Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

perełka (z pożegnań zimowych)


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nastrój tak, ale..

przerzucasz; więc czytamy [między innymi], co następuje:
"a pamiętasz jak się godzinami?"

poza tym, utwór krótki i każde słowo bardzo rzuca się w oczy;
więc może nie warto zestawiać dwóch przydługich wyrazów[niemożności odmarznięcia] obok siebie ?

a co do "siebie" i bliskiego sąsiedztwa "się", domyślasz się pewnie, co chcę napisać;)

sopelki - dla mnie infantylne, ale powiedzmy, że to kwestia gustu.

odnoszę wrażenie, jakbyś się pospieszyła
(ja też tak robię, ale ciiichosza...)

pozdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, jest to sztuka zmienic banał na coś wartościowego. A wartościowego, bo takie odmalowanie pożegnanie nabiera jakiejś malarskości wręcz. I to stapianie oddechem - dla mnie najlepsza częśc wiersza...
Z czystym sumieniem na tak, choc uwagi Pana Włodzimierza należy wziąśc pod uwagę.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Włodziwmierzu.. no skąd Pan wiedział że się spieszyłam.. to prawda :/ w takim razie pomyślę.. i zmienię, ale tutaj... może już nie musze wrzucać na warsztat. (?)


ps (to nie jedyna perełka, takich wspomnień mam jesczez troszke :P jak dopracuje to pokażę )

