Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

dytko

Użytkownicy
  • Postów

    245
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez dytko

  1. ojjjjjjjjj prawde rzeczesz MARCEPAN! dzieki za koment pozdrowka dytko
  2. zgadzam sie z Toba Rusalko. Jednak, gdyby byl to tekst osobisty, poniekad biograficzny, mozna by uznac, ze cos ze mna nie tak. Jednak tekst to totalna abstrakcja. na temat kobiet mam zupelnie inne zdanie anizeli wynika to z tekstu. Owszem sa rozne kobiety, sa rozni mezczyzni.. ale czy zawsze musimy tak mowic? nie. jesli ktos pisze o zlych ludziach, nikt nie wtyka mu - ze sa tez dobrzy.. owszem sa, ale tekst tyczy tych zlych. jesli ktos pisze o katastrofie titanica, nikt nie wtraci mu, ze sa statki ktore ocalaly, bo to nie w tym tkwi moral pewnego wycinka rzeczywistosci- abstrakcji. Jesli mowie kobiety, nie musze wyliczac i wymieniac ktore. Wiadome powinno byc ze tyczy sie to pewnego zbioru kobiet.. jesli tego tak interpretowac sie nie da, znaczy ze moj tekst jest tresciowo slaby. dziekuje za uwage pozdrawiam dytko
  3. dzieki za komenty i sugestie, postaram sie do nich ustosunkowac. pozdrowka dla wszystkich dytko
  4. dzieki za +. Spod kobiecej klawiatury wyglada monumentalniej :). Stad tez moja wieksza radosc z tego faktu :)... bo myslalem ze zostany obrzucony blotem. Gdzie ci mezczyzni? odpowiedz na to pytanie jest tak trudne, ze nawet Sokrates zrywalby sobie wlosy z glowy. Ja zrywac nie bede, bo nawet nie podejme proby odpowiedzi. Nie dlatego, ze nie chce, poprostu nie umiem.. jak to juz w swiecie bywa... na mezczyznach znaja sie tylko kobiety a na kobietach.. wlasnie wy kobiety. To taki wasz zyciowy potencjal z ktorym byc moze trudno jest sobie poradzic.. a my mezczyzni nauczeni dzentelmenstwa chcemy wam pomoc udzwignac ten ogromny ciezar w efekcie co slabsi wysiadaja na przystanku "nienawisc" i takie tam pokrewne ;) zdrowia i godnego chlopa zycze ;) dytko
  5. dzieki za komenty, te bardziej wnikliwe i mniej. ot i anka-> z tym obcasem to sprawa jest byc moze zbyt prosta zeby ja tutaj wyjasniac, ale chodzi o to ze to jakby nie w naturze meskiej nosic obcasy.. no to sie zlamal, potknal sie o moja niezdarnosc.. - taki surrealistyczny ekshibicjonizm ktory wlada dusza i wychodzi poza nia chcac sie uzewnetrznic. pozdrawiam i dzieki dytko
  6. kurde... cos tu jest nie tak hmm.. mysle co, tresc calkiem niezla, ale cos mi zgrzyta uklad za duzo ozdobnikow i zbyt skondensowany ten wiersz jak na tak krotka forme. no chyba ze tak ma byc? pozdro dytko
  7. dytko

    cięcie

    ciekawy obraz, jestem zdecydowanie na tak. lubie takie zabawy metafora i niedoslownosc.. jedyne co mi tak delikatnie zgrzyta to ostatni wers "robactwo przeciska się", moze lepiej byloby "robactwo się przeciska"? czolem dytko
  8. dytko

    Wypadek

    tresc nudna i przegadana. sens - podany na tacy i bez polotu.. na sile zmetaforyzowany obraz ktory memla sie w ustach jak metalowa gume. no nic, moze nastepne beda lepsze.. a poczekam :) pozdrawiam dytko
  9. dytko

    bez znieczulenia

    nieno za ta linijke zmuszony jestem przekreslic caly wiersz, polozylas go calkowicie. az odechciewa sie czytac... no sama spojrz jak to wyglada.. kazdy kto wejdzie odrazu pomysli.. ze tego sie nie da czytac :)) a tak powaznie, swietny kawalek, milo bylo zajrzec pozdrawiam dytko
  10. Męską stopą postawiłem życie w pionie nikt wtedy jeszcze nie pisał nagich poematów Malowali swoje smutki nieliczni ubrani na opak w przyciasne pastele Poeta – głosiła Trybuna Onieśmielonych nachalni wbijali w pięty Skutecznie zawojowałem piórem świata sto centymetrów garść popiołu. Zgasł atrament zatrudniony wiecznie Przymierzam teraz nieśmiałe spódniczki fikuśnych natchnień trudem zamierzam zamiar pomalowany szminką W ogrodzie zaśmiały się bzy obcas złamał nogę potykając się o mnie Poetycki ekshibicjonizm pokochał mnie dyskretnie
  11. chcialbym zeby mi sie podobal, probowalem wziac dla siebie pare slow, skondensowac ten wiersz i nadac troche wiecej zagadki i niedoslownosci, w tej formie kuleje i jestem na NIE. czekam na kolejne, bo przyznam, ze ten kawalek duzo lepszy niz pierwszy pt. "wspomnienie"... jesli tak to dziesiaty bedzie godny pochwal pozdrawiam tomek
  12. dytko

