Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W pewnym miasteczku mieszkał sobie mały chłopiec. Miasteczko było niewielkie. Przytuliło się kiedyś do przepływającej tędy rzeki, objęło ją mostem i tak przetrwało w tym miejscu kilkaset lat. Na górce nad rzeką ludzie postawili kościół z czerwonej cegły, a wokół niego pobudowali swe domy. Domy stały wzdłuż dwóch ulic. Jedna ulica prowadziła z jednego końca miasteczka na drugi koniec miasteczka, a druga z jednego końca świata na drugi koniec świata. Pierwszą ulicą przejechał czasem jakiś wóz, przebiegł czasem jakiś pies lub przeszedł jakiś przechodzień, poza tym panowała tam cisza i spokój. Tą drugą zaś ulicą jechały cały dzień i całą noc samochody. Jechały duże, załadowane przeróżnymi towarami ciężarówki, jechały furgony, furgonetki, autobusy, karetki, wozy strażackie, ciągniki, dźwigi i jechały te najmniejsze - samochody osobowe. Jechały cały dzień i całą noc z jednego końca świata na drugi koniec świata.
Chłopiec mieszkał w niewielkim domku przy tej długiej i tłocznej ulicy. Przez cały dzień i całą noc wsłuchiwał się w pracę silników przejeżdżających samochodów. Często wyglądał przez okno i przyglądał się pędzącym z jednego końca świata na drugi koniec świata pojazdom i zaczynał wtedy marzyć. “Gdybym miał taki mały szybki samochód, to mógłbym jechać gdzie tylko bym chciał, choćby na jeden albo drugi koniec świata” – myślał sobie. “Mógłbym takim samochodem wjechać na najwyższą górę albo jechać do Afryki zobaczyć prawdziwego słonia, prawdziwego lwa albo prawdziwą żyrafę. Gdybym chciał, mógłbym pojechać sobie do Ameryki i może spotkałbym prawdziwego Indianina...” Tak sobie marzył, a samochody jechały, jechały i jechały...
Pewnego dnia mama chłopca zobaczyła go siedzącego ze smutną miną nad skarbonką i spytała:
- Dlaczego jesteś taki smutny Jasiu? - Bo właśnie Jaś miał chłopiec na imię.
- Jest mi smutno, - odpowiedział Jaś – bo wrzucam co dzień pieniążek do mojej skarbonki i ciągle mam tych pieniążków za mało żeby kupić sobie samochód.
- Oj Jasiu! - Powiedziała mama – Żebyś kupił sobie samochód, to musisz najpierw dorosnąć, pójść do pracy i zarobić dużo pieniędzy. Teraz zostaw tą skarbonkę i połóż się spać bo jest już bardzo późno.
Gdy Jaś kładł się do łóżeczka, myślał sobie: “Nie chcę czekać aż dorosnę żeby zarobić dużo pieniędzy na samochód. Musi być jakiś sposób żeby szybciej zdobyć te pieniądze”. Tak pomyślał i usnął.
Spał już twardo, gdy coś poruszyło się w pokoju.
- Jasiu,- powiedział jakiś głos - obudź się! Obudź się!
Zaspane oczy Jasia otworzyły się błyskawicznie. Usta rozwarły się do krzyku, ale krzyk zamarł mu w gardle. W kącie pokoju w delikatnej poświacie ktoś stał. Na głowie miał odrobinę pomięty cylinder, a spod niego wystawały pomierzwione włosy, czarna broda otaczała okrągłą twarz, a spod krzaczastych brwi ciepło spoglądały duże niebieskie oczy. Od ramion aż do podłogi okrywał go czarny płaszcz.
- Nie bój się Jasiu, – powiedział ten ktoś stojący w kącie – jestem Czarodziejem Nocy. Przyszedłem do ciebie bo wiem, że czegoś bardzo pragniesz, a ja jestem w stanie spełnić każde twoje życzenie. Każdej nocy spełniam komuś trzy życzenia. Poproś o co tylko chcesz, a ja to spełnię.
- Naprawdę spełnisz każde moje życzenie – spytał wystraszonym jeszcze głosem Jaś.
- Naprawdę – odpowiedział Czarodziej.
- A gdybym chciał tak dużo pieniędzy, żebym mógł kupić sobie najlepszy samochód na świecie?
- Proszę, oto pieniądze- powiedział Czarodziej stawiając przy łóżku Jasia ogromną walizkę pełną pieniędzy.
Twarz Jasia rozpromieniła się. Nigdy w życiu nie widział takiej ilości pieniędzy. Po chwili jednak nad czymś się zamyślił.
- Ale ja jestem głupi – powiedział.- Przecież mogłem cię poprosić od razu o samochód.
- Mogłeś – powiedział spokojnie Czarodziej.
- Jeśli teraz cię poproszę, to czy spełnisz moje życzenie?
- Spełnię.
- Proszę więc o najlepszy, najszybszy i najwspanialszy samochód na świecie!
- Wyjrzyj przez okno – powiedział Czarodziej.
To co ujrzał Jaś za oknem przerastało jego marzenia. Na ulicy, przed jego domem stał tak wspaniały samochód jakiego jeszcze nigdy w życiu nie widział. Latarnie odbijały się w olśniewająco gładkim lakierze, a w chromowanych zderzakach przeglądało się całe miasto. Chowane reflektory były podniesione i patrzyły w dal swymi postojowymi światłami.
- Najnowszy, jeszcze nie skonstruowany, w pełni skomputeryzowany, najszybszy i najbezpieczniejszy model samochodu osobowego. - Powiedział Czarodziej.
- I jest mój!? - Spytał Jaś nie odrywając oczu od pojazdu.
- Jest twój – odparł Czarodziej.
- I mogę do niego wsiąść i jechać gdzie mi się podoba???
- Oczywiście, że możesz.
- Chodźmy! Chodźmy go obejrzeć.
Po chwili już siedzieli w samochodzie. Jaś za kierownicą, a Czarodziej na miejscu obok.
- Powiedz, nie wydaje ci się, że ten samochód jest dla mnie trochę za duży? - Spytał Jaś Czarodzieja.
- Jest trochę za duży... albo ty jesteś trochę za mały – odparł Czarodziej.
- A czy mógłbyś zrobić żebym był dorosły i żebym mógł jeździć tym moim samochodem?
- Mógłbym – powiedział Czarodziej i Jaś poczuł, że wnętrze samochodu robi się coraz ciaśniejsze, że kierownica jakby przysuwa się bliżej, a jego nogi nie zwisają już bezwładnie z fotela tylko opierają się na podłodze, ale to nie samochód zmalał, tylko Jaś urósł.
- To było twoje trzecie życzenie, ostatnie jakie mogłem spełnić - powiedział Czarodziej i znikł.

cdn.

Opublikowano

super! Przczytałam jednym tchem. Pisane lekko i ciekawie. Naprawdę jestem pod wrażeniem. I najgorszy jest ten "cdn". Nastąpi, ale kiedy? Gdy czytałam o ostatnim życzeniu Jasia, aż się skrzywiłam. Jakby nie patrzeć to nie jest na dłuższą metę dobre życzenie. Bardzo mnie ciekawi jak to dalej pociągniesz :)
Ostatnie słowo - bomba :)

Opublikowano

Ojej!!! Dzięki rumianek.
Ciąg dalszy czeka na dysku na możliwość wysłania na forum. Powinna więc wkrótce się pojawić.
Co do życzenia, to oczywiście masz rację, ale dziecięce wyobrażenia o dorosłości i upływie czasu odstają od tych z późniejszego okresu życia.

Pozdrawiam Serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...