Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Taśmy Umarłych


Rekomendowane odpowiedzi

Najlepsze są pierwsze momenty
wspólne odkrywanie co druga połówka lubi
pożąda, na co jest wrażliwa
czy jesteś w stanie ją zaskoczyć
czy ona jest w stanie, bo jeśli tak
to nic więcej już nie potrzebujesz
nie mówię o pokrywaniu reszty świata zasłoną
ani o bezumiarowym wymienianiu zalet
ale po prostu o mocnej potrzebie obcowania
konsumpcji swoich myśli nawzajem
aż do dnia kiedy tracisz to na rzecz jakiegoś nieszczęśnika
który utopił się szklance
ponieważ jego alternatywa na smaczne dni
miała inne plany


Jak to jest wreszcie oddychać przekraczając próg pięćdziesiątki?
na początku trudno w ogóle uwierzyć ze to się dzieje
parę miesięcy wstecz byłeś wysysany jak ślimak na każdy posiłek
jedyne wyjście to pracoholizm
już nawet nie roźróżniasz czy to lubisz
czy może uciekasz aby zaznać trochę wilgoci poza skorupą
aż w końcu zdarza się cud, a w naszych perspektywach
to naprawdę rzadkość, więc dziękujesz Bogu
wszystkim świętym że niespodziewanie zostałeś zauważony
uwalniasz się od szponów, zrywasz macki, bierzesz ogromny haust
o każdej porze można zacząć nowe życie, a tok wydarzeń uświadamia w tym coraz bardziej
kochasz, jesteś kochany, lato nad morzem, druga młodość, taniec w falach
zagłuszasz każdy przejaw bólu aby tylko nie oderwać się od mozaiki radości
to jak trzymanie na siłę odpadającej kafelki aby tylko nie popsuła idealnego wzoru
bo wtedy runie reszta, ale z czasem zaczyna brakować sił
ból się powiększa, lądujesz na tak znienawidzonym bezruchu
z nad łózka unosi się niemoc i już wiesz
zakpiono z ciebie poraz ostatni


