Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Emocje niczym
górnolotne zamieszanie
pnąwszy się po tętnicach
natrafiają na przystawkę

Z potrójnego widzenia
rodzi się zawiesina.
Adrenalina chlupocząca
w mostku
tuż nieopodal aorty
zacina rzeczywistość

Sprzężenie zwrotne
przedziurawiona źrenica
chowa czarną otchłań
tak szybko
że stan ten nazywamy
przedzawałowym


wiersz jest suchy i dosc formalny, mozna odniesc takie negatywne wrazenie, ale on ma taki byc.

pozdrawiam

Opublikowano

Twoje założenie – usprawiedliwia Cię, lecz nie tych, którzy czytają, w zasadzie wszystkie wyrażenia są mi znane, ale zmieszane w całość jakby odstają od siebie, natomiast w formalizmie – całość stanowi mieszanina, nie odstępowanie z szeregu, stąd Dytko, wybacz, proszę też uniżenie o odrobinę wybaczenia za poprzednie wiersze, bo wychodzi na to, ze próbuję Cię zdołować, absolutnie nie, a gdyby zamiast „przedzawałowym wsadzić – emocjonalnym, lub nie emocjonalnym, anty, emocjonalnym …
Pozdrówko MN

Opublikowano

Mess, nie ma czego wybaczac, nie czuje sie zdolowany, wrecz przeciwnie, wszelkie UARGUMENTOWANE komentarze sa dla mnie bardzo cenne i jestem na tyle pogodnym i optymistycznym czlowiekiem ze wszystko dobieram w bardzo pozytywny i poczuajacy sposob, wiadomo mowi sie, ze wyciaga sie wnioski na przyszlosc, ale to nie zawsze sie udaje, czasem bierze gore wewnetrzne "targniecie" taki wewnetrzny zamach stanu i wychodzi jak wychodzi. Dzieki Ci wielkie za poswiecenie chwili czasu i wskazowki, bo to o to w tym chodzi.

pozdrawiam
dytko

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy była przesądna, wierzyła horoskopom i słowom Cyganek? Nie, a jednak pewnego zimowego dnia, w rozpaczliwym poszukiwaniu nadziei, zapukała do drzwi wróżki. Pani wróżącej z kart. Ale ta nie chciała jej wróżyć. Zrobiła coś innego... A na koniec dała jej kartkę ze słowami, które miała przepisać, codziennie rano czytać i zawsze nosić przy sobie. Taki talizman. A więc trzymała swój talizman w domu i zabierała go ze sobą wszędzie tam, gdzie szła.  Tamtego dnia też włożyła kartkę do swojej torebki. Tam gdzie zawsze, do małej, zasuwanej na suwak kieszonki. Oprócz kobiecych, jakże przydatnych drobiazgów miała w torebce też sporą sumę pieniędzy. Ostrożna jak zawsze była pewna, że nikt jej nie okradnie. A jednak stało się inaczej. Kiedy sięgnęła do torebki z przerażeniem odkryła, że schowane tam pieniądze zniknęły! Raz za razem wyjmowała zawartość torebki i sprawdzała każdy jej zakamarek, ale pieniędzy nie było! Zrozpaczona wracała do domu. Co teraz zrobi, jak się wytłumaczy, skąd weźmie taką sumę? W domu raz jeszcze przejrzała zawartość torebki mając nadzieję, że pieniądze się jedynie zawieruszyły i zaraz znajdą. Ale nie, nigdzie ich nie było. Zamiast nich trzymała w rękach kartkę ze słowami, które kazała przepisać jej wróżka. Słowami, które miały ją chronić... Właściwie była to modlitwa do aniołów - prośba o ich wsparcie i ochronę. Rozpłakała się. Mieli ją chronić, a zamiast tego... Nieistniejące anioły i bajki, w które naiwnie uwierzyła.  - Nigdy was nie było i nie ma... - drąc kartkę powtarzała przez łzy - Nie ma was, nie ma... A ja jak głupia w was uwierzyłam, że mnie ochronicie.   Podarta kartka z modlitwą do aniołów wylądowała na podłodze. A kiedy się już nieco uspokoiła, pozbierała kawałki papieru i wyrzuciła je. Umyła zapłakaną twarz i wróciła do pokoju. Pozbierała leżące na łóżku, wysypane z torebki drobiazgi, by znów je tam umieścić. Jakież było jej zdumienie, kiedy na dnie torebki zobaczyła leżące tam, jak gdyby nigdy nic, pieniądze. Wpatrywała się w nie bez słowa. Ale jak...? Skąd się tam wzięły...? Przecież tyle razy szukała ich w torebce, wszystko wysypywała i zaglądała w każdy zakamarek. Nie było ich! Ale teraz... Były. Jak gdyby nigdy nic leżały na dnie torebki. Wyjęła je z niedowierzaniem i ostrożnie położyła przed sobą. W jej oczach znów zamigotały łzy. - A jednak mnie strzegliście...    Historia prawdziwa. 
    • @Bożena De-Tre chciałeł pokazać ostatnie akordy życia. Tuż przed horyzontem zdarzeń. Piękno życia - rozpacz rozstania. Dzięki raz jeszcze. Sercem.
    • @Migrena Znależć odwagę opowiedzieć Światu to już jest dar.Tobie wyszło bez krzyki i pokazałeś”’ból istnienia”….dla mnie życie jest darem i to też między Twoimi wersami odczytałam… @Bożena De-Tre Tyle trudnych tematów przy nas…obok..opisujmy je.Są jak kamień pod stopą….
    • Ma te, i Oli kopa jaj; jaja po kilogramie tam.      
    • A z sadu judasz, a na "nio" był zły, bo i nana z sadu Judasza.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...