    z krzyżem

    Nie trudno być wielkim zawstydzić świat uderzając w policzek W kolejce do kłamstwa stali i siedzieli pogięci i zmarszczeni zabrakło tylko kropel deszczu wrzasku spadających krzyży Ktoś nosi krzyż dwojaki z dwoma łatwiej żyć omija się nadzieję przydeptaną jasnym niebem Wiedzieć prawie wszystko to jest jedna książka o niczym bo co jest prawie dobre nosimy na szyi sznurki które przychodzą albo przynosi je oczekiwana cisza na dobrą drogę trzeci krzyż
  13. dzieki za komentarz Brygido, tesknota czyni czlowieka szlachetniejszym, tak przynajmniej mi sie wydaje ;), w obojczykach nie trzeba dlubac wystarczy wytrawne oczy by dostrzegly ich piekno ;) Dyzio - no coz jedni dlubia w obojczykach czujac tekst inni w nosie nie czujac go wogole, ale wiadomo rzecz gustu zatem dzieki za komentarze pozdrawiam dytko
  14. moim skromnym jak na pierwsza probe, to bardzo dobrze Ci to wyszlo. Jest jednak pare niedociagniec. kiedy budujesz napiecie staraj sie byc mniej doslowna i ciagnac je mocniej, czasami urywasz napiecie stereotypowym stwierdzeniem badz obrazem. Ogolnie podoba sie i chetnie poczekam na wiecej. dytko
  15. Gdzie są prawdziwe kobiety? Te które piszą długie listy i tęsknią pięć minut po pożegnaniu, te które tak cudownie gotują i wzdychają na widok kwiatów. Często zastanawiam się nad tą z pozoru banalną sprawą. Życie nie miało w naturze mnie rozpieszczać, sam musiałem starać się o odrobinę kolorowych stron życiorysu. Miałem wiele sprzątaczek mojego umysłu, kilka z nich nawet odważyło się zajrzeć do serca. Bywało cudownie, nie przeczę. Huśtawki emocjonalne są naturalną koleją życia w związku. Codzienne spięcia na płaszczyźnie religijno – moralnej są naturalne i nie rozpamiętuje takich drobiazgów. Każdego ranka wzdycham do pustego pokoju, pustej ulicy, zatłoczonego sumienia. Gdzie te kobiety? Pytanie zakropione łzami, analizowane po tysiąckroć, zabarwione egzystencjalizmem do białej kości. Nie umiem dotykać błędów, a dedukcjonizm jest moją słabą stroną. Kobiety. Rozkochiwałem, potem sam kochałem, łatwo się zgubić w labiryncie po którym tak zwinnie przebiegają feromony. Zalewałem niezrozumienie regularnie co tydzień, najpierw piłem sam, zatrudniałem jedynie lustro, jako statystę, potem by załamać mieszczańską ciszę zapraszałem Ironię i gadułę Absurdkę. To jedyne, prawdziwe kobiety. Piękne, uwodzicielskie i pełne wdzięku. Czaru dodają im zmysłowe zagłębienia w obojczykach i wydatne usta. Mam do tego słabość, one doskonale to wiedzą, uwodzą mnie, a ja wiem, że moje pożądanie z każdym spojrzeniem rośnie i czym bardziej chcę, tym trudniej złamać ich niedostępność. Ja zbyt szybko się zakochuję, kobiety zbyt szybko odchodzą. Zawsze łączy je