Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

...CHcĘ ŻyĆ....


Rekomendowane odpowiedzi


purpurowe chwile rozkoszy
wytrzeszczają zamglone oczy
ułożone w wyżłobionym korycie
pożyczonego odbicia
w lustrzanej tafli

mruczące krople deszczu
raniące się o parapet bólu
poparzone dźwiękiem
przezroczystej muzyki
grającej duszy

skostniałe źródła życia
parujące zapachem śmierci
rozpuszczają kawałek kamienia
tworząc anonimową łzę
beznadziejnego istnienia

szczypta pełzającej wyobraźni
strącana podmuchem
trupiej ciszy
wyrywa się ze szczeliny utkanej
pragnieniem oddechu

[sub]Tekst był edytowany przez BeZDoMnA_ŁzA dnia 12-10-2003 19:40.[/sub]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złośliwa tafla lustra.
Upiornie krzywa.
I zbędna.
Miast szyby w oknie.
To ona dźwięk zniekształca.
Śpiew ptaka w chichot Śmierci.
Nadzieja jest - w Kamieniu.
w tej Resztce śród oparów.
Podnieś i uderz.
Teraz.
Niech pryśnie lustro.
Na Światło wyjdź.
Oddychaj mną.
Tchnieniem utkanym Tobą..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


..hmm...
Sewerynie...powiem tak...
...poetka ze mnie zadna..niestety...jednak...mam taka romantyczna duszyczke...i..
..i jak mam ochote...to po prostu zapisuje to co w danej chwili ...w glowce mojej sie urodzi...
..a szablon...hmm..
..jakos nigdy nie pomyslalam nad tym....
...powiadasz ze wiesc sie niesie..
..ech...
..niech sie niesie...
...lubie jak "nosza"...:)...
...pozdrawiam serdecznie....
..
..szeptem cichutkim...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powinnaś używać w przyszłości lustrzanej tafli, grającej duszy, trupiej ciszy i pragnienia oddechu.
"mruczące krople deszczu
raniące się o parapet bólu
poparzone dźwiękiem
przezroczystej muzyki..."

Ten fragment chyba najlepszy. Może z wyjątkiem tego bólu, ale niekoniecznie.
Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Syczała raz kobra na dżunglę całą, bo coś znowu jej się nie podobało. ja mam jeszcze sssporo mocnego jadu, i nie ujdzie wam to wszystkim na sssucho. Wtedy mangusta ugryzła ją ,, w ucho’’ i wkrótce nie było po kobrze śladu. Morał z tej bajki jeden teraz płynie: nigdy nie stąpaj po zbyt cienkiej linie.  
    • najbliżej mi do ciebie  kiedy jesteśmy w łączności  jak ptaki na linii wysoko    lecz nie pod wysokim napięciem         
    • @violetta   Dzień dobry, a ja piję piwa i oglądam film pod tytułem - "Pasja" - Mela Gibsona, jak mówiła pani Agnieszka - jestem wrażliwym człowiekiem i ten film wywołuje łzy, tutaj może pani znaleźć Jezusa Chrystusa (filozofa uniwersalnej miłości), proste i logiczne?   Łukasz Jasiński 
    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Twoja proza jest intensywnie surrealistyczna i pełna mrocznych, niepokojących obrazów, które tworzą silne wrażenie, ale momentami staje się trudna do uchwycenia w całości.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...