Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

[list onkologiczny]


Ona_Kot

Rekomendowane odpowiedzi

Czuję się gorzej od kilku dni czekając
na wyniki, rozwiązanie konkursu
na chodzenie do tyłu. W pokoju
z niebieskimi firanami, gniotę mankiety
swetrów, rozciągam i zawijam na palce.

Czuję się pusta i zamknięta. Żadnego
wsączania, żadnych potulnych przytakiwań.
W pokoju, w którym zdjęłam firanki,
żeby pokazywać nagość ram,

czuję się bardziej namacalna,
moje guzy i grudki pod skórą. Związki
chemiczne wędrują z tętnem. Prowadzą
zaciekłe bitwy o mnie. Ze mną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Klimat okrutny jeżeli prawdziwy?!Dołujaca, reifikująca sytuacja... Zachyt nad formą. Ciągle podpatruję i uczę się od pani."nagość ram" nieodparcie kojarzy mi się z nagością ran. Sugestia tak silna i przenosząca wnętrze pokoju na zewnętrzność ciała...? Hmm, gratuluję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale ja uwielbiam kropki patrz ---> "Astygmatyzm"

ja nie lubię tylko tych, które zamykają klauzulę -
wszak wiem - masz powód - majuskuła itd. ale te na granicy strof ?
masz rację - to przecież twój wybór i przecież wiem, że świadomy, bo
jeżeli ktoś potrafi pisać na takim poziomie to nic nie staje się przypadkowe -
chyba że pozytywnie ;)
w kwestii dorosłości - to można sobie było darować :P

pozdrówka :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolejny kandydat do nagrody Nadinterpretatora Roku? :P

A co do kropek - ich brak w moim odczuciu służy zdynamizowaniu tekstu, jakiemuś jego pdgraniczeniu, oderwaniu od prozy. W samych kropkach jako takich nie ma nic złego, niech sobie będą tam, gdzie powinny. Natomiast ich notoryczny i bezzasadny brak - oto wada (wiem, wiem, że Herbert też tak robił, no ale on miał 80 lat, schizofrenię i był wielkim poetą, a to co innego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli czytelnik nie stanie po stronie autora, nie pójdzie za przedmiotem lirycznym, no to będzie szukał dziury w całym, byle zaistnieć jako bóg-krytykant, czym buduje swoje egoistyczne i egocentryczne "ego"
to na marginesie sceptycznych siupryz

sam wiersz jest konsekwentnie skupiony na temacie
temat prowadzony niebanalnie
brak użalania się nad sobą - dystans peela wobec dyskomfortu oczekiwania
jednym słowem - zwycięstwo człowieka /charakter!/ i piękna artystyczna analiza własnego zachowania
dobry
bardzo dobry wiersz
i wzbudza szacunek dla jego autora!
pozdrawiam! - J.S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ładny wiersz. Bieszczady przechowują wiele tajemnic, o których już nikt nie napisze. Pzdr
    • Przedzieram się przez gąszcze traw. W słońcu padającym z ukosa. W zarysie obłoku… W deszczu. Idę.  przemieszczam się jak cienista, senna mara…   Wszędzie wokół radioaktywny pył… Nie zmyły go deszcze. I nie zmyją.   Zbyt głęboko wryła się straszliwa śmierć.   Tam, w tej kępie krzewów, wątłe korzenie. Ostre liście raniące do krwi.   Jestem jak ta barowa ćma, co się miota ze skrzydłami oblepionymi błotem.   To już się działo tyle razy. I dzieje nadal. I wciąż…   Jak te przechadzki wzdłuż żeliwnych rur w podziemiach jakiegoś dawnego życia.   W tej pustej ziemi całują mnie czyjeś lodowate wargi.   Kto tu jest? Czy jest tu kto?   Znowu te same majaki. Mrugają do mnie w oparach absurdu.   Jakbyśmy się znali od lat.   Wlecze mnie po bezdrożach mojej podświadomości cała flotylla niestrudzonych widm.   (Dla nich to żaden mozół)   I mimo powtarzalnych do znudzenia chwytów wciąż daję się na to nabierać.   Bolą mnie już te słowa wypowiadane z metalicznym zgrzytem, w stukocie żelaznych kół.   Kto go wystukuje?   Nie wiem.   W przedziale wagonu, obok, przytula się do mnie pusta przestrzeń.   Skrzydła zasłon omiatają w pędzie skronie…   Dokąd tak jadę w tym szale podróży i gubiąc samego siebie?   Szepty w półmroku. Jakieś ciche westchnienia…   Ktoś coś pisze, próbując ułożyć z rozsypanych fragmentów spójną całość. Pod dyktando sennej zjawy zakutej w mżącą szarymi pikselami zbroję. O twarzy jakoś dziwnie znajomej.   Kto tu jest?   Ja? Ty?   Czy może ktoś jeszcze? Wiesz, nie mam siły wstać.   Przetacza się w tę i z powrotem, po podłodze,  pusta butelka po alkoholu.   Więc leżę, patrząc jak przepływa nade mną to sine oblicze pełne obojętności.     Mówi do mnie, poruszając w milczeniu obrzękłymi ustami.   Tato, to ty?   Nasłuchuję…   Lecz nic. Jedynie pulsująca w uszach cisza. Jakby odkupywał w ten sposób winę za sprowadzenie mnie na ten padół.  Spętany światłem.   I rozpraszał się stopniowo, zamieniał w jednostajny biały szum…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-30)      
    • kwiaty nie mają dla kogo kwitnąć lody pękać ogłuszone świtem szczyty wypiętrzają się nienazywane w szczelinach skał zaciśnięty czas śnieg przemijania opuszczony cmentarz nie dziwi się przywykł boli gdy piękno umiera niepotrzebne
    • @agfka stoi pusty, jakaś elita tam przychodzi, ale już nie ma zainteresowania wśród ludzi. Inaczej się już motywujemy, żyjemy.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Oczywiście. Niemniej kościółek drewniany w dodatku cały czas w normalnym funkcjonowaniu, istnieje. Chyba, też paręnaście lat nie widziałam. Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...