Nigdy nam się nie przelewało
piątka głów do wyżywienia plus pies
oraz papugi chomiki i rybki
bo mąż to pasjonat zwierząt
najpierw były chude lata
potem jeszcze chudsze bo zaczeła się szkoła
zeszyty, książki lektury przybory nie odwróciły się w pieniądz
cała trójka nigdy nie miała zapału do nauki
wypłata na budowie nie zawsze zapewniała spokojnych snów
kredyt oczywiście stopniowo rósł wróżąc zmianę adresu
na dwa razy mniejszy, gdzie przyjeliśmy tatę bo gdzie mialby się podziać
przy osiemdziesięcioletnim stażu, niebywałe sytuacje mogą naprowadzać
na niebywałe rozwiązania takie jak sześć osób w dwóch małych pokojach
tato odszedł wnuczka przyszła więc rachunek wyrównany
zawsze była rodzina która pomagała jak mogła – w czasie kiedy odłączono prąd
i przy kolejnej przeprowadzce
możesz powiedzieć “nieuniknione”
ale pozwól że wyjaśnię znaczenie tego słowa na mój własny sposób
jedna wizyta u lekarza i sruu... całe życie zmienia położenie razem z twoim żołądkiem
wszystkie starania tracą sens
zostaje świadomość że wychowało się kogoś, mieli gdzie spać, co jeść
a co do reszty, nikt ci nie odmówi że nie próbowałaś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na szczęście wciąż istnieją pogańskie głazy z runami - niektóre z nich mają nawet 8000 lat - jak w Górach Świętokrzyskich.   Łukasz Jasiński 
    • @kollektiv   Nie, filozofia...   Łukasz Jasiński 
    • @Bożena De-Tre   Jest pani po prostu nie do zniesienia, nie, proszę pani: nie mam żadnego obowiązku nikomu pomagać - od tego jest Opieka Pomocy Społecznej i Caritas, poza tym: głosowałem przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, więc: mam czyste sumienie i nie mam żadnego obowiązku brać odpowiedzialności za wybory innych osób, sam przeżyłem piekło: zostałem bezprawnie wyrzucony na warszawską kostkę brukową i ledwo przeżyłem - nikt mi nie pomógł, prócz: mamy, cioci i socjalnej Małgorzaty Przybysz, naprawdę, jest pani wyjątkowo bezczelna i roszczeniowa, ledwo żyję z miesiąca na miesiąc, żyję w skrajnej nędzy i nie z mojej winy żyję samotnie, a pani ma tupet mnie pouczać!? Niech pani spojrzy w lustro - co pani robi!? Komu pani pomaga!? Nie zna pani życia - żyje pani w nierealnym świecie! Jeśli chodzi o moje wiersze i komentarze - to wszystko zależy ode mnie! Ludzie, kiedyś komuś pomagali i zostali wykorzystani - odchodzą, zresztą: ludzie w większości to dwunożne ssaki agresywne - im jestem potrzebny, kiedy czegoś potrzebują, jeśli niczego nie potrzebują - jestem im niepotrzebny - taka jest bolesna i okrutna prawda - znam to z autopsji, rozumie pani? Nie mam żadnego obowiązku zniżać własnego poziomu na tak zwane poświęcenie, preferuję: współpracę, nadal mam możliwość wzięcia jednej osoby pod dach, jednak: nie na utrzymanie, poza tym: co z moimi potrzebami? Jak widzę: pani chce tylko brać, brać i brać - nic nie dając w zamian! Czysty egoizm i narcyzm! Tak, czasami pomagam mamie i jako poganin pójdę na pogrzeb mamy i cioci - koniec i kropka! Kończąc: pilnuję tylko i wyłącznie własnych interesów!   Łukasz Jasiński 
    • Melu, zielarka, akr, ale i z ulem.  
    • W cieniu smutnych drzew, Gdzie przydrożne kapliczki bestialsko zniszczone, Smagane nocami porywistym wiatrem, Rzęsistym deszczem o poranku obmyte,   Niewidzialne anioły przystają, W smutku pogrążone rzewnie się modląc, A w skupieniu tajemniczych modlitw ich słowom, Stare drzewa się przysłuchują…   Tak chciałyby swymi niewidzialnymi skrzydłami, Rozbite rzeźby Maryi osłonić, Przed nocnymi rzęsistymi ulewami, Szalejącymi bezlitośnie wichurami,   Tak chciałyby móc uchronić, Rozbitych figur Maryi choć szczątki, By dało się je symbolicznie skleić, Gorliwą pobożnością ludzi dobrej woli…   Niekiedy przy księżyca pełni, Stoją tak zadumane anioły, Nieznane ludzkości anielskie swe myśli, Kryjąc w wielkich tajemnic wszechświata skarbnicy,   A choć nie słychać modlitw ich słów, Kryją one moc nieznaną umysłowi ludzkiemu, Krzewienia w świecie dobrych uczynków, Czyniąc zadość przedwiecznemu zamysłowi Bożemu…   Choć widziały całej Polski maryjne sanktuaria, Bazyliki liczące kilkaset lat, Tym szczególniej zwyczajnie im żal, Wiejskich kapliczek zniszczonych ręką wandala,   Choć nie były wpisane do rejestrów zabytków, Zbudowanie ich wiele nie zajęło czasu, Świadectwem były pobożności ludu, Trwając na rozdrożach mimo lat upływu…   Widząc bezlitośnie zniszczone kapliczki, Będące niezatartym śladem pobożności, Niejeden anioł skrycie łzę uronił, Ofiarowując Bogu swe gorące modlitwy.   I nad bestialsko zniszczonymi wiejskimi kapliczkami, Smutne anioły w niebie ronią łzy, Poruszone do głębi widokiem tym strasznym, Nie mogąc cofnąć tych czynów haniebnych…   A skrzące aniołów łzy, Podobne bywają gwiazdom niedosięgłym, Tak bliskie im w swej tajemnicy, Zakrytej przed pysznych ludzi umysłami…   A skrzące aniołów łzy, Mają moc kruszenia w sercach nienawiści, Wrogich Bogu grzeszników zatwardziałych, Podnoszących rękę na przydrożne kapliczki…    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...