niezdolna psychika, takie genetyczne skrzywienie, które czyni je tragicznymi istotami gubiącymi się w rzeczywistości zwanej codziennością. Łączy ich Werterowska wędrówka, chęć kochania i nieumiejętność zdobycia recepty na przetrwanie. Kochają kolor zielony, mimo, że nigdy nie byłyby wstanie ubrać się w szaloną zieleń. Gubią się w niezapomnianych podróżach z których nie przywożą zdjęć, bo nie miał kto uchwycić ich marzeń. Jedne śnią o brunetach z piwnymi oczami i śniadą cerą, kończąc w łóżku zagubionego rudzielca. To zagubienie pogłębia się na wszystkich płaszczyznach emocjonalności, a kiedy zatapiają się we łzach wzdychając do marzeń wiszących na trupiej szyi, dogania ich świadomość prawdziwej miłości, pędzącej prosto z mojego serca. Wtedy ona już nie może, bo ma dziecko i męża na odwyku. Albo trudno uwierzyć w rzeczywistość i narysować ją własnymi rękami. Każda moja kobieta była chora. Na życie, na śmierć, na głowę i serce. Zakażone zaawansowanie, rozdwajały swoje jaźnie albo nerwicowo dusiły moje wielkie oddanie gołymi rękami. Zaś inne zazdrośnie zamknęły cały świat na klucz, połykając go śmiertelnie. Udusiłem się. Potem ktoś powiedział, że mogę jeszcze żyć. Kopnął mnie w wątrobę i przestałem pić. Przestałem pić i zacząłem lepiej widzieć. Przeszywam kobiety na wskroś, zjadam myślenie i wypluwam mieszaninę sprzeczności. Ktoś kiedyś powiedział, że kobiety są skomplikowane. Owszem, skomplikowały się całkowicie, zakręciły wokół własnej szyi, powyginały wszystkie kończyny. To emocjonalne daltonistki, z ambicjami w dłoniach, rzucają nimi w ludzi, niczym końskim gównem. Cała historia muzyki, świata, człowieka, literatury i ludzkiego nieszczęścia ma korzenie w zajadliwej nieustępliwości i wrednej naturze kobiet. Każdy śpiewa płacząc, wielu mężnych żołnierzy zginęło w imię miłości do kobiety która zdradzała z sowieckimi oficerami. Miliony drzew usycha nad wyrytymi inicjałami, które były skutkiem tragicznych wyznań miłosnych. Zginął Romeo i Werter, w łeb strzelił sobie Don Juan de Marco. Tak nikt o tym nie mówi, ale to prawda. Najpierw rozpisywali się na temat skomplikowanego życia, potem skutków miłości, tylko dlatego, że albo wyjechała w siną dal, albo robiła na złość oddając się innemu. Wyrzućmy do śmieci całe zbiory wielkich nieszczęśliwie zakochanych twórców poezji i prozy, to okaże się, że jesteśmy nadzy i bez przeszłości, urodzeni wczoraj, nie mając na koncie zbrodni i świństw. Czyści i spokojni, do momentu, kiedy na światło dzienne nie wyjdzie niewinna kobieta. Kochałem, a teraz tylko wzdycham do tych prawdziwych, będąc szczęśliwie samotnym. to taki nieśmiały powrót bo długiej nieobecności na forum. zatem łaskawiej prosze :) pozdrowka
  16. dytko

