Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ilekroć patrzę w gwiazdy, dwoistość natury światła, fal, materii.
Złote orły, gryfy z popiołu, przekwitłe kasztanowce, liczą stare
światy. Pod koniec sierpnia karmazynowe teorie nieoznaczoności,
Florencja, moja Florencja. Na moście złotników, szyjo ścięta, na
moście rzeźników. Diamentowe kolie łez Najświętszej Dziewicy,
ukradnę z nieba

Człowiek marnieje, przy stadach bez twarzy, łysych owiec, pobekują
zielone polany. Na tych kilku martwych drzewach wiszą kolibry mojej
młodości, bo te drzewa umiały kiedyś śpiewać, cytrynowe,
jabłecznikowe arie. Jakie są twoje perliste wieczności, pochłonięte
oceanem. Wierutne prawdy, szczere bzdury, aleje, bagnety, mundury.
Cienie chodnikowe najlepiej rozgniatać butem, nim wzlecą w niebo, to
może być niebezpieczne dla odbicia duszy, koleje, aleje katuszy. Tak
zmieszać się z kałużą, brudnym śniegiem to nie przystoi. Najlepiej
wsiąść do karety, otrzepać z peleryny, słońcem podszytej, czyjś
wyblakły łupież, stada anemii. Spijać z Alp krwistych Toskanie.

We wspomnianej Florencji, marmurowi święci bazyliki Madonna di
Fiore, wznosili w górę puste oczy, wykrzywiali ciała w tańcu
zastygłym jak smoła. Tańcu, który przeoczył księżyc, zajęty
chmurami, opleciony bluszczem, szeptem kochanków gwałcony.

Dotykałem po kolei, wisielców, te drzewa, grały, wydawały dźwięki.
Każdy przybierał formy martwych motyli. Dawno martwych wciąż
błyszczących kolorem skrzydeł, przypiętych szpilką, za diamentową
szybką. Zbiory głów, trofea jutra, wolności, dryfujące wyspy.
Dziedzińce prawdy schowanej w klasztorach, grubych księgach,
pergaminach ludzkiej skóry. Wypisane na dłoniach wersety pism,
wyryte sztyletami wrosły głębiej niż czarne węże, stalowe magnolie.
Morze, ocean spokojności na ironie, topił kupieckie jachty, wodne
karawany. Przemytników dusił topielą, ciemne oceanu zakamarki, gdzie
światła nie proszono. Martwi nie o to dbają, zatopione galeony,
Odyseje dni świetlistych.

Moje twierdze, ponad czasem, niezdobyte. Każdy z hordy pada. Oddech
wrogów do poduszki, kołysanki, harfy żył wyprutych. Jedwabne
pościele, tureckie jedwabie w mojej ciemnicy, jedwabne bez dna.
Uciąłem wyciągnięte ręce, języki szukające schronienia, oczy miłości
po brzegi. Nawet, szaleństwo, gdy będę wołać nie usłyszy nikt,
skowronki, jutrzenki, narodziny, moje srebrzyste galerie. Każdy z
czasem zdaje sobie sprawę , jak samotność piecze w usta. Chyba nawet
ja. Rzucę Ci pod nogi, świętości, świętości.



Teraz jestem w Wenecji, to był ten jeden dzień, zlany z turkusem
Adriatyku. Wielki liniowiec Costa Mediterranea pomachał sterburtą do
małego orzecha, płynąłem nim, Pan Brzechwa liczył gołębie. Ponoć
zechciał opłynąć glob, może nawet dalej. Zostawiłem towarzysza
rejsu, skok w duszność uliczek. Proszę pana, z gracją wdziękiem
baletnicy, pewien gondolier mieszał między mostami nie wodę, lecz
płynne złoto. Po mleko nie warto wstawać, cykliczne zalewy donoszą
prowiant pod okna. Taksówki, motorówki, policja. Brak samochodów,
niedosyt drzew, deficyty zieloności. Spadający z okna wazon, nauczył
mnie śmiechu, w rytm pulsu miasta. W kawiarni, której nazwy nie
pamiętam, zamówiłem tost z szynką, pieczone indyki, bielsze od
śniegu kruki. Tak łatwo się zgubić, szczególnie w tłumie, najłatwiej
wśród ludzi. Wykazałem zdolność łączenia pierwiastków zupełnie
elementarnych. Mistrale unosiły pierścienie Saturna, po niebie igrały.

