Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Siadam pieduEstale.
Skała wżyna się:- ła!- czteroliterowym alfabetem.
myśli krążą tekstami.-Dlaczego nie czułam tego przedtem?
potem też nie nasiąkłam zimnym drżeniem
ukrytym za kot arą wścibskiej nocy.
jej błyszczące oczy łaziły za mną jak koty lub papugi.

- nie mów mi, że to gwiazdy tak świecą na niebie!
i tak ci nie uwierzę,
ze względu na adrenalinę języka-

Ziemia- gdzie się obrócę, krąży wokół mnie i osi.
- dlaczego tak krąży! aż mnie ponosi brak
odpowiedzi na proste pytanie, bo gdyby tak
na przykład- stanęła- jak w marzeniach Jakiemusiowi,
to czas zatrzymałby się w danym momento mori -cie.
I tak w natarciu, starci starą, dobrą płytą,
longplayem- powiedzmy-Beatlesów,
leżelibyśmy pod stertą zgrzyów, mitów zgrzytów.

A tak kręci się
słowem słowo, nie spisane do końca.
Zawieszone w miedzy. wersami
odczytu pragnące jak sERCa.

Opublikowano

interpunkcja uuuu
ja się nie znam więc nie pomogę
jedynie mogę przerobić na biały



myśli krążą w tekście dlaczego
nie czułam tego przedtem
potem też nie nasiąkłam zimnym drżeniem
za kot arą wścibskiej nocy jej wzrok
za mną jak koty lub papugi

nie mów że to gwiazdy
dostają wytrzeszcz na niebie
i tak ci nie ufam
ze względu na adrenalinę języka

ziemia gdzie się obrócę krąży
wokół mnie i osi

dlaczego akurat takie ruchy ?

ponosi mnie brak odpowiedzi
na tak proste pytanie w natarciu
starci starą dobrą płytą
longplayem powiedzmy
Beatlesów
leżelibyśmy pod stertą mitów

*

a tak kręci się
słowem
słowo nie spisane do końca
zawieszone w miedzy
wersami
odczytu pragnące jak sERCa


pozdrawiam T

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Nie jest, tylko mało spałam. Wiesz, moje myśli na noc ubierają szpilki, takie z metalowymi końcówkami i ganiają się. Nigdy nie zakładają kapci, zegar też nie - ale zegar jest do wytrzymania. Teraz piję kawę, dam radę, a jak nie, to zasnę na klawiaturze :)
    • @Alicja_Wysocka niech Ci nie będzie smutno :) Proszę.
    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...