Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



słowa błąd ty pierwszy użyłeś. znów polecam używać kombinacji ctrl+f. zarzucam Ci prostactwo etc. tych frazeologizmow. ja powtarzac się nie chce, może to Ty przeczytasz jeszcze raz uważnie co ja pisze. fajnie by było.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I Ty mi homo-mensurą rzucasz w twarz? Śmieszne.

Twierdzisz, że treść jest wyznacznikiem Twojej poezji? Pragnę zauważyć że w 20 wersach opowiadasz historyjkę na 5 zdań. Tej treści tam nie ma za wiele.
Pewnie miałeś na myśli retoryczną ironię zawartą w narracji, ale ja już się powoli przyzwyczajam, że Ty nieszczególnie zwracasz uwagę na sens słów wypowiadanych, jak i tych, które inni piszą. Już któryś raz wkładasz w moje usta nie moje wypowiedzi. My chyba nie mamy o czym rozmawiać.

i nie, nie bede czytal Twojej prozy.
Opublikowano

homo mensurą nie rzucam, sam ją z lubością stosuję, lecz do tekstów własnych. Do oceniania tekstów cudzych jest - ze zrozumiałych względów - niewystarczająca.

skoro nie używam frazeologizmów błędnie, to używam ich właściwie. Wszystko inne jest zupełnie obiektywne. A to, jakoby używam ich "prostacko", znaczy dla mnie tyle, co używam ich niewłaściwie. Ja też mogę powiedzieć, że masz np. prostackiego nicka, ale nijak ci tego nie udowodnię - tak jak ty mi nie udowodnisz złego stosowania frazeologizmów.

Szkoda, że twoja elokwencja nijak nie ma pokrycia w twórczości. Szkoda także, że - mimo erystycznej biegłości - przyjmujesz każde złe słowo tak osobiście. Ale na to podobno są jakieś kremy czy coś.

Sam przyznałeś, że myśl wiersza jest ciekawa, więc proszę się nie wykręcać.

Opublikowano

Tak, przyznaję że wiersz ma myśl ciekawą. JEDNĄ. Policz myśli u Barańczaka uzyskane dzięki frazeologizmom. To Ty byś musiał mi udowodnić (w zadnym wypadku ja Tobie), że coś ciekawego z tymi frazeologizmami robisz. No, chyba że ten ich urok jest niewysłowiony. Ja mogę tylko powiedzieć, że nic nie wnoszą. Nie podam przecież przykładu niczego.

tak, też żałuję że moje teksty nie są lepsze. ich krytyka jest świetnym argumentem w dyskusji o Twoim wierszu. doskonalym wrecz.

Opublikowano

dziwi mnie tylko to, że "językowego prostactwa" nie zarzuca mi kto inny, jak tylko autor utworów niewiele mniej od moich sjęzykowo wyszukanych (co nie jest wadą - zaznaczam).

Nic ciekawego z frazeologizmami nie robię, bo i mnie to nie interesuje. Przynajmniej nie w tym wierszu. Są tysiące znakomitych wierszy, które nic nie robią z frazeologizmami.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie będę tutaj odpierał zarzutów ogólnych do mojej poezji. To śmieszne. A sądzę, że o wiele lepiej wykorzystuje slowa i bardziej je licze w mojej poezji. Ale nie bede o tym sie rozpisywal, bo to sie w pyskowke zamieni.
o konkretnych utworach pod konkretnymi utworami - taki jest zamysl forum.
Opublikowano

Czyli - jeśli pomysł na wiersz, to tylko frazeologiczny? Bo skoro inny może sie skończyć tylko porażką...


przez kalejdoskop szyb
spoglądam
na szarość pogody
pod psem i
siedem nieszczęść
na siedem dni tygodnia
i
szaleństwo na dzień ósmy


pięknie?

Opublikowano

przyznam, że z uwagą przeczytałem dyskusje i mam juz nabitą głowę, że aż strach :) bo tekst jest prosty, z pewnym przekazem, z sytuacją dziejącą się na rynku, przyznam, że sam siedziałem prawie na głowie Adasia :)
prozaizm wprowadza pewien ton w wierszu - albo prostotę, albo jest ciekawym rozwiązaniem.
Mnie jedno tylko zastanawia - jak Konopnicka została uznaną poetką ?

Opublikowano

Dyskusja z tobą nie ma sensu. Jak już Oscar napisał: przekręcasz znaczenie cudzych wypowiedzi, poza tym stosujesz argumenty żałosne w postaci odniesienia do pisania komentatora. Gdy zadałem kilka pytań, otrzymałem zestaw ogólników (Szanowny Pan nawet nie raczył podać konkretnych przykładów tej „awangardy”, na którą się powołuje) oraz stwierdzenie, że sam nie należę do arcymistrzów słowa. Nie odnosząc się do tego stwierdzenia, pytam: co to ma do rzeczy?
Zajrzałem do prozy (również z nudów) i powiem szczerze, że żadnego bogactwa w niej nie widzę, chyba że bogactwem nazywać lanie wody, jednak bardziej chyba pasuje określenie: „marnotrawstwo słowa”.
Jeszcze ostatnie pytanie zadam. Ile to tych nowych treści do przekazania pozostało Szanownemu Autorowi, biorąc pod uwagę wielowiekową tradycję słowa pisanego. No, ile? Ileż to oszałamiająco odkrywczych idei?

