Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

łagodnie wchodzę w dół. gdy prowadzi
mnie za rękę odkrywam że zdążyliśmy
się zrosnąć. to tak jakbym zmieniał
świat. wymieniał powietrze. stopniowo
nabierał kolorów.

poniżej poziomu londyńskich ulic
ludzie mają coś do powiedzenia.

chwilami trzęsie metro. wystrój
awangardowy. apaszki się czerwienią.
słowa potrafią zachować takt. twarzą
w twarz smakuję ją na nowo.

schodzę już w górę. i moja syjamska
połowa. wrażliwie wychodzę na światło.
martwy śnieg. szara chlapa sycząc
rzuca się na mnie. straciłem kolory.

Opublikowano

nie spodziewałam się takiego tekstu...pozytywne zaskoczenie

drażni zapis " nabieram kolory"- chyba poprawniej byłoby "nabieram koloru", ale wtedy byłby problem z ostatnią myślą-wiem :)

pozdr. a

Opublikowano

czytałam wcześniej. są "momenty", oto one:
(...) gdy prowadzi
mnie za rękę odkrywam że zdążyliśmy
się zrosnąć.jakbym (...) stopniowo
nabierał kolorów.
(...)
chwilami trzęsie metro. wystrój
awangardowy. apaszki się czerwienią.
słowa potrafią zachować takt. twarzą
w twarz smakuję ją na nowo.

(...)moja syjamska
połowa. wrażliwie wychodzę na światło.
martwy śnieg. straciłem kolory.
--> tyle jest tutaj dla mnie
to mi się bardzo podoba, chociaż motyw czucia się z drugą osobą jak jedno nie jest najświeższy. nie podoba mi się ta breja rzucająca się - potrafię to sobie wyobrazić - ale mi nie brzmi, niestety
oraz te schodzenie w górę i wchodzenie w dół - zbyt narzucające się "odwrócenie" moim zdaniem. i nabierać "kolorów" chyba będzie lepiej brzmiało?
podsumowując - ogólnie na plus
(a gdyby dopracować to już byłoby całkiem przyjemne)

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...