Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Za To Że Jesteś

Wśród poplątanych ulic wielkich aglomeracji miejskich,
Zgiełku i gwaru rojów pszczół i ludzi zabieganych,
Stukotu końskich kopyt na Starówki bruku,
I poczochranych grzbietów wieżowców skostniałych,
Przez płyty szare i popękane, kałuże wielkie i mętne,
Mój krok tuż za Twoim krokiem wypełnia nieistniejąca ciszę.

Wśród świergotu zszarzałych wróbli przegłodzonych,
Melodii skrzypiec rozstrojonych na Warszawskim rynku,
Krzewów mrocznych i koron drzew podupadłych,
Zazdrości i zdrady - zapomnianych i pochowanych z latem,
Poukładanych w szufladzie listów pożółkłych lecz miłych,
Moja ręka tuż za Twoją dłonią kreśli słowa miłości.

Wśród ciszy myśli i modlitw żałobnych w ambonie,
Zlęknionych kotów łaknących pieszczoty babcinej,
Szumu traw i huku fal wzburzonych mórz i oceanów,
Klaki widzów przy scenie dawno opuszczonej,
Szumu wiatru pośród zbóż na pięknej i urodzajnej roli,
Szczęście swoje mi dajesz, a ja Ci swoje oddaję.

I choćbym klęła kiedyś, a nigdy nie przeklnę,
I choćbym rękę uniosła, a nigdy nie uniosę,
Na kolanach przed Tobą niosę swe Serce
By za każdy dzień ofiarować Ci je w podzięce.
Za to - że jesteś.

Wśród ciszy i zgiełku
Wśród miłości i nienawiści
Z nadzieją na - jutro
Z nadzieją na - za 100 lat
Zawsze przy Tobie
Zawsze z Tobą
Moje - Twoje Serce
Zawsze przy sobie

Stukot łez, słów i dotyku
Stukot zmysłów, pieszczot, nienawiści
Ciężki kamień na stopie poskręcanej
Ręce wygięte pod nieznanym kątem
Pamięć w skrawkach papeterii
Pamięć w odrobinie miodu
Śmierć zamknięta szczelnie w garści
I naszyjnik ze splotu paciorków
Włosy powyrywane w napadzie szału
Perfekcyjny obraz nieistniejących nadziei
Wyrzucona samotność poza obraz siebie
I chęć zanurzenia głowy w mazi przekleństw
Prosisz o słowa a moje serce choć śpiewa to nieme dźwięki w świat wysyła
Bez sensu i znaczenia, bez jakichkolwiek uczuć miłosiernych chociażby
Cisza tak bezlitośnie pusta i bezinteresowna jak kruki nad lasem
Niczym one mrocznie niebezpieczna i jak ona przeraźliwie głośna w swym nieistnieniu
Oplata wszystko w zasięgu naszego wzroku jakże ułomnego wobec wszechświata
I jakże niewyobrażalnego wobec naszej wiedzy i doświadczeń

Ja sama w Twoich ramionach jestem niczym wobec naszej miłości
Przy niej nic nie jest dość doskonałe ani chociaż bliskie ideałom
A jednak pochłania ona całą naszą teraźniejszą i przyszłą egzystencję
I nie jest poprzez to ani słabsza ani ułomniejsza, wręcz bogatsza o parę chwil
Mocniejsza niczym diament niewzruszony na skale wiedzy i mądrości
Pochłaniany przez fale dla innych groźne - dla niego łaskawsze jak dla nas Pan

Jeśli tylko zapragniemy nicość pochłonie muzyka i nieokiełznany wiatr
Zapanuje pokój i pochłonie nas bezgraniczna nadzieja i zaufanie
Wystarczy, że podamy sobie dłoń a każdy koszmar odejdzie w zapomnienie
Wystarczy jedno słowo a nigdy już żadne z nas nie będzie samo

Modlitwą swoją pragnę ukoić cały Twój ból i tęsknotę
Dotykiem dłoni odegnać senne mary, przymknąć znużone powieki
Oddechem pochłonąć zapach miasta i przywołać poranną rosę wśród traw
A lepkością skóry ofiarować najpiękniejszy dar na ziemi - życie

Mówię kocham i dusza moja się weseli
Oto w moim sercu zamieszkał anioł o Twoim imieniu
Sfrunął z nieba w pochmurny poranek
Zatrzepotał skrzydłami w błękicie firanek
I powiedział : oto jestem nadziejo

Anioł nie pozazdrościł niczego
Ani nie chełpił się swą czystością
Porzucił skrzydła w czerwieni pościeli
Wypełnił serce ludzką miłością
I powiedział : jesteś wiarą

Biegnę ze swoim aniołem
Nie spieszno mi jednak do niczego
Dni jak dawniej mijają bezpowrotnie
A Pan nadal gniewać się na nas nie potrafi
Bo czyż można się gniewać na miłość?

