Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Obsesja cz.3


aksja

Rekomendowane odpowiedzi

Trzymając się za ręce zaczęliśmy biec w stronę drewnianej chaty, która skryje nas przed ciekawskim wzrokiem.

I
Weszłam do dużego kwadratowego pokoju z niskim sufitem. Zaciekawiona rozglądałam się po salonie; wzdłuż kremowych ścian stały trzy srebrno-metalowe witryny z matową, mleczną szybą w ramie. Stąpałam boso, a ciepła terakota pochłaniała ślady mokrych stóp. Najbardziej zainteresował mnie leżący na etażerce album z dziełami impresjonistów.
- Widzę, że przygotowałeś dla mnie ucztę nie tyle dla podniebienia, co dla oczu.
- I dla zmysłów – dodał, uśmiechając się przy tym.
Niecierpliwie zaczął zdejmować z siebie mokre spodnie i koszulę, nagle zachwiał się zaplątany w nogawki. Zaczęłam śmiać się coraz głośniej i Darck razem ze mną. Śmiesznie to wyglądało, gdy podskakiwał na jedne nodze aż przewrócił się na miękki, kolorowy paczwork. Pociągnął mnie ze sobą.
Delikatnie usiadłam na jego biodrach, cudownie miękkim brzuchu. Oczami dałam znak, że chcę zostać w mokrej sukience, która przyklejając się wprawiała w drżenie moje ciało.
Obejmując mnie w tych wklęsłych zaułkach, mieszczących się między biodrami a ramionami wprawiał w lekkie falowanie moje ciało. Wiedziałam, że nie będę mogła oprzeć się jego pieszczotom, łagodnym pocałunkom. Na myśl o tym, jeszcze dziś przechodzą mnie dreszcze.
Nasze ciała splotły się w miłosnym uścisku, unosiły się, to opadały. Niczym kaskada kropel deszczu, nutki szczęścia rozbijając się na ćwierć nuty, półnuty tworzyły muzyczną frazę z utworu „Lato” Vivaldiego.
Patrząc w jego płonące pożądaniem oczy na plecach pozostawiałam mocne zadrapania. Wzmagał się przyspieszał rytm naszych serc. Zanurzałam się w jego szerokie ramiona i płynęliśmy w rozkosz. Spełnienie. Moje ciało nie należało do mnie. W stanie nieważkości unosiłam się w zamarzenie.
Za oknem gołębie gwałtownie wzleciały, uniosły się. Na bladoniebieskim niebie migotały jak wyrzucone w górę srebrne konfetti.
- Solaris, dałem Tobie to, co mężczyzna może dać najcenniejszego. Przytulając mnie do siebie dodał szeptem - Cząstkę siebie.
Spełnieni, zanurzeni w półśnie leżeliśmy przytuleni do siebie. Bezwładne, opadłe ze zmęczenia ciało zdradzało, że Darck nie jest już tak młody.
Leżąc obok niego delektowałam się jego twardym, muskularnym, chropowatym ciałem. Jego usta były ciemnoczerwone, nabrzmiałe od moich pocałunków, oczy lekko błyszczały. Choć twarz wyrażała odprężenie, jednak lekki uśmiech zatrzymał się w kącikach ust.
Czy bardziej było to pragnienie czegoś ekscytującego? Czy tylko iluzja szczęścia. Poszłam do domu trochę przerażona, tym co zrobiłam.

II

Nie pokazywałam, nie opowiadałam o swoich ukradkowych spotkaniach. Lecz miałam wrażenie że Paweł nie może tego nie odczuwać, że wchodzi w moje stany duszy, że widzi tą inną Lucy, którą kryłam troskliwie w cieniu.
Któregoś dnia, patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem z trudem wyszeptał: - Dlaczego rozmawiasz ze mną, jakbym był kimś obcym? – W miarę jak mówił, jego głos stawał się coraz słabszy, jak z przekłutego balonu życie uchodziło z niego. Chciał wstać i objąć mnie, lecz moja sztywna, wroga postawa powstrzymała go. W dłoniach zamknął swoją twarz, swoje poczucie winy.
Nie odezwałam się ani słowem, lecz po raz pierwszy uświadomiłam sobie bezsensowność lokowania uczuć w kimś, z kim nie mogę wiązać żadnych planów na przyszłość. Przekraczając cienką granicę między tym co najważniejsze, a tym co jest tylko chwilowym kaprysem pozwoliłam, aby uczucia kierowały moim życiem. Dopiero wtedy pojęłam całą prawdę, zrozumiałam, że jestem rozdarta między dwa światy.