dziękuję Wam wszystkim: dzie wuszce, Yasioo'owi, Ewie Kos, M.Krzywiakowi, Perełce (czarnej), Alter Net i Luthien :*
skorzystam z Waszych komentarzy napewno :*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • sympatyczny obraz, z nostalgią w tle… Chętnie się czyta teraz takie migawki. Stylistycznie jeszcze dopracowałabym tekst, bo lirycznie trochę mało się dzieje pomiędzy zdaniami, nie wszystko też jest jasne jeśli chodzi o specyfikację miejsca (jej ( latarni) kamienne schody ), a po zdobyciu schodów - dziewczyna i chłopak nagle : są rozsypani piaskiem (  ?), myślałam, że są już na szczycie latarni… takie nieścisłości troszkę burzą tekst, pozdrawiam miło.
    • @Amberporannie, kanikuła kojarzy z rosyjskim, wakacje jednak polskie są. 
    • Szept bohaterów z przeszłości… Niosąc się znad kart podręczników historii, Dotykał w dzieciństwie naszej wrażliwości, Ucząc miłości do dziejów ojczystych… Gdy w budynkach szkół starych z sypiącym się tynkiem, Młode nauczycielki swej pracy oddane, Tak wielu z nas odmieniły życie, O historii ojczystej ucząc wciąż pięknie…   Gdy pośród radosnego dzieciństwa chwil beztroskich, Serdecznymi słowami ambitnej nauczycielki, Tak bardzo po temu zachęceni, Zatapialiśmy się w świat zamierzchłej przeszłości… A przepięknie wydanych historycznych powieści, Kolejne z zapałem przewracając karty Bacznie śledziliśmy bohaterów ich losy, Odmalowując je pędzlem dziecięcej wyobraźni… By długimi księżycowymi nocami, W bezdennej snu otchłani skrzętnie ukryci, W czytelniczych emocjach wciąż zatopieni, O ukochanych bohaterów przygodach śnić...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Szept bohaterów z przeszłości… Gdy snem znużone przymkną się powieki, W szaty słów barwnych się przyoblókłszy, Aż po najodleglejsze świata zakątki, Muśnięciem niewidzialnej swej dłoni, Dotyka długimi nocami rozbudzonej podświadomości, Śpiących snem kamiennym milionów ludzi, By snem otulone emocje poruszyć…   By poprzez snów barwne obrazy, Opowiadać o losach partyzantów niezłomnych, Którzy w godzinie życiowej próby, Wzorem swych przodków przenigdy nie zawiedli… Z bezwzględną walką o niepodległość Ojczyzny, Mężnie niegdyś spletli swe losy, Z tlących się z wolna zalążków konspiracji, Tworząc kolejne zwarte oddziały… A pod osłoną rozległych lasów i borów, Gdy zabrzmiał praojców złoty róg I nastał upragniony czas odwetu, Brali zemstę na znienawidzonym wrogu…     Szept bohaterów z przeszłości… Choć ludzkim uchem pozornie niesłyszalny, Zarazem tak poruszający i tajemniczy, Dotyka strun naszej wrażliwości… Każdej smolistej bezchmurnej nocy, Przypominając o tamtych czasach okrutnych, Gdy mroki bezwzględnych dyktatorów duszy, Rozpleniając się glob cały niemal spowiły…   Gdy świat zalała powódź nienawiści, Kolejnych blitzkriegów niszczycielskimi falami, W imię krwi wyższości i postępowej eugeniki, Budząc w ludziach najprymitywniejsze instynkty… W wzniesionym ludzką ręką ziemskim piekle, Odgrodzonym od świata kolczastym drutem, Oni nie wahali się ofiarować swe życie, By w chwili próby ratować cudze… Widząc co dzień upadlanych swych bliźnich, Towarzyszy tamtej okrutnej niedoli, Uczyli ich niestrudzenie chrześcijańskiej miłości, Nie bacząc na doznane od świata krzywdy…     Szept bohaterów z przeszłości… Niosący się znad nadniszczonych obrazków świętych, Między starych modlitewników kartki I stuletnie niekiedy do nabożeństw książeczki, Pomarszczoną dłonią z czcią nabożną wetkniętych, By w smutnej niekiedy życia jesieni, Kierować ku nim rzewne modlitwy, Wypatrując z nadzieją choć nikłej pociechy,   Niejednej schorowanej staruszce, W ostatniej życia już dobie, Nim zakończyło ono długi swój bieg, Upragnioną zesłał pociechę… Gdy w drewnianym kościele spowitym półmrokiem, Pośród pustych odrapanych ławek, Na lat swych młodzieńczych odległe wspomnienie, Otarła ukradkiem gorzką łzę… Wspominając jak z niezłomnych partyzantów oddziałem, W kilkuosobowym zastępie sanitariuszek, Ofiarowywała najpiękniejsze lata Ziemi Ojczystej, W której otulona snem wiecznym spocznie...  
    • Rozległa plaża, opustoszałego wybrzeża z widokiem na morską latarnię, nawołuje. Słoneczny krąg w kolorze pomarańczy przesuwa się na nieukołysanym błękicie. Od strony lądu wyrastają budowle. Pas gorącego piachu odgradza wzburzoną wodę od miasta, prowadzi do latarni. Kamienne schody pokonane w pośpiechu, podwójnie wyczerpują. Fala za falą zalewając plażę okala wyciem starych murów blok. Na miejscu zmęczony oddech rozdziera płuca. Dziewczyna i chłopak, rozsypani piaskiem.   Ona wyczesuje promienie słońca z włosów. On zmysłowo ogarnia ją spojrzeniem kochanka. Patrzą w zdziwieniu na biegnacy dołem pasaż. Szeroki jak autostrada prowadzi donikąd. Droga bez końca utraciła początek.
    • Na skraj pieśni własną śliną dobił  pyszny wawrzyn  zdobył W ławrze bogów z drzewa pieśni  wił bławatny grobu kamień z iłu rzeki Nucic leśnych    Aby lotny był grobowiec  nad światło  nad piramidy złotszy był żywy   Ten Orac sławny  onucił orząc  góry lasy zaorał błogów najgórnościenne tajemie skąd mól nie toczem ani chrobak gryzem wrócił  nierozumiany jak kamienie  w ustach mięte   Czyrkiewnych czosnków na wspomienie  bije dzwon Nie omny umrę mówił głaz  wießcz przywalił grób a on odlata w grobie tym prawdziwym skrzydlatej pieśni pisanej w serca malowanej w dziwy do gwiazd i   iiiiiiiiiiioioio eieie YEAH!    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...