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...