Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

. Bal piórnika
Wypatrzyła mnie
Pośród tłumu
Podeszła, zagadnęła
Co tak stoisz
Czekam na ciebie
Odparłem
Znikła w gęstwinie ciał
Po sekundzie wróciła
Wciągając mnie
W wir szaleństwa
Tańczyliśmy
Zaproszenie do niej na
Herbatę grejpfrutową
Rozmowy uśmiech
Śmiech
Zaproszenie do mnie na
Maraton filmowy
Kawa z imbirem
Gałką muszkatową
I cynamonem
Pobudzenie zmysłów
Finezja smaków
„Efekt motyla”
Daje do myślenia
„Hydrozagadka”
„I o to chodzi
I o to chodzi”
Rozmowy uśmiech
Śmiech

Impreza w Mecie
Ona śliczna
Filigranowa
Wspina się
Po moim barku
Stoi na paluszkach
Szepcząc mi słodkie
Słówka do ucha

Jej oczy ciemne
Przecudowne
Jak studnie
Wpadam w głębinę
Tonę w ciemnościach

Parkiet pustoszeje
Nikt się nie liczy
Zostajemy tylko my
Taniec namiętny
Zmysłowy spontaniczny
Jak wspaniali aktorzy
Wczuwamy się w rolę
Odgrywając kochanków

Moje paluszki grzebyczki
Odgarniają włosy z twarzy
Delikatnie gładzą
Zarumienione policzki
Jak wampir
Kąsam po szyi
Magnetyzm ciał
Metafizyczność
Myśli zmysłów

„Nie wiem jak mam to zrobić
Ona zawstydza mnie”

Dżem „Czerwony jak cegła”

Stoję na barze
Wraz ze Skoczkiem
Drzemy mordy
W niebogłosy
Karaoke-awans do finału
Piwo za darmo, zmarnowane
Przez zbyt wczesny sen

Sms-do niej:
Abstrahując od altruistycznych
Zagadnień metafizycznego
Pietyzmu
Nieadekwatnie gotowy jestem
Pokusić się o sugestie
Iż myślenie o tobie
Pobudza moje zmysły

Meta kiedyś
Dziś Madnes
Szaleństwo
Taniec, rozmowy
Uśmiech- śmiech
Spojrzenia długie
Przeszywające
I znów daję się złapać
W półapke głębin
Tonę
Nie mogę się wydostać
Pragnę tonąć
-Ja cię zasłonię
No teraz
Chwila strachu
Zakłopotania
Jak zgrani wspólnicy
Upajamy się
Kradzionym piwem
Parkiet pustoszeje
Taniec, zmysły
Namiętność
Ręce delikatne pędzle
Malują smukłość ciała

Czy moglibyście
Już sobie pójść
Wygania nas barman
Z opustoszałej knajpy
Jest na oko 4 rano

Muszę ci coś
Oznajmić:
Wiesz, że z tego
Nic nie wyjdzie
Ja kogoś mam
Przecież wiedziałeś
Nie wiedziałem

Zimny kubeł
Wiadro wody
Rozlane na głowie
Mokre policzki
Ściśnięte gardło
Myślałem
Że będzie fajnie
Miałem nadzieje
Że coś...
Łzy nie pozwalają
Się wysłowić


Miłość
Wydawało mi się
Że to było to
Ale ja nie wierze
W miłość, ona nie istnieje
To musiało być zauroczenie
Na pewno szybko przejdzie
Naukowcy stwierdzili
Iż miłość jest chorobą
Chemią mózgu

Tak jestem chory na umyśle
Zwariowałem nie chcę mi się
Jeść pić spać żyć
Zamykam oczy i widzę ją
Jej uśmiech, oczy, wargi
Trzymam ją za cień ręki
Tańczę z własnym
Urojonym marzeniem


Muzyka ukojeniem
Włączam płytę
The best of
Kora & Mannam
Pamiętam 4 utwór
Słuchałem go
W młodości
Funkcja repeat
Raz za razem instrumentalne
Delikatne dźwięki gitar
Płynąc rozchodzą
Się po szarym
Smutnym pokoju
Leżę myślę marzę
Płaczę jak dziecko
Moje ręce bawią się
Opakowaniem płyty
Mimowolnie spoglądam
Na tytuł 4 utworu
„Miłość jest cudowna”
Wcale nie
W rozpaczy
Rzucam opakowaniem
W ścianę
Agresja jest cudowna
Daje sekundę ulgi
Ukojenia


Lekcje tańca 1, 2 i 3
Salsa, Marengo i Tango
Coraz dalej
Brnę w otchłań
Własnej paranoi
Urojonej
Miłości Platonicznej
Naszczęście ja
Nie wierzę w Miłość
Ponieważ mam
Serce z kamienia
Brak jakiejkolwiek
Wrażliwości
Brak jakichkolwiek
Uczuć
Jestem posągiem
Ze stali nierdzewnej
Znieruchomiały
Nie funkcjonuje!
Nie oddycham!
Nie myślę!
Nie istnieje!

Czy to się kiedyś
Zmieni?


„Nie wierz nie ufaj sobie młody marzycielu
Jak jadu lękaj się natchnienia
To chorej duszy twej miotanie się bez celu
To myśl w niewoli urojenia”

Michał Lermantow

Opublikowano

A ja się zawiodłam :( Wybaczysz mi?
Absolutna zmiana frontu, nie tylko merytorycznie.
Zupełnie inny klimat.
Nie zrozum mnie źle, nie twierdzę, że nie jest dobry, ale jak dla mnie jest słabszy od pozostałych... A przyzwyczaiłeś mnie do pewnego poziomu :)
+ dostaniesz, ale mniejszego od pozostałych :P
Przeczytam za kilka dni, może stanie sie bliższy :)
pozdr serdecznie
PS: ...sam wiesz, piąty!

Opublikowano

dzięki Vera, choć ten epizod zmienił moje podejście do życia, romansy poszły w niepamięć i poczułem tą palącą gorycz...
wiem mniejwięcej o co ci chodzi, tamte epizody były opisami przygód i zdarzeń, ten jest opisem moich uczuć, stąd ta różnica
dzięki że zajrzałaś

nisko się kłaniam i pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...