Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jak co niedziela pogrążyłem się w głębokich rozważaniach dotyczących literatury. dzisiaj zastanowiła mnie irracjonalnie częsta obecność spójnika "iż". zastanawia mnie mianowcie fakt, że prawie nikt nie użyje słowa "iż" w mowie, natomiast w piśmie wiele osób stawia go zamiast "że".

oczywiście nie krytykuję, bo zgodnie ze słownikiem języka polskiego "iż" = "że (z nieco książkowym odcieniem)", ale zastanawia mnie ta maniera (bo to jest właśnie maniera). dlaczego to robicie? co wami kieruje, żeby "usztuczniać" język pisany?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


poezja poezją, a maniera manierą proszę pana.
po drugie chociażby przez szacunek dla mojego wieku nie jesteśmy na ty.

To jest tak, jak się kogoś cytuje ("ogłoszenia parafialne") w takiej formie. A wieku nie znam, aczkolwiek nie zauważyłem np. w stosunku do siebie takiej formy. I też nie mam 13 lat.
Opublikowano

"iż" to chyba kwestia nieumiejętności rozeznania w sytuacji, kiedy pasuje a kiedy nie
"że" jest dosyć często używane w każdej wypowiedzi, pisząc chce się unikać powtórzeń, to tak jak "bo", "ponieważ", "gdyż", "ale", "albowiem", itp.
przypominają mi się wypracowania szkolne, kiedy niemal każdy zaczynał zakończenie pracy słowem "reasumując" ( zgrzyt zgrzyt zgrzyt)

Opublikowano

Pewnego letniego dnia natknąłem się na felieton (chyba tak to trzeba nazwać) p. Jacka Fedorowicza. Zamieszczony on był, felieton oczywiście, w Gazecie Wyborczej. Pan Federowicz objaśnił w nim, że należy używać "że" (jako wyrazu podstawowego). Jeśli w zdaniu pojawić by się miało drugie "że", to wtedy to drugie zastępujemy przez "iż". Ćhodzi po prostu o estetyczną werbalnie budowę zdania. Nie wiem co należy zrobić gdy pojawić by się miało trzecie "że". Ale takich dziwolągów czyba polski zgrabny język nie przewiduje :)
A może to był felietom p. Michała Ogórka ?

Opublikowano

ten problem bardzo dobrze odzwierciedlają „Przygody Dobrego Wojaka Szwejka” Haszka
jest to książka napisana w stylu „gawędziarskim”, więc czesto mamy do czynienia ze zwrotami: „powiedział, że”, „myślał, że” itp. i często występują one, że tak się wyrażę, kaskadowo
otóż nie wiem, jak jest w oryginale, ale tłumacz wybrnął dokładnie w sposób wyżej wymieniony — jeśli drugi raz trzeba było użyć „że”, używał „iż”, naprzemiennie, lecz pierwszeństwo przyznał „że”;)

Opublikowano

a ja nie lubie kiedy ktoś używa "iż" w rozmowie, wydaje mi sie to jakieś sztuczne i wydumane. oczywiście jak najbardziej jestem za "iżostwem" we wszelkiego rodzaju książkach, artykułach etc., ale tak w domu gdyby mi siostra powiedziała podczas ubierania choinki:" uważam iż choinka prezentuje się świetnie" to bym wyszedł z siebie:) pozdro

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        A jak inaczej chcesz być prawdziwy?    
    • Czy to jest wiersz religijny? Takie odnoszę wrażenie, zwłaszcza po przeczytaniu ostatniej cząstki, w której wybrzmiewa jeszcze spiritus flat ubi vult. Niech sobie będzie, jako zapis takiej relacji. Jest dziecinnie naiwny, z podmuchami wiatru, otulaniem promiennym uśmiechem, tchnieniem, sercem kroczącym w ciemności. Ale w końcu pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, jak powiedział Jezus do uczniów.
    • @Konrad Koper ...i nikt nie wie, skąd przychodzi, ale wszyscy czują, gdy przechodzi przez nich.
    • @Naram-sin W chwili, gdy epoka, w której przyszło mi żyć, zwraca się ku mnie z niechęcią — nie jak matka, lecz jak oschła macocha, której spojrzenie zimne, a dotyk twardy — nie potrafiłem, nie chciałem nawet, mówić jej językiem. Bo cóż znaczy język tejże epoki, jeśli nie maska jej własnego obłędu? Jakże pisać słowami, które same w sobie niosą ziarna tego zepsucia, które pragnę obnażyć? To tak, jakby opisywać więzienie tuszem nasyconym krwią niewinnych — zdradliwa to materia. Nie — buntowałem się w każdym zdaniu, w każdej sylabie. Nie ze złości, lecz z konieczności. Bo gdy świat nie mówi już do mnie po ludzku, ja też nie będę odpowiadał jego głosem. Nie będę wchodził w jego grę. Gdyż prawda, jeśli ma się objawić, nie może się posługiwać narzędziami kłamstwa.
    • Po co Twój wiersz przywdział taki patetyczny kostium? Chcesz przekazać jakąś myśl, ale czytelnik nijak nie może się jej dopatrzeć pod grubą zbroją. Wyciągasz najcięższe armaty, słownictwo, które może robiło wrażenie jakieś dwieście lat temu, nie dodając nic, co zaktualizowałoby przekaz w jakikolwiek sposób: językowy, przedmiotowy, formalny. Upadek, mrok, krwawienie, ruina, żelazne jarzmo, zgasły płomień, ból, ogrom - cały ten apokaliptyczny pakiet ma tworzyć iluzję głębi, ale to tylko pozory, bo utwór nie wychodzi poza prawdy oczywiste. Aż dziw bierze, że ten wciąż niszczony świat jeszcze istnieje. Słonko na końcu - nie mam pojęcia, skąd taki kuriozalny pomysł. W utworze pełnym wszystkich odmian dekadencji nagle pojawia się słowo rodem z wierszyków dla przedszkolaków.  Jeśli jeszcze zestawi się to wszystko z kulejącym warsztatem (wiersz nie ma rytmu, rymy są kiepskie), to całość w żaden sposób się nie broni. Najlepszą rzeczą, jaką można zrobić, aby uniknąć takich błędów, jest, po pierwsze, po drugie i po trzecie, nie sięgać po tak górnolotne tematy, nie mając nic do powiedzenia na ich temat ponad to, co każdy wie z podręczników szkolnych. A po czwarte - nie naśladować wzorców poetyckich z dawnych epok, bo jest to ożywianie trupów na cmentarzu. Epoka, w której żyjemy, nasza rzeczywistość, nasze dylematy, nasz język - są o wiele bardziej warte eksploracji, bo żywe.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...