dis-mol Opublikowano 26 Stycznia 2006 Autor Zgłoś Opublikowano 26 Stycznia 2006 Na policzku zapach gorzkiej kawy gorzkiej kawy wczoraj nie było cię na policzku zapach nic zapach mdli wdziera się wewnątrz w oko przypomina utracone nic więcej nie może znaczyć przeszłość to dziś dziś jest przedwczoraj nic nic nie jest takie jak przedtem jedna myśl czy się odnajdziemy spadła obok kawy straciła oddech
Zielony promyczek Opublikowano 27 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2006 Wiersz średni, nie wiem po co te powtórzenia, no i przez te pourywane wersy troche trudno się czyta. Wersja Olesi podoba mi się bardziej.
Regina Misztela Opublikowano 27 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2006 niestety słabiutko:(
Yasioo Zimiński Opublikowano 27 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2006 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. :| nędzny. powtórzenia na siłe. jakies pokraczne anafory gdzieniegdzie. cały "wiersz" rozlazły strasznie. nie, nie dla mnie. pozdrawiam. yasioo
51fu Opublikowano 27 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2006 Paradoksymoronizacja świata podstawionego — tak w skrócie można określić charakter owego wiersza. Jest to charakter wypaczony jak najbardziej świadomie. Od pierwszego rzutu okiem dostrzegamy zwichnięcie symetrii, które predestynuje świat wewnątrzwierszowy. Siła przedstawienia tej anty-symetrii porównywalna jest z uderzeniem w ciemę lub kopniakiem w krocze. Jest to kopnięcie zdecydowane, bowiem godzi w zasady logiki, jaką zwykły czytelnik posługuje się (gorzej lub nieco lepiej) na co dzień. Na policzku zapach gorzkiej kawy gorzkiej kawy wczoraj nie było cię na policzku zapach nic I tak oto podmiot rozpoczyna wyznanie od wersu, który, zdawałoby się, ma zadanie nastroić odbiorcę na fale erotycznego liryzmu. Tymczasem jednak już druga linijka tekstu uświadamia czytelnikowi, że coś jest nie tak. Na policzku bowiem można odnaleźć ślady zapachu, ale zapachu niezwykłego. Zapachu gorzkiej kawy! Pytanie: skąd się wziął na policzku (i na czyim policzku?) zapach kawy? Bo przecież wczoraj / nie było cię, więc kto jest sprawcą? Drugi wers powtarza się w następnym, co wzmaga czytelniczą uwagę. Rozpoczyna się śledztwo: zarówno podmiotu lir., jak i czytelnika. Sprawa wydaje się o tyle trudna, że ma się do czynienia z zapachem gorzkiej kawy... Paradoks? Nie! To tylko zacieranie śladów. Czytelnik i podmiot zacinają się, tak jak drugi wers, tylko po to by dojść do stwierdzenia, że jeśli nie adresat wiersza jest sprawcą tajemniczego zapachu, to z dochodzenia (nie) wyjdzie nic. Trzeba rozpocząć badania raz jeszcze, trzeba spisać wszelkie poszlaki:zapach mdli wdziera się wewnątrz w oko przypomina utracone nic więcej nie może znaczyć Okazuje się, że zapach nie jest tylko pozostałością, ale czynnikiem aktywnym. Wdziera się wewnątrz, lecz nie ma zamierzeń destruktywnych, jedynie retrospektywne. Powoduje, że podmiot zdaje sobie sprawę ze swego wydrążenia, ze straty jaką poniósł poprzez bliżej niesprecyzowaną absencję adresata/ki. Nic więc dziwnego, że zewnętrznymi objawami nadawcy są nudności (zapach mdli).przeszłość to dziś dziś jest przedwczoraj nic nic nie jest takie jak przedtem Zaczyna się gorączkowa dedukcja. Okazuje się, że podmiot traci zdolność rozróżniania płaszczyzn czasowych. Ponadto ten czas, który miesza się z teraźniejszością okazuje się pustką, nicością, otchłanią, w którą najwyraźniej podmiot się zapada. Jest to w dodatku nicość zmienna, a więc jeszcze straszniejsza, bowiem podmiot liryczny nie może się do niej cofnąć (przenieść) i znaleźć w niej ukojenie (adresata/kę). Co więc pozostaje?jedna myśl czy się odnajdziemy spadła obok kawy straciła oddech Jedyną poszlaką w śledztwie dotyczącym zaginięcia adresatki jest zatem zapach. Zapach, który krystalizuje się w postaci jednej jedynej myśli. Myśl jest bezpośrednio związana z zapachem, ale nie z nią tożsama (spadła obok kawy). Jednakże i ta myśl ulatnia się / traci oddech, tak jak i kawa traci swój gorzki (symbolizm ewidentny) zapach. Dochodzenie kończy się więc ostateczną klęską podmiotu lirycznego, zwiedzeniem czytelnika na manowce interpretacji, pomieszaniem czasów oraz zadyszką (vide: puenta). Sytuacja liryczna zdaje się abstrakcyjna, niemalże Lynchowa, ale to dowód odautorskiej przekorności. Wszelakie oksymorony nie tyle ukwiecają tekst, co pomagają w budowie świata podstawionego, który opiera się na chybotliwym kuriozum poetyckiej abstrakcji. ---------------------------------------------------------------------------------- Mogę też inaczej. Pozdrawiam. // 51
piernik Opublikowano 27 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2006 51fu coś tutaj fisiuje, po co? Primo: Ani czytelnik ani autor nie posługuje sie logika, lecz konwencja. Secundo: Co to jest podmiot? A moze chodzilo o podmiot czynnosci tworczych? Etc. Filolog jakis? Troszke zwichniety, bo chyba nie na takie komenty liczy forum. bye
51fu Opublikowano 27 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2006 http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=32725Zanim powiesz głośno, pomyśl dwa razy i najlepiej ochłoń. z piosenki P.O.E. // 51
piernik Opublikowano 27 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2006 Ktos tu jest pomylony. P.O.E chane:) bye
piernik Opublikowano 27 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 27 Stycznia 2006 Ech, czyzby do mnie? :) Coz, niecodziennie musze byc Aleksandrem Wielkim;) Bucefał został. bye:)
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się