Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Znowu żulia zbiera na kolejne wino,
szarpią za rękaw i to już nie jest prośba.

To miasto traci oddech, domom pęka skóra.
Co tu jeszcze może się zdarzyć, gdy nawet
zegar na ratuszu stracił poczucie czasu?

A bohaterowie nigdy nie zmęczeni, śledzą
skwery, wygrzebują pety. Mała eldoradość.
Początek i koniec – zdobywany zygzakiem.
Umierają szybko, wcześnie i nietrzeźwo.

Właśnie ksiądz na pożegnianie skropił jednego
czystą, kumple się przeżegnali, któryś nawet załkał.
Prowadzimy go razem na ostatnią w życiu metę.
Zrzucę się na ich chandrę, coś położę na tacę.
Opublikowano

Wyśmienity obraz miasta, poparty delikatną personifikacją ("skóry domów"). Ja osobiście patzrę na to z perspektywy owej żulii i przyznam, że nie jest to pisane z obłoków.
Oczywiście na tak i czekam kolejnego dzieła.
Pozdrawiam.

Opublikowano

a ja nie jestem przekonany
może i zgrabnie napisany, ale .. hmm .. zbyt sentymentalny, może nawet ckliwy
wolałbym coś prawdziwszego albo wyraźniejszego
a może się czepiam, ale nic nie poradzę; inaczej widzę "żulię"

Opublikowano

ja mam żulię pod bokiem i widzą ją tak, jak opisałam:) Koleguję się ze znaczną jej częścią, chociaż często mnie wpieniają.
żulia nie wszędzie jednaka. bardziej swojska w malych aglomeracjach, mniej obca.

Opublikowano

wiadomo, że zrzutka na chandrę oznacza spełnienie toastu kwachem, więc chyba nie ma potrzeby dopowiadać. Lepiej chyba na tacę, za duszę Marianka dopisać kwestię:)

Opublikowano

Wczoraj wydał mi się bezosobowy, dziś - zupełnie inaczej (jeśli kursywę potraktujemy jako cytat z opinii lokalnej np.). Jedno pytanie i to retoryczne - może bez pytajnika? "Mała eldoradość" - to się samo zapamięta ;)
"miasto" - to tylko pojęcie umowne, równie dobrze popegeerowska wieś, ale też Kraków, i to nie zakazane zakątki Podgórza, ale calkiem bliskie centrum. To chyba sposób życia, a nie wynik okoliczności (miejsca, czasu)?
Ja tacę czytam wprost - żaden kwas (wszak wcześniej dobrodziej kropił - to teraz zbiera ;)
pzdr. b

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A Wy tam Krzywak nie wczuwajta się tak bardzo w tę żulię i żeby Wam przypadkiem nie przyszło do głowy, że mi auta na ulicy popilnujecie: "za drobne co łaska, szefuńciu"!
;D
dyg
b
Opublikowano

Fajnie napisane. Trafne obserwacje. Wrażliwość bez sentymentalizmu i ckliwości.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A Wy tam Krzywak nie wczuwajta się tak bardzo w tę żulię ;D
dyg
b
Zwłaszcza że żulia jakoś tak z płcią piękną się kojarzy: żulia - julia
;-))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja też myślę, że lepiej dać na tacę za Marianka, niż na bełta chłopakom, ale patrząc na te gęby spragnione, na te grdyki zaschnięte, na te mordy, co to w życiu niejedną płytę chodnikową z bliska kontemplowały, to aż grzech na tego bełta nie dać...

Dobry temat, żeś na niego wpadł... I jeszcze jedno - literówka:

>> go razem

Pozdro Piast

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Swoją drogą nie masz litości dla aktorów, moim zdaniem tylko Ewa Demarczyk by podołała - fantastycznie ślizgasz się po dykcji jestem zachwycony jak lekko a zarazem trudno się to czyta w sensie recytuje. 
    • @Berenika97 mnie trudno jest wiele rzeczy pojąć i wtedy pozostaje wiara dziecka nie analizuję a przyjmuję z wiarą. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...