Lwy weneckie, skrzydlate omiatały wzrokiem bruki. Mnie omiotła pewna
Włoszka, nie powiem, nieładna. Domy palą się, lękiem przed nocą
zakrywają okna. Orkiestra gra walca, na rynku, tańczą wystawowe
manekiny. Orkiestra gra walca, by ukryć przede mną wstydliwe swoje
bolączki. W środy nie warto bywać w mieście Wenecja, poeta by się
zgorszył, gdy wywożą szambo nie współgra ono z gotykiem, łukami,
framugami, obłędem. Orszakiem niebieskim, rydwanem Apollina odpływam
w niebyt, oddychałem historią, przez ten jeden dzień.



Miasto, które trwa na strażnicy światła, Rzym. Operetki sztandarów
łopotały na wietrze, współgra to z melodią ulicy. Na stosie
ciałopalnym boskiego Cezara, ktoś wciąż zostawia ścięte róże. Czarne
koty, wyjadają resztki rozkładu wszechświata. Ironia, Panteonie
pogański kościele Agryppa dał w nosa Tobie Benedykcie, papieżu.
Ognie z nieba topią każdy przejaw ciemnych myśli, nie warto kołysać
do snu jednorożce. Kolumny wielkich zwycięstw, grają cieniem w
szachy. Oczy metra tańczą aniołami, obnażone ramiona bezwstydnic.
Deszcz przy Koloseum ukazał piersi nastolatki bez słowa otuchy.
Fontanna di Trevi zwierciadłem odbija skorpiony, oriony, wielkie
niedźwiedzice. Legiony widm, upiory toczą walki z motorami. Wszędzie
pełno włosów, wiatru młodych, szalejących. Tańczą w harmonii z
jasnymi szyjami. Spokojne loty jaskółek, w powietrzu kręcą ósemki.
Mnie nie oczarują pomniki magnatów pomarłych.

Już czas miniaturę świata zamknąć w pieści, ocalić trupy dni,
kładące pokotem wspomnienia. Cyfrowe wizje z pewnością, staną się
kolorem.

Sztuko amatorów, maluj melodie Adriatykiem, symfonie nieoznaczoności.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława … z inwektywami mam dyskutować????!!!!   Tyle masz do rezonowania Gosławo, nie wierzę ;) Wiem co mówię i wytłumaczę Ci, otóż istnieje pokusa pewnych patologicznych jednostek, aby wykorzystywać „otwarcie się” na sztukę świeżo piszących osób w celu przejęcia nad nimi psychologicznej kontroli; nie wiem jak jest z mężczyznami, ale jako kobieta, na początku słyszałam sugestie z pewnej strony aby „ rozluźniać ” swoje pisanie, ( a w jakim kierunku ?? ) - to już usłyszałam nie wprost, gdy pod zmienionym nickiem ta osoba mnie agresywnie zaatakowała z zarzutem rzekomej „ pruderii”

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ; cóż widzę poważne zagrożenie duchowe dla osób wrażliwych ( do takich zaliczam Autorkę) ze strony szkodliwych jednostek, którym zależy jedynie na zmanipulowaniu i choremu „ zawładnięciu” drugą osobą co może być tylko możliwe gdy się lekkomyślnie pozbywa własnych, zdrowych granic i kodeksów działając w fałszywym przeświadczeniu o wymogu bezwarunkowego „ otwarcia się na sztukę”.  Nie przez przypadek zbiega się to z postulatami rewolucji seksualnej, bo jak mawia stare hinduskie przysłowie: „zepsuj kobiety, to zepsujesz społeczeństwo ” ):   Proszę też nie nadinterpretowywać moich słów.
    • Reagując na krytykę za zbrodnie wojenne w Strefie Gazy - władze Izraela odpowiadają zarzutem antysemityzmu wobec już - de facto - niemal każdej krytyki i wyciągają rękę do polityków światowej - narodowej prawicy* i w żydowskiej diasporze budzi to coraz większy opór.   Źródło: Tygodnik Powszechny    *w Polsce narodowa prawica stoi po stronie Palestyny, a skrajna lewica - po stronie Izraela 
    • Dziękuję @Leszczym, pozdrawiam!
    • @Berenika97   Wiem, są różne kierunki w malarstwie, a najbliższy mi jest realizm historyczny ku pokrzepieniu serc...   Łukasz Jasiński 
    • @Berenika97 To ja Tobie dziękuję za sympatię. I głęboki szacunek dla Ciebie za dociekliwość. Za szukanie czegoś co jest ponad słowami ! Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...