W tym dniu podjęłam decyzję, a było ona dla mnie ciężka i bolesna.

Planowałam tak wyjście z domu, aby nie iść ulicą, która prowadziła do miejsca naszych spotkań. Wiedziałam, że za tą bramą kryje się maleńki skrawek świata, który polubiłam ale który bezpowrotnie opuściłam. Z czasem zaczęłam się bać i unikać witryn sklepowych, luster w których pojawiał się cień tak dobrze znanej twarzy. Widziałam w nich oczy w wyrazie niemego błagania, żalu za czymś bezpowrotnie minionym
W przypadkowo spotykanych twarzach, nieświadoma tego, zaczęłam odnajdywać charakterystyczne rysy, które wręcz zaczęły mnie prześladować. Niczym echo wydobyte z czeluści cembrowanej studni, głos niezmiennie powtarzał:- „Solaris. Przeżyłem z tobą tyle cudownych, niezapomnianych, niesamowitych chwil!”
Tylko ja słyszałam te słowa i doznawałam ulgi, gdy głosy w mojej głowie cichły.
Któregoś dnia, po drugiej stronie ulicy na ogromnym białym bilbordzie zobaczyłam hologram z jego twarzą. Patrzył na mnie w wyrazie niemego błagania.
- Kobieto, gdzie leziesz! Życie ci nie miłe? - usłyszałam pisk opon i ostry głos kierowcy.
To jakiś obłęd! Widzę, słyszę- słyszę, widzę. Dźwięki i obrazy niczym koło przetaczały się przeze mnie. Za każdym pytałam zrozpaczona: - Dlaczego? I łzy nabiegały mi do oczu.

Dziś strumienie zdarzeń splatając się tworzą spiralę i już niemożliwe jest oddzielenie faktów od ich interpretacji.

III

Słysząc strzępki przyciszonych rozmów dwóch nastolatków powoli zaczynam się wybudzać. Jeden z tych głosów jest mi znany. Gdybym mogła chociaż kątem oka zobaczyć go. Chcę zdjąć opaskę, lecz ręce odmawiają mi posłuszeństwa.

- On to zrobił, jestem tego pewny!- złość przemieszana ze smutkiem przebija z
tonu szczupłego, wysokiego młodzieńca. Stojąc w uchylonych drzwiach prowadzących do sali niecierpliwie porusza się w jednym miejscu.
- Nie masz na to żadnych dowodów. – Młody mężczyzna siedząc zgarbiony na krześle podniósł wzrok a niepewność w jego głosie zdradzała, że zastanawia się nad inną wersją wypadków.
- Wiem, policja tam już była. Wczoraj bezskutecznie prosiłem o bardziej szczegółowe
zbadanie tej sprawy. Lecz mama milczała, gdy pytali się o szczegóły wypadku.
- Nie znam na tyle sprawy aby coś konstruktywnego powiedzieć, lecz zastanawiałaś się nad innym scenariuszem zdarzeń? - Możliwe że...- urwał zamyślony.
- Że co?
- Nic, już nic, tak sobie pomyślałem.

Ktoś nachyla się nade mną.
- Jak się czujesz ? Powiedz, co się stało tego feralnego dnia. – Wypowiadane z zatroskaniem słowa powstrzymują mnie przed odpowiedzią. To mój syn.

Pamiętam doskonale ten dzień. Po długim, męczącym dniu wszyscy w laboratorium szykowali się do wyjścia. Postanowiłam jeszcze zostać. Na stole służącym do przeprowadzania badań poustawiałam menzurki do pomiaru cieczy, zlewki i kolby w których codziennie podgrzewam ciekłe, łatwopalne substancje.
Skupiona nad kolbą z acetonem usłyszałam w mojej głowie tak dobrze znany głos: - Solaris! Przeraziłam się, ręce zaczęły się trząść. Wystarczył ułamek sekundy, próbówka z cieczą przewróciła się i w mgnieniu oka wybuchł płomień.

Włączam ENTER

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Czy bardziej była to moja imaginacja, wytwór mojej wyobraźni, pragnienie czegoś ekscytującego? Czy tylko iluzja szczęścia."

