Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jest noc. Ja w takie noce
w milczeniu prę przez miasto.

We flechtach tętni płotom,
skryta przed światem jasność,
a mrok, utkany ciasno,
zalega głównie w bramach.

W ich odrapanych ścianach
i starych jak proch wnętrzach
młodzież, co nie jest złotą,
wycina w tynku serca
i nogi łamie kotom.

Dźwięk tłumiąc, szybkim krokiem
uciekam w światy znane,
by wśród igliwia ulic
odnaleźć własną bramę.

W niej, tam gdzie już nie chodzę,
ktoś widział katarynkę.
Tam moja dzika młodość -
przykryta szarym tynkiem.

[X 2005]

Opublikowano

co tu pisać? masz duzy talent do rymowania. to jest pewne. pisze to po raz ostatni. tylko brak Ci treści, jakiegoś ciekawego spojrznia na rzeczywistość. J. Tuwim powiedział kiedyś coś w tym stylu: "ja byłbym poeta jak słowacki, albo mickiewicz, tylko pisać nie mam o czym". może Twój talent nie jest az takiej miary, ale rózwnież u Ciebie dostrzegam braki merytoryki.

Pewne upośledzenie merytoryki dostrzegam nie tylko na polu tematu. Nawet wewnątrz, nie potrafisz wywrócić do góry nogami, drążyć semantyki, o ontologii przedmiotu nie wspominając. to jest kierunek, w którym moim zdaniem winieneś się kształcić. To jest brak do nadrobienia. Brak dopracowania "entliczka pętliczka".
Mam wrażenie, że nasz sytuacje sa całkiem odwrotne:)

Opublikowano

No począku mojej polemiki chciałbym powiedzieć, że się zgadzam :) Generalnie pewnie ciężko o lepszą charakterystykę; szczerze mówiąc nie mam jednak pojęcia, jak można kształcić semantykę i ontologię we własnej poezji. Możliwe, że tu tkwi problemu sedno: to jest mój normalny poziom wrażliwości i nie potrafię sobie nawet wyobrazić tej wywróconej semantyki :) Owszem mam świadomość, że się ślizgam jedynie a powierzchni jakiejś mitycznej Ding an Sich - ale nie mogę powiedzieć, by z tego powodu cierpiał. Pewnie dlatego, że traktuję poezję jako zobowiązujące hobby, równie ważne jak wiersze poważne są dla mnie limeryki, a za moje najbardziej udane wierszydło jesieni i najważniejszą pozycję w bibliografii jesiennej uważam ostatnią porcję moskalików :)
Chyba, żem źle zrozumiał te "wywracania" i nie ma ono nic wspólnego z wrażliwością :)

A co do warsztatu: nie martw się. Ja muszę nadrabiać, a Tobie sam się wyrobi :)

Opublikowano

no to moze mój skromny głos w dyskusji: psiac na siłę o waznych rzeczach, głownie dla treści dla czegoś nie ma sensu: 100 razy lepszy taki delikatny wiersz, któy chociazby czytelnika uwrażliwi niż nadete ololicznosciówki:) (obraz przejaskrawiłam, ale panowie wiedza pewnie o co mi chodzi:))

Pozdrawiam
Agata

Opublikowano

Jedno zastrzeżenie odnośnie formy; rym ścianach/bramach.

Co do treści, to (dopiero :) ) w trzeciej strofie zaczyna mi się coś nie podobać. A ogólniej zaimek „ich” i groteskowe „łamanie nóg kotom” , szczególnie, że koty mają łapy (czepiam się).

Dalej w czwartej strofie.
O jaki dźwięk ci chodzi?

W piątej strofie nie przekonywujesz mnie tą katarynką i młodością.

Przekonałeś mnie natomiast pierwsza, druga i czwarta strofą.

Ogólnie niezły nastrój i dobrze się czyta :) . Chociaż za pierwszym razem nie wiem czemu łamałem sobie język :) .


Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Aniołowie są wśród nas...   Łukasz Jasiński 
    • @huzarc głęboki wiersz. Głos refleksji nad ceną bycia online, która polega na oddaniu kontroli nad własnym wizerunkiem i tożsamością. A w zamian -  zaspokojenie próżności.
    • Zanim Pan odwrócił twarz, świat zdążył zgnić od środka. Ludzie pili krew swoich braci jak wino, ludzkość weszła w głąb własnego zepsucia, fałsz stał się muzyką życia. a człowiek sam poczuł się bogiem. Zaczęło się od ciszy. Tak głębokiej, że nawet grzech nie miał już czego szeptać. Ziemia — rozszarpana jak ciało po spowiedzi — parowała krwią dzieci, które nigdy nie urodziły słowa „dlaczego”. Niebo było martwe. Anioły, obdarte z sensu, leżały w błocie jak zużyte skrzydła, a Pan — Pan siedział na tronie z gwiazd, większy niż cała nauka, i powiedział: „Dość.” Z Jego ust spłynęła światłość, ale nie była już łaską. Była nożem. Rozcinała kontynenty jak pępek starego stworzenia, i morza wróciły do swoich matek — do ciemności. Ludzie? Wydłubywali oczy, żeby nie widzieć końca, a potem modlili się do własnych odbić w kałużach, bo tylko one jeszcze słuchały. Miasta pękały jak szkło pod modlitwą. Krzyże się topiły, kościoły tańczyły w ogniu jak pijani prorocy, a Jezus, obdarty z miłosierdzia, szedł przez płonące ulice i krzyczał: „Nie znam was.” Wtedy czas się zatrzymał, i nawet śmierć zaczęła błagać o życie. Wielki Bóg zamknął dłonie, jak dziecko, które nie chce już patrzeć na swój rysunek. Świat się zmieścił między palcami, zadrżał, zapłakał — i pękł. A w pustce po nim został tylko oddech. Nie Jego. Nie nasz. Oddech samego nic.  
    • Słowa mają swoje serca. Czasem wystarczy jedno, jak pieniążek.   Każde zauważę, podniosę, jak żebrak. Ale najbardziej lubię, kiedy śpiewa lub gra - przystaję i słucham.   Zabieram i chowam, bo coś robi ze mną, choć takie jedno i małe.    
    • I tacy co plują I tacy co czynią Przecelnie spisałaś Obłudność Dziewczyno   Pozdrawiam ;-))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...