Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

* * *



umiesz się wysmakować. znam cię
ze sztuczek i z doświadczenia. wiem
dobrze że lubisz się ze mną zabawiać
językiem. różne gierki w obłapywanie
za słówka. albo to twoje oddawanie się
do dyspozycji. mam cię od zawsze
na oku. leżysz i prosisz bym się zajął.
posłusznie i skrupulatnie rozbieram
na części pierwsze. doprowadzam
do sedna. zdobywam. czarno na białym.

muszę przyznać że trzymasz się nieźle
mimo zmiennej formy czy obyczajów.
i nawet w sieci wyglądasz kwitnąco.

Opublikowano

ja mam wrażenie, że spieszysz się z tymi wierszami. to jest kolejny, w którym kilka wersów wyznacza wysokąj jakość i dyscyplinę wieloznaczeniowości, łamaną następnie przez kilka dalszych, które psują efekt. albo dopracowuj, albo skracaj. Czy musze podawać przykłady dobrych i kiepsciejszych?

Opublikowano

dwa pierwsze zdania - bardzo fajne
dwa kolejne - nie bardzo, jak dla mnie oczywiście; nie wiem dlaczego, ale razi mnie 'język' i 'obłapywanie'
dalsza część - nie w moim guście, acz widzę, że obiektywnie - dobra żonglerka znaczeniami
druga część wiersza z kolei, z ostatnim wersem na czele - jak najbardziej cudowna

Być może własnie dlatego, że mieszane mam wrażenia nie potrafię o całości powiedzieć - bardzo dobre, ale na pewno - dobre. Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Ja tam się rozsmakowałam, bo wzięłam w całości. Przeczytać jednym tchem a potem jeśli już to konieczne , analizować. Mnie rzuca się na pierwszy plan nie tylko zabawa słowna ale świetne sploty wersów i przerzutnie. Skrócić ? można, ja biorę „en bloc” Pozdrawiam serdecznie Arena

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Akcja się rozwija. Brawo. To zlinczowanie- smutne jest i nieuprawnione- bo nie uprawia się odpowiedzialności zbiorowej. Ale w życiu często tak jest. Ktoś popełni przestępstwo- piętnuje się jego rodzinę
    • @Berenika97  Berenika- tylko tyle i aż tyle super
    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...