    syn wyobraźnia

    Wyobraźnia to embrion który przeciska się przez spoiwo mózgowe tak jak kłamstwo drapie gardło Zapłodnione myśli pulsują a świat nie chce przestać trudem zadziwiać nielogiczność Nieaborcyjność wyobraźni to największe bezpieczeństwo spokojna zatoka świństw zbełgotane przeciwieństwa tak na przekór jestestwu Ci co jej nie mają zbyt dużo myślą o niebycie zakażeni łudzą się że to najsłodszy narkotyk Wyobraźnia to embrion ja - ojciec i matka w jednym pozbawiony praw rodzicielskich
  17. dytko

    Kalejdoskop

    Wchodziła po ścianie łez miała taki delikatny płacz Umierała w kałuży dylematów brud myśli wybielał horyzont spłaszczonych dłoni zamykających świat już mi tak obcy W ustach poezja tkliwości wspinała się po języku - mówiła tańcząc krzyczała śpiewem gardło trzęsło się od emocji Artystka własnej szuflady malarka czterech okien a na imię miała Kalejdoskop
  18. cholender, chyba rzeczywiscie wiersz mi sie zle napisal, chyba sie z nim pospieszylem ;) ale dzieki za uwage i komenty, pozdrawiam wszystkich dytko
  19. Kobiecie w głowie tylko zmienności Zastane tkliwości brakiem spacerów długie umizgi z nagim postludium rozlane w długich listach dobierają się do męskiego sumienia jak wygłodniałe dzieci Stalinowskie do wody z czerstwym chlebem Zabarykadowane pożywienie cieknące miody po kratach zaborczości tłumaczą dobitnie emocjonalność desperacką na wskroś Dla mężcznyzny zawsze pozostanie to jako zwaśnione temperamenty.
  20. Mess, podziwiam Cie na dwa sposoby, otoz... podziwiam Cie za te opisy, masz ogromna wiedze na ten temat jak i zawzietosc czyli w rozumieniu "pasji", wg. mnie jestes pasjonatem staropolskiego jak i zakatkow polski o ktorej mysle, nikt nie slyszal. za pomoca slow - poezji oddajesz to co sam widzisz badz czujesz bedac w ów miejscu, to niezwykle wazne w Twojej poezji. Drazysz szczegoly nadajesz im znaczenie, ktore mysle w codziennosci czlowieka nie odgrywa prawie zadnej roli... bo gdyby tak pomyslec... sa jakies Bartniki i co z tego? a dzieki Twojej poezji az czlowiek zaczyna sie zastanawiac, wyobrazac, myslec choc przez chwile o tym. Cenie Cie rowniez za konstrukcje i obrazowosc w Twojej poezji, nie trzeba byc w tych miejscach by w 90 % uchwycic klimat, co tez jest niezwykle wazne i trudne do osiagniecia, aczkolwiek przyznam, ze Twoja poezja dla mnie osobiscie, mlodego czlowieka jest momentami trudna, badz nie dla mnie pisana z roznych powodow. Mysle, ze to kwestia dojrzenia do tego albo wczytania sie. Mimo wszystko ze wiersze nie dla mnie pisane, zawsze z mila checia wejde i poczytam o czyms, czego wiem, nigdy nie zobacze. Rzadko kusze sie na komentarz do Twojego wiersza, z prostej przyczyny... nie potrafie zawrzec wrazen w komentarzu, tak by on byl konstruktywny i byl stricte komentarzem z prawdziwego zdarzenia, czyli uzasadniony. Wiem, ze to co robisz, jest godne podziwu, dlatego zagladam tu by sobie to wyobrazac. pozdrawiam cieplo dytko
  21. jak dla mnie silnie emocjonalny wiersz, duzo glebi ktora porusza kazdy zmysl, szkoda tylko ze tak smutno. Bardzo mi sie podoba w przestrzeni czarnej zaciskam powieki tak mocno jak zaciska śmierć staje skromnie naga wśrod litani spiewów psalmów nie wiele już słyszę szum słów i gapiów tłum szkoda mi tylko tego smutku. ale wiem ze czlowiek pisze jak czuje, ja tez jestem teraz smutny pozdrawiam cieplo tomek
  22. Za oceanią cienia tkniętego falą rozbija się zamyślony spokój - niczym połknięcie pustej kartki zabiera spienione usta, ciemność Horyzont spłaszczył zmysły źrenice kaleczone w poprzek utopiły blask księżyca, ciemność Doczekanie, długość masztu zamieszała niebem rozmazało jasność nad czubkiem niewidzenia niedoczekanie na bezwzroczność
  23. Tam topole kwitną miedzią pod powieką sny plotą ciężkie kadzidła gdzieś uwierzyli w pastelową miłość Pan Ktoś ułożył melodię do wiersza pieśń przez morze szlocha sromotnie z oczu wyciśnięte cytryny Tęsknota tańczy łamiąc obcasy zawstydzona rzęsa podwija się zabrakło słuchaczy twojego milczenia Zaorane włosy kwitną popiołem zapominanie zwęglone w kominku rozpala ostatni wers nienapisanego wiersza Pod liściem kasztanowca stoję wbity w pięty zamglonego przemijania Dla mnie samego zbyt dużo się dzieje
  24. Próbowałem, nie raz i to tak na serio targnąć się na własny pogłos Zrzucić z przepaści własnej gęby oprawionej w obraz neowspółczesny ciężkie tony Brzmienie dwusylabowe rodzi konflikty werbalne czasem staję na języku do - brydo wie ...czczór zbyt późno spalam uprzejmość Odciążę mokrą skórę schylę się nic nie mówieniem pod pachę targnę niechciane kwiaty Niech rozkwitnie wyszukane słowo będę milczał jak nad grobem dialogu to będzie znak że rozgadałem się na amen
  25. dytko

    Rzemieślnicy

    Rzemieślnicy słowa nie idą na kompromis spadające parafrazy końca dobitnie odznaczają się w umysłowych katalogach. Kartą przetargową jest miąższ aplikując wrażenia w zmysły. Nabite serce na staranne pióro pompuje w papier naderwane ideowizje w podróży *Mercedes pod opuszkami świergota niepowtarzalnie niedomkniete okno ukradkiem spogląda na profil Niewyuczalna finezja wyparowuje czasem jak najlpeszy koniak Nie piszmy takich książek. * dla nie wtajemniczonych Mercedes to marka maszyny do pisania pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...