Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niosę Ci bukiet kwiatów
moja wiosenna pani,
dźwięczących łąkami...

...najpierw cała Ty
jak z motyli i
pyłu utkana...

...potem słonecznie promieniejesz
bo niebo zamknięte
jest w Tobie...

...wreszcie szmaragdowa toń,
jakby jeziora skrytego
wśród drzew...

...znów Ty, jak skała
na równinie,
i głos, i śpiew
sukienka zwiewna, przewiewna
i włosy to kasztanowa miedź

znów biodra – kołyska
moich dzieci, uda i dłonie...

i piersi.


Jak to możliwe, że jesteś moja
Na właśność, wyłączna, oddana

i taka... natchniona.


20.01.2006

Opublikowano

O bosze! :/
Rymy - gdziemisiepodoba i jakiemisiepodoba.
Trzykropki - ... - czytanie tego wiersz zajęłoby miesiące.
Dosłowność - poezja to nie list miłosny, lub hymn pochwalny. Liczy się treść, ma być cenna. Tym cenniejsza gdy zawiera przekaz. Tutaj brak konsekwencji. Emocje, można wyrazić w czynach, w poezji, to sztuka trudna. Jej narazie nie podołałeś!
Proponuję pisywać w Warsztacie i modlić się o to, aby jakiś poeta był opanowany.

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




W poezji Gałczyńskiego np.: Często w jego wierszu nie chodzi o przekaz jakichś idei a poprostu emocji. Co do rymów nie wypowiadam się - wydawało mi się, że to wiersz wolny.
Opublikowano

"Niosę Ci bukiet kwiatów
moja wiosenna pani,
dźwięczących łąkami...

...najpierw cała Ty
jak z motyli i
pyłu utkana...

...potem słonecznie promieniejesz
bo niebo zamknięte
jest w Tobie...

...wreszcie szmaragdowa toń,
jakby jeziora skrytego
wśród drzew...

...znów Ty, jak skała
na równinie,niepotrze
i głos, i śpiew
sukienka zwiewna, przewiewna
i włosy to kasztanowa miedź

znów biodra – kołyska
moich dzieci, uda i dłonie...

i piersi.


Jak to możliwe, że jesteś moja
Na właśność, wyłączna, oddana

i taka... natchniona."


O te rymy mi chodzi.
Jeśli chodzi o emocje, to nie tylko nimi napiszesz wiersz. A Gałczyńskiego polecam "Palcem planety obracasz" - wystarczająca lektura atmosfery i przekazu.
Z tego co teraz zauważyłem, na siłę wciskasz "miedź":

"...znów Ty, jak skała
na równinie,
i głos, i śpiew
sukienka zwiewna, przewiewna
i włosy kasztanowej, jak miedź"

Opublikowano

Jest w tym wszystkim wiele racji...
duszę się formą... dławię się nią...
ksztuszę się słowami...
Przez dobranie złej formy nie mogę wyrazić treści i tego co chcę przekazać.
Dziękuję za krytykę - dla mnie konstruktywna.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...