Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie długo Walentynki dlatego proponuje
podyskutowac na forum o temacie który
najcześciej pojawia się w poezji.
Czy miłośc jest owocem kochania
czy może odwrotnie.
Przecież jedno z tych uczuc musiało
najpierw powstac żeby obudzic drugie
tak mi przynajmnie się wydaje.
A co panstwo o tym sądzicie.
Waldemar

  • Odpowiedzi 43
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

zacznijmy od tego, że niecierpię walentynek. moim zdaniem to kompletna komercha, a I love you widnieje na każdym za przeproszeniem gównie.
co do pytanka, to chyba najpierw było kochanie, a potem miłość.

P.S. a propos Walentynek, to kiedyś taki wierszyk made in częstochowa w necie znalazłam :P

***

Walentynki

walę tynki dziś na ścianie
ale będzie zamieszanie
walentynki jak cudownie
niech mi ku*wa ktoś odpowie
o co biega o co chodzi
a szczególnie ludzie młodzi
czemu święto komercyjne
jest tak bardzo atrakcyjne
me pytanie skierowane
do tych co mają nasrane
i raz w roku ich jarają
piękne kartki które dają
bliskim im osobom właśnie
licząc że miłość nie zgaśnie
więc w te słowa do was gadam
i co myślę opowiadam...

jak ja lubię walentynki
i te ku*wa słodkie minki
ładne kwiatki i uśmiechy
na ulicach brzydkie dechy
brzydkie panie i panowie
zaraz ku*wa coś wam powiem
bo mnie śmieszy niesłychanie
wasze głupie świętowanie
jeden dzień jest w roku taki
dla mnie ku*wa jest nijaki
ale dla was wy debile
dniem by spędzić miłe chwile
cały rok robicie nic
w walentynki wielki pic

jak ja lubię walentynki
dużo pudru dużo szminki
ładne mini i bluzeczki
koronkowe te majteczki
te uśmiechy niby szczere
i radosne ku*wa trele
trele piosnki trele słowa
już mnie boli biedna głowa
i po ch*ja czekoladki
fiołki, róże, bratki sratki
i kolacje te przy świecach
ej i co to za podnieta
że komercja bije w twarz
dla mnie gówno oraz fałsz

jeden raz do roku taki
że jarają się dzieciaki
młode panny małolatki
dają młodym chłopcom datki
młodzi chłopcy uhahani
idą ku*wa doń z kwiatkami
czułe słówka czułe łkanie
i pod oknem ich śpiewanie
och jak ku*wa czas im płynie
w walentynki i przy winie
świece muza napierdala
z radia krzyczą la la la la

i tak lecą im godziny
i ustają słodkie miny
kwiatki więdną, stan opada
kończy się już czekolada
i nastaje dzionek nowy
już nie taki kolorowy
i zaczyna się szarówka
zwykła szara ku*wa dniówka
i dopiero gdzieś za roczek
znowu mile się zaskoczą
kupią kwiatki kupią wszystko
i wybiorą się na disko
i pojadą też do kina
cały rok chu*owa mina
tylko w walentynki właśnie
uśmiech z twarzy wam nie gaśnie

więc pier*olta się smarkacze
i tak wam nie wytłumaczę
żeby kochać cały czas
a nie tylko w roku raz
i pamiętać zawsze o tym
komercyjne walentynki
świętem tylko dla idioty

_______

* -ocenzurowano

Opublikowano

Mdli mnie jak słyszę o tym durnym święcie (pewnie je wymyślili bo czekoladki im nie szły, hehe). Ludzie, kocha się przez cały zasrany rok, a nie 14 pieprzonego ku* lutego. Ewentualnie mogę przyznać że jest jedna niby zaleta, jakaś nieśmiała osóbka w końcu wyznaje swoje uczucia bla bla bla ... nie to nie dla mnie, za wredna jestem. Espena ja to cudeńko co żeś znalazła to wieszam nad łóżkiem ;)

Opublikowano

Słowo "milość" się tak cholernie wytarło i zużyło... że aż mdli.. :/
teraz "kocham" mówi się do wszystkiego i do wszystkich: do pieska, kotka, chłopaka, mamy, ulubionego wokalisty, do muzyki, do taty, do siostry, do piosenki...

słowa straciły na wartości, a przecież "to" uczucie dalej jest.. no... własnie jakie? słów brakuje, bo kazde się wytarło... może już istnieć tylko w nas niewypowiedziane...
a to wszystko przez ta komercję... I love yoy I love you - gadają miśki jak im się nacisnie na brzuch...
niestety komercja wkrada się we wszystko (Boże Narodzenie, Walentynki itd),
ja uwielbiałam walentynki kiedyś, ale tych nadchodzących specjalnie nie przeżywam, my sobie cąły rok okazujemy uczucia :)

pozdrawiam

Opublikowano

ja też nie przepadam za tym świętem, ale z drugiej strony nie rozumiem dlaczego tak po nim jedziecie?! fakt, miłość powinno okazywać się cały czas, ale w takim razie możemy zastanawiać się po co jest Dzień Matki, Babci, Dziadka etc.? Walentynki to święto, symbol, tak samo jak i inne! nie przeczę - komercha totalna, ale co w dzisiejszych czasach nie jest skomercjalizowane?? reasumując: nie znoszę Walentynek... ale je przeżyję:) bardzo miło, z moim Kochaniem:D

Opublikowano

Swojego czasu Adam Mickiewicz napisał Niepewność, gdzie zadał pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Później utwór ten spopularyzował Marek Grechuta.
Rozumiem, że jest to temat istotny i warty rozpatrzenia :)

Ale czy ktoś z Was mógłby mi wyjaśnić różnice pomiędzy MIŁOŚCIĄ a KOCHANIEM? Obawiam się, że mój intelekt tego nie ogarnia ;)
Jeśli kogoś kocham, to zamiennie mogę powiedzieć, że czuję do tej osoby miłość czy obdarowuję ją miłoscią. Jest nawet czasownik miłować, co wg słownika języka polskiego znaczy: podniośle: kochać.

Więc mógłby mi ktoś wyjaśnić jaki sens ma pytanie:
Miłość czy kochanie
albo co było wcześniej? :)

Pozdrawiam ciepło
Coolt

Opublikowano

Ja właśnie tez nie wiem czym ma się różnić w ogóle miłość od kochania? dla mnie to synonimy.. przecież jeśli "czujesz" miłość, to znaczy że kogoś kochasz... chyba, że kochanie "się" heh
nie rozumiem tego pytania, (a w dyskusję włączyłam się bo zeszła na walentynki)

Opublikowano

walentynkom mówię NIE - zawsze jestem sama w trakcie walentynek, może gdybym miała komu dawać cukierki i misie to bym inaczej do tego podchodziła!:)
ogólnie, nienawidzę tego dnia, zawsze jestem z kimś w listopadzie, kończy się w styczniu, do maja nudy:>
pozdrawiam

p.s wkurzacie mnie tymi postami dwa głupie tematy
sesja i walentynki:>

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_Kruk Dziękuję  Poprawiłem...   Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Miłego dnia 
    • @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...