Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pierwsze zbudziło się zaufanie
prztyczkiem w nos
zaczepiło fatę morganę
która wbrew wszystkiemu
nie była osobą z portretu pamięciowego

jako drugi wstał z łóżka strach
wzdrygając się na powitanie
milczał permanentnie
by swoim nagłym piskiem
zatrzymać ruch piasku w klepsydrze

świadomość i wyobraźnia
jako ostatnie otworzyły oczy
swoim monotonnym szeptem
pisały wiadomość na murze
mrugając znacząco

przechodząc o poranku
rzuciłam okiem na nowe graffiti

ten sam wizerunek

Opublikowano

wyliczanka skojarzyła mi się z opowiadaniem na temat uczuć (nie pamiętam dokładnie ale tam było coś o zabawie w chowanego, że każde z uczuć się chowało czy coś w tym stylu-skleroza, proszę o wybaczenie). Wiec po pierwsze: złe skojarzenia z czymś co już było. Po drugie: trochę ten utworek masz przegadany. Po trzecie (najbardziej nieobiektywne): nie podoba mi się całość niepotrzebnej pisaniny (zlituj się nad chorą, zgryźliwą Anią i nie produkuj więcej tego typu ...... *)
*nawet nie wiem co to jest,więc uprzejmie proszę o wstawienie adekwatnego rzeczownika, zastrzegam,że liczba kropek nic nie znaczy
pozdrawiam (wrednie) GA

Opublikowano

Garamond: Co do tego wierszyka to owszem znam go, ale nie myślałam o nim podczas pisania. Dopiero Twój koment mi go przypomniał. Ponadto przyjmuję do wiadomości, że całość nie przypadła Ci do gustu ale nie rozumiem po co ta złośliwość? Mnie się też czasami jakiś utwór nie podoba ale nie piszę takich bzdurnych komentów.

Pozdrawiam ciepłą chmurką

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



złosliwość? hmm... bo jest taka moja. Jakby dziś była ładna pogoda, tobym napisała zapewne coś łagodniejszego. Ale jest badziewnie, a wiersz(yk) mnie nieco rozdrażnił, po prostu mi 'nie siadł'. Do Ciebie nic nie mam, po prostu piszę to, co myślę o utworze.
ps.ciepłych chmurek już o tej porze nie ma (tzn może gdzieś i są ale na pewno nie u mnie-czuję się rozgoryczona, nie okłamuj mnie!!!)
Opublikowano

Garamond: Hmmm... teraz mi się obraz troszke wyklarował. Rozumiem, że pogoda nie nastraja zbyt pozytywnie, dlatego właśnie przesyłam ciepłe chmurki :)
Szanuję Twoją opinię i również nic do Ciebie nie mam. Słowa, które tutaj ludzie łączą dla jednych są piękne, dla innych badziewne. :)

Pozdrawiam chmurką zamgloną i cieplutką

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...