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

mam wrażenie ,że jeździsz do pracy pociagiem - tam słuchasz kawały i opowiastki a po powrocie do domu tu je wklejasz - chłopie to jest strona o POEZJI a nie o wiejskich opowiastkach.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Sekrett ja też niż o czkwace nie słyszałem, ale o czkawce i to pojonej nie jednej raz:) dzięki za miłe słowo dla moich jubilerskiego czatowania pozłacanym tombakiem:) pozdrawiam 
    • Witaj - lubię takie klimaty -  smakuje mi ten wiersz -                                                                                                 Pzdr.
    • Ciekawe, co - szanowny mój Czytelniku - pomyślałeś w pierwszej chwili po przeczytaniu znajdującego się powyżej tytułu. Może odebrałeś stanowiące go słowa poważnie i zacząłeś dobierać umysłem kolejne doń wyrazy? A może przyjąłeś je lekko i postanowiłeś żartobliwie spytać, kim jest ów "powinn"? Kto zacz, cóż za osobnik kryje się za określeniem, użytym - zdawać mogłoby się - w dopełniaczu liczby pojedynczej? Tak czy inaczej - pozwól mi kontynuować. I przyjąć postawę pierwszą z wymienionych.    Kultura powinna przede wszystkim być. Istnieć. I jako będąca czy też istniejąca być rozpowszechniana. Zresztą: czy można - da się w ogóle rozpowszechniać coś, czego nie ma? Innymi słowy: rozkrzewiać brak czegoś konkretnego? Kończąc ten wątek stwierdzę, że można szerzyć brak jako taki - przykładowo, wycinając drzewa w lesie. Który to brak, powodowany wycinką, stanowi, spojrzawszy z drugiej strony, wkraczanie w podrzewną sferę przestrzeni. Wracam do kultury.     Mamy ją. Jest. Istnieje. Co dalej?     Poziomy - kultura niższa i kultura wyższa. Podział stworzony - a jakże! - przez reprezentantów tej drugiej. Z, nie tylko teoretycznym, założeniem pewnego szacunku; żywionego i okazywanego przynajmniej do momentu, gdy jest go za co żywić i za co okazywać reprezentantom tej pierwszej. Dlaczego wymieniłem je w takiej kolejności? Bo czy nie jest tak, że kultura wyższa wyrasta z niższej? Ot, gdzieś - w odległej mniej albo bardziej przestrzeni od tu i kiedyś - w odległym mniej albo bardziej od teraz - egzystujący przedstawiciel tejże pomyślał i uznał: Czas na zmianę postawy. Na zaprzestanie pewnych zachowań. Od teraz to a to będę - będziemy - robić inaczej. Lepiej, czyli bardziej kulturalnie. Poczynając od staranności w mowie. I w piśmie, jeżeli wspomniany właśnie przedstawiciel kultury niższej piśmiennym był. Czy jednak fakt ten czyni kulturę niższą ważniejszą od wyższej? Bynajmniej.     Dzieje się także wpływ kultury wyższej na niższą, a dokładniej przedstawicieli - tu odwróciłem uprzednią kolejność - pierwszej na przedstawicieli drugiej. Wpływ rozwijający. Tym samym swoista ważniejszość  apostrzeżenie przenosi się do sfery osób wyższego poziomu. Przy okazji "słowne", dosłownie i nie - zwrócenie uwagi na fakt nieistnienia w polszczyźnie wysokokulturowego odpowiednika słowa "prostak".  Z wyrazem "cham" sytuacja jest przeciwstawna: tu na przysłowiową drugą szalę język polski położył swoim użytkownikom "pana". Który to wyraz oczywiście istotowo związany jest także ze majątkowym statusem obu przed chwilą przeciwstawionych.    Co jeszcze kultura powinna? Łączyć, co czyni tak zwany "międzykulturowy dialog" wskazanym, ba! pożądanym - z poziomu wzajemnych zrozumienia i szacunku. A przynajmniej z poziomu tolerancji, chociaż akceptacja byłaby jeszcze milej widzianą. Pytanie o rzeczywistą możliwość tegoż jest pytaniem o poziom - niższy bądź wyższy - osób do owego dialogu stających lub też osób ów dialog podejmujących. Pominę tu oczywistość konieczności reprezentowania wyższego przez obie te osoby.    A skoro podjąłem już temat stawianych - ogólnie pojętej kulturze - wymagań,  zaznaczę, że połączenia materialnych przejawów kultur konkretnych narodów mogą znajdować uznanie. A może nawet sprawiać interesujące wrażenie...       Kartuzy, 17. Listopada 2025

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Witaj - w domu w którym mieszkam jest strych gdzie żona zimową porą wiesza pościel - twój wiersz to prawda oczywista o tym miejscu -                                                                                       Pzdr. serdecznie.
    • Ile pan, Iga, wie, że i wagina Peli? Atoli pan, Iga, wie, że i ...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...