Nie mów mi za ile, po co, dlaczego, po prostu bądź
Nie chcę wiedzieć ile mój kalendarz ma kartek
Nie chcę znać scenariusza swoich dni
Życie dał mi Pan i On mi je odbierze
Ludzkie dłonie nie dosięgają wieczności

Nie pisz mi, że nie potrafisz mówić o uczuciach, po prostu czuj
Nie zliczysz godzin ani minut, wypadających włosów, łez

Opublikowano

fakt, nie piszesz najlepiej
ale to można zmienić
ciężko pracując: dążąc do tego, by w niewielkiej ilości słów
zawrzeć jak najwięcej treści

ten teskt jest męczący
i nieciekawy,
bo to jest strasznie przegadana wyliczanka

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 niezwykły wiersz Bereniko. Albo nawet więcej niż niezwykły.
    • Co*             Polacy wiedzą o panu premierze seniorze Mateuszu Morawieckim?             Wyjątkowy i nawet jak na Prawo i Sprawiedliwość - miglanc, poglądy - jeśli ma - to bardzo zmienne.             W internecie pełno jest jego wynurzeń, jednak: nie zawsze był gadułą, a znajomość z charyzmatycznym panem rabinem Shmuleyem Boteachem - ukrywał.             A przecież to rabin dość nietypowy: był rabinem studentów w Oxfordzie i popierał społeczność LGBT - prowadził również sklep z koszernymi gadżetami erotycznymi.            Shmuley Boteach znalazł się wśród 50 najbardziej wpływowych rabinów na świecie. Ma zdjęcia z Andrzejem i Agatą Dudami oraz z kard. Rysiem.   Morawiecki zjadł z rabinem kolację, o której Boteach tak napisał na Facebooku: „Miałem dziś wieczorem (koszerną) kolację z polskim premierem Mateuszem Morawieckim – łaskawie wysłuchał moich obiekcji co do polskiej ustawy o Holokauście i przedstawił własne spojrzenie na kwestie polskiego cierpienia doznanego od nazistów. Jest to człowiek inteligentny i ciepły, który głęboko zna historię i którego dzieci uczęszczały do szkół żydowskich”.   Źródło: Przegląd 
    • I. Było westchnienie. Bo było ciągle gorzej. Skóra ledwo rozciągała się na kościach. Jak prześcieradło, które już nie pasuje do łóżka. Ciało - które kiedyś przecież tańczyło, śmiało się, jest teraz ciężarem, którego nikt nie chce nieść. Nawet ono samo siebie. Juz prawie obce, chociaż ciągle twoje. II. Rurki. Zapach środka do dezynfekcji. Woda w butelce na szafce obok - jakby czekała na jutro. Pielęgniarka mówi cicho. Nie do ciebie.. Do innego  czasu. Do strzykawki, wenflonu, kroplówki. III. Ból nie ma teraz barwy. Ani kształtu. Rozlewa się jak woda z kubka na brzuchu, a zycie nie ma już siły prosić o wytarcie, o suchość. IV. Cisza tu nie jest spokojem. To sól. Wchodzi pod paznokcie. Nie pytaj, co boli. Boli wszystko, wszystko co jeszcze pamięta życie. V. Ktoś postawił kwiaty. Nie pachną. Ktoś zostawił kartkę: „Myślami z tobą” Choć nikt już tu nie czyta ani słów, ani znaków. VI. Trzeba było wtedy tylko usiąść. Obok. Bez słów. Nie próbować ratować oddechu, ani uspokajać dłoni. Ciało znało tę ciszę. Znało jej ciężar, znajomy jak brzęk aparatury w nocy bez zmiany. Skóra przyjmowała obecność jak kroplówkę - powoli, nie wiedząc, że to już ostatnia. VII. Potem już nic. Prawie nic. Aparat pikał życiem  jeszcze przez chwilę. Potem zapadła cisza. Nie absolutna. Tylko taka, której nikt nie miał siły nazwać tym jednym, jedynym słowem. VIII. Zza drzwi dobiegł stłumiony szept. Zmieniono pościel. Zamknięto okno. Subtelny dzwięk wentylacji dopełniał ciszę. Kubek wciąż stał na stoliku. W wodzie - twój włos. Jak jedyny ślad po kimś, kto właśnie przestał być.  
    • "A Stany Zjednoczone Ameryki Północnej muszą wreszcie zrozumieć, iż w interesie Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej nie jest wspieranie dyktatury w Niemczech, dyktatury na Ukrainie i dyktatury w Izraelu - to my mamy przewagę - możemy wyjść z Unii Europejskiej, Paktu Północnoatlantyckiego i Trójkątu Weimarskiego i zawrzeć sojusz wojskowy z Federacją Rosyjską lub z Republiką Turcji, Konfederacją Szwajcarii i Republiką Iranu."   Filozof Łukasz Jasiński 
    • @[email protected] Miło, że doceniasz, dziękuję, pozdrawiam! Życzę głębi weny na ten weekend i na następny.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...