Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Aspekt erotyczny zimy


Rekomendowane odpowiedzi

Niebo czerwone jak oczy Twoje odbijające się w lampce czerwonego wina. Znowu? Twoje dłonie chłodne jak tafle lodu na rzece. Usta rozgrzane jak kominek w noc zimową, bezgwiezdną, szlochającą…
Zima piękna i chłodna i tak wylewna – chłód przenika Twoją skórę. Kropla gorącego pocałunku przenika jej oblicze – lód roztapia się a wiatr przestaje nagle wiać. Dłonie, delikatne, drżące i martwe jak cisza, która nastaje, gdy zatapiasz się w pustce, nagle stają się jak dwie łodzie błąkające się po oceanie – szukają siebie.
Usta zamilkły, by oczy mogły mówić – choć przez chwilę poczuć, że są.
Lawina spada i zabija to, co kiedyś było nieśmiałością. Wirujący na wietrze śnieg to ja tańcząca dla Ciebie bez Ciebie i przez Ciebie….jak długo będę tak trwać? Szukam odpowiedzi na pytania, których nie mogę zadać i znać? A w sercu tylko bezbronny szał . Przeklinam ten świat, za to, że cisza miała zawsze już trwać, za to, że burze też chcą w sercu grać tą melodię, która zniewala świat i zimę i szare od smutku drzewa i oczy Twoje? i moje… tak mi było Ciebie brak…każdy dzień był zimą tą mroźną i bez barw….
Teraz, gdy życie już trochę znam, nie potrafię bronić się, nie…nie potrafię zatracić Twoich barw i Twoich pełnych głębokiego smutku oczu i ust gorzko czerwonych jak nie wypity nigdy w „Hoteliku pod Basztą” calvados..razem….

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jeśli będziesz tak do tego podchodzić - nic z tego; owszem, trzeba wysłuchać potrzeby serca, ale przekazać ją światu w nieco strawniejszej formie.

tekst jest słaby, posiada jakieś zabłąkane rymy, do tego napisany niedbale, mam wrażenie, że niedopracowany zupełnie, jakbyś go pospiesznie pisała i zostawiła jak jest. nie podoba mi się, nie musi. uczucie uczuciem, to dobrze, że jest, ale trzeba liczyć się z tym, że ktoś to przeczyta, jeśli już zamieści się na forum.

pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kapitan   Trzeba się schować, by nikt nie widział, By już nie szukał, o nic nie pytał. Trzeba się odciąć, myśli pozbierać, By uspokoić mógł się ocean, Zmysłów wzburzonych i rozedrganych.   Słyszę go, słyszę, wciąż mnie osacza, Mapy i meble już poprzewracał, Mocniej i mocniej statkiem wachluje, Pręży się, trąca, wyżej chce unieść; Więcej już chyba nie wytrzymamy.   Spieszy się, spieszy fala za falą, Wodne języki pchając i pchając, Wbija się w burty, deski wyrywa, Pokład obnaża, działa podmywa; Teraz już po nas, wszystko już na nic.   Zbliża się, zbliża pewny już dramat, Dzielna załoga walczy wciąż sama, Coraz mniej ludzi, krzyczą i krzyczą, Niechże przestaną, niech się uciszą; Toną wspomnienia znów pod żaglami.   Nie ma, już nie ma dla nas ratunku, Wicher tańcuje po takielunku, Śmierć nad masztami improwizuje, Tuląc nasz okręt czulej i czulej; Przyszłość okrutną wkrótce poznamy.   Siedzę, wciąż siedzę w swojej kajucie, Chciałbym to skończyć, chciałbym już uciec, Nie wiem co robić, jak się zachować, Ludzie znów krzyczą: prowadź nas, prowadź! Koniec wędrówki widać w oddali.   Tchórzy i tchórzy główny oficer, Ponad okrętem palą się znicze, Łamią się maszty, żagle rozprute, Jego sumienie głuche wciąż, głuche; Nikt nas od zguby już nie ocali.   Toną, ach toną sny i marzenia, Giną w odmętach, bladych odcieniach, Milknie wraz z nimi cała załoga, Tylko kapitan gdzieś się uchował; Tratwa dryfuje wraz z topielcami.   Noce i noce ciągle mijają, Gwiazdy nad wodą świecą i trwają, Nie ma już trupów, nie ma okrętu, Ciesz się dowódco, ciesz się i świętuj; Widać, już widać klify i skały.   Jesteś, już jesteś nasz kapitanie, Ponad klifami słyszę wołanie; Myśmy o tobie nie zapomnieli, Los nasz tragiczny tutaj podzielisz; Biegnę, uciekam; Za nim, ach za nim!   Stało się, stało, zemstę czas zacząć, Zjawy chichoczą, zjawy mnie straszą, Bo porzuciłem swych marynarzy, Kiedy czekali na me rozkazy; O mnie szkielety będą śpiewały.   Ginę, wciąż ginę, w mrok się zapadam Moje tchórzostwo było jak zdrada; Tego pożąda dawna załoga, To się załodze wielce podoba. Pośród przyjaciół trzęsę się cały.   Zbliża się, zbliża duchów przywódca, Kara za grzechy będzie okrutna; Znam go, on wtedy, gdy uciekałem, Z nieuniknionym walczył zuchwale; Wstyd mnie poniża, dręczy i rani.   Powiem ci, powiem co masz dziś zrobić, Możesz być jednak wciąż niegotowy. Długo, oj długo na to czekałeś, Znasz to uczucie, znasz doskonale. Duchy już dosyć się nacierpiały.   Musisz się schować, by nikt nie widział, By cię nie szukał, i już nie pytał. Musisz zapomnieć i się pozbierać, Bo już spokojny stał się ocean, Akwen bez zmysłów wciąż rozedrganych.   ---
    • @error_erros Rozumiem.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Dziękuję:)    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bo tego oczekiwałeś, a ja zawiodłem :P Nic nie mów, to jest moja interpretacja i jej się będę trzymał xD
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - też tak sądzę - dzięki za przeczytanie i polubienie -                                                                                                          Miłego ci życzę. @Tectosmith - dziękuje - 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...