Vanaheim Opublikowano 24 Stycznia 2006 Autor Zgłoś Opublikowano 24 Stycznia 2006 i tak rzęzimy przez długie w bezsłońcu aleje i nie dosypane kopce obrastamy w namiętność okazyjnych scen gubiąc lepkie od zmarzliny pióra i tak cofamy się w nieżycie odłupując klamki z zamkniętych okien - światełka na niebie szeleszczą
M._Krzywak Opublikowano 24 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 24 Stycznia 2006 mam wrażenie, że Pan (Pani) pracuje nad wierszem, co widac. Nie tylko dopracowany, ale i przemyślany, dobrze skomponowany, puenta troche "szeleśli", ale to na pewno zamierzone. Tak jak zaprzeczenia typu "bezsłońc", "nieżycie" - taka forma jest raczej nielogiczna, ale to może moje wrażenie :) Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam.
Ona_Kot Opublikowano 24 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 24 Stycznia 2006 coś jakby za dużo określeń tu wystąpiło dla kota za bardzo "wydumany", "wysilony" pozdrawiam
Stanisław Kamykowski Opublikowano 24 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 24 Stycznia 2006 skoro kocicy wydaje się wydumany i wysilony, to moim zdaniem jest dopracowany całość zasługuje na ogromnego plusa P.S."zmarzliny" to słowo przypomniało mi wakacje w czechach, gdy w mcdonaldzie lody zamiawialiśmy takimi słowami: Can I have zmarzlina?
Dariusz Sokołowski Opublikowano 24 Stycznia 2006 Zgłoś Opublikowano 24 Stycznia 2006 Jakie znowu przekombinowanie. Pochwalam autora. Nie dość, że się stara, to jeszcze wychodzi. Ma klimat. Ma sens. Brak błędów logicznych. Jedna spójna metafora. Mam trochę zarzuty do wersyfikacji, fikacji. Ale jest dobrze. Pozdrówka.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się