Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

niejaki Pogwizd, tchu tracąc, w obłędzie,
na skrzyżowaniu dwóch szlaków zesztywniał,
i lunął głazem na jedyną wierzbę
w promieniu wiorsty, takaż drzewu krzywda,
że miast łomotu, nadstawione ucho
zdało się w echu jedynie podmuchom,

jak na Matyska kryska tak i pora
przyszła ustąpić falandze strzelistej
tarcz leśnych wojów boga Światybora
i mieczy igieł, kiedy Pogwizd świstem,
pętlą omiatał dwóch drożyn przecięcie,
kto żyw na drania! by nie gwizdał więcej!

za zbója miała cała okolica
i wplotła w chmury plotka w części prawdy
niosła w dal wieści, w których z dundra kwiczał
drab „wiatroznajda”, wart zarazem każdym
stanąć przed sądem za nadęte draki,
które wyczyniał krzyżem na dwa szlaki,

jeden z nich „ambrem” zwany od bursztynu
jaki znad morza i Kurpi ściągano
przez gęste knieje, chyba gdzieś do Rzymu,
bo „ave” wszystkim w powitaniu z wiarą,
bogom po gajach i ludziom spod strzechy,
znać, leśnych drożyn uczciwe pociechy,

szlak drugi bliższy tubylcom z powodu
puszczańskich dziedzin wożonych towarów,
od skór, owoców, miodu aż do łoju,
pełniutkie wozy, wiedzione pomału,
gałązką, z miejsca, skąd poczęto jazdę,
trącając konia, na zbója i znajdę,

a pogwizd lubił i jednym i drugim
pokazać kto tu najważniejszy w lesie,
trzeba go było w kamiennej koszuli
do ziemi przybić, niechaj go poniesie
grudy ostępek, dwóch szlaków tu zeszłych,
może przeżyje, skruszony do reszty,

a drzewu, które łożem było skale,
z zebranych wiórów trudno było zrosnąć,
stąd czas z szacunkiem a ludzie na stałe
głaz omijali i z wolą wierzbowską,
póki w pamięci kamień w puszczę wrosły,
nie ma co w miejscu tym budować wioski.

--------------------------------------------------------------
od autora:
Wola Wierzbowska – wieś, leżąca na skrzyżowaniu dwóch dróg: Ciechanów – Przasnysza i Krasne, Maków Mazowiecki – Szulmierz, Mława. Można stąd dojechać także do słynnej Opinogóry (Zygmunt Krasiński) i Rostkowa (św. Stanisław Kostka).
Pogwizd – bóstwo (najczęściej płci żeńskiej) przedstawiciel i kierownik wiatrów, ruchliwy i czynny, przebywał naziemne szlaki, oczyszczając powietrze, osuszając błota, w chmurne dni listopadowe i marcowe pogody dawał ludziom uczuwać swój zły humor, wygwizdując im szalone melodie około ścian domostw, zrywając dachy, a nawet wyrywając drzewa z korzeniami; objawy jego gniewu byłyby może silniejsze, gdyby Światybór nie stawiał mu zapory swoją leśną falangą na wielkich obszarach.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myszkę powiesiłam, taka urocza jest:) niech sobie wisi:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Wchodzi on - Polityk- Polityczna Tłusta Świnia Koronkowa, kłamstwem nabłyszczony, wykarmiony na ludzkiej cierpliwości jak monstrum z promocji, które zjadło cały kraj i jeszcze pyta o deser. Skóra mu świeci jak szynka premium namaszczona budżetem, oczy lśnią krzywdą smażoną na głębokim oleju publicznych pieniędzy. Półki szepczą między sobą, drżąc jak przeterminowane sumienia: „Patrzcie! To ten, który otłuścił się na ludziach tak bardzo, że wózek go nienawidzi!” On nie idzie. On płynie - lawina krawatów, biurokracji i tłuszczu władzy. Każdy jego krok  skrzypi jak konstytucja po setce poprawek, wózek jęczy jak urząd pod jego cięzarem. Chipsy padają na kolana - bo wiedzą, że jego spojrzenie ma kalorii więcej niż one same. Jogurty płaczą w kubeczkach: „Nie zabieraj nas, panie, my jesteśmy tylko mlekiem, nie obietnicą!” Ser żółty topnieje, tworząc kałużę chciwości, gęstą jak miód z komisji śledczej. Banany wyginają się w paragrafy i paragrafiki, chcąc wyglądać bardziej praworządnie. Kiełbasy drżą jak wspomnienia budzetów, które „zniknęły przez przypadek” w jego kieszeniach - kieszeniach z czarnych dziur, zdolnych wciągnąć nawet dobre intencje. Kasjerki patrzą na niego jak na zjawę z zamrażarki moralności. Skaner nie śmie go zeskanować. Paragon, dotknięty jego palcem, zwija się w Ewangelię Znikającego Rabatu. A mop klęka i staje się Berłem Posadzki Zniewolonej - narzędziem jego foliowego panowania. Reklamówka otwiera swoje plastikowe usta i błaga: „Panie… nie wsadzaj mnie tam… już tylu przede mną nie wróciło…” Ryby w lodówkach zaczynają śpiewać psalmy o złodziejstwie, bo wiedzą, że dziś on jest ich jedynym świętym i jedynym katem. Puszki kukurydzy stukają jak zegary politycznej degradacji, ogórki w słoikach drżą jak ręce premiera po trudnym oświadczeniu. A on? Śmieje się. Śmiechem tłustym, wypasionym, jakby każda złotówka zamieniała mu się w dodatkowy plaster boczku. I ten śmiech przesuwa regały, gasi neony, sprawia, że butelki oleju ronią łzy kwasu tłuszczowego. Gdy bierze wózek -  ten klęka. Gdy wchodzi na dział z pieczywem -  bułki sypią się jak nadzieje narodu. Gdy przechodzi przy kasie, torty mdleją ze wstydu, a mleko zastyga w bieli czystej żałoby. I wtedy ludzie  - zwykli ludzie, z pustymi koszykami i wypłukaną godnością - patrzą na niego jak na tłuste nadużycie w ludzkim garniturze, na kulę chciwości, która zjadła wszystko, co dobre, i nawet nie beknęła. Patrzą i mówią szeptem, by nie usłyszał: - Chryste Panie… my naprawdę płacimy na tego durnia? A potem wybuchają śmiechem - takim mocnym, tak szczerym i bolesnym, że aż torty zaczynają klaskać, reklamówki mdleją, a chipsy śmieją się same z siebie. Bo groteska jest tak wielka, że aż pęka w szwach, a prawda tak tłusta, że nie da się jej zmieścić w żadnym koszyku.                
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ślicznie.     Rozumiem. A dla mnie to nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa. Ja też potrafiłem pleść wianki i nie tylko dla moich sympatii.
    • @Marek.zak1Nie wiem, czy dobrze sobie wyobrażam, ale zaczynam już widzieć podwójnie. :) W każdym razie - na pewno mieszka tu duch. :) 
    • ukryte kapcie bose stopy na mrozie
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...