OBSESJA
to zamknięcie, blokada, a jednocześnie uporczywa walka o wolność; wyraźne poszukiwanie balansu, maniakalne wręcz pragnienie pogodzenia jasnej solarnej części z jej nieodłączną mroczną stroną...naturalnie
obsesja
to magiczna wyprawa
to widzenie w ciemnościach, łagodność w szale, upojenie w pragnieniu
to parada rozdwojonej jaźni przechodzącej metamorfozę paradoksalnie scalającej mozaikę uczuć i emocji w drogę do jedynego JA

BRAWA I UKŁONY

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbyszek ot anka dzieki za koment!
j.renata / sister hihihi!/ twój komentarz to esencja tego co chciałam przekazać! /jestes w tym najlepsza!! / jest on dla mnie wręcz intrygujący, niepokojący i zarazem spaja rozbite kawałki mej nadwarażliwości w jedna całość...
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też swietnie, choć pozostał jakiś niedosyt...
Moim zdaniem pisze się patchwork- to słowo chyba jeszcze nie uległo spolszczeniu.
Przy okazji- Darck ma chyba nadmiernie wysokie mniemanie o sobie, skoro parę plemników uważa za najcenniejszą cząstkę siebie. A co z mózgiem?... No i "dałem ci"- nie tobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leszek!
rozśmieszyłeś mnie swion komentarzem / hihihi - a co!/
to jak z powieści "niebespieczne związki" facet zbytnio nie myśli jak jest z kobietami...
niedosyt- hm- zakończenia jako takiego nie ma - tyle że katharsis nie ma, bo nie będzie...
jak myślimy tylko emocjonalnie...
ale pomyślę...
serdeczne dzięki! i życzę dużo radości!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • On i pion? Goni Lech Celino twaróg, a góra w toni. Lech, Celino gnoi pion.
    • @Stary_Kredens No teraz to skisłem. W sumie właśnie najbardziej lubię słuchać wróżenia z fusów i życzeniowego myślenia. Ale stricte w temacie - szlachetne matki same budowały domy i same się zapłodniły. Coś czuję, że ten stary kredens jest już pusty.
    • Los rozdzielił nam drogi Tobie wybrał dobrobyt jesteś teraz bogata biegniesz sprintem przez lata drogie ciuchy podróże mówisz, że się nie nudzisz tylko śpiew nocnej ciszy który czasem usłyszysz wciąż powtarza Ci to nie to   los rozdzielił nam drogi mi dał szlak dla samotnych idę wolno przed siebie może gdzieś spotkam Ciebie nie zapomnę co było co się nam wydarzyło te upojne wieczory w hotelowym pokoju pisaliśmy scenariusz że warto   ciągle żyję nadzieją że coś w końcu się zmieni ja nią żyję - a Ty tego nie wiem
    • Za lasem za rzeką  Gdzie diabeł ziewa do snu  W krainie czaru i bzu  Gdy światło nigdy nie gaśnie i całkiem inne są baśnie  Raz weszła Alicja z wielkimi oczami  W różowej sukience i Misiem Krzysiem. I zobaczyła krainę ze snu . Misia przytulasia, Piękną lalkę Barbie  Co zawsze jest piękna  I czasem ma dąsy . I kota w butach, co ma czarne wąsy, kręci nim dla uciechy , by się pośmiać do dechy. I był teżI Clown, zakochany Clown co ma takie duże serce. Była też zimna Królowa  Co rozkazy wydawała . I król był też co, jeżył się jak jeż.  I pajacyk co rozśmieszał . Był i kapturek czerwony  I wilk co za babcie się przebierał. Efy na dużych kwiatkach się bujały, były ciche i posłuszne.  I kopciuszek również był, ale balu nie było a książę zamienił się w ropuchę, która dusił  wąż.  Mała Alicja jak to zobaczyła to oniemiała.  Wpadła w zachwyt i chciała tam być. Bawić się z nimi wszystkim, ot tak dla czasu zabicia . Grać w berka i skakać po rurze i gadać do znużeń. I nagle zrozumiała, że to nie zabawa  o jakiej myślała, że oni są inni niż w bajkach , co mamą czytała.  Zabrała misia Krzysia i krainę pożegnała. Kiedyś w drogę wyruszyła  Nowa kraina się otworzyła. Popatrzyła  wzięła Misia Krzysia  I wróciła . Morał dzisiejszej bajki Dziś są już tylko dziwne bajki.
    • @FaLcorN wzajemnie:) @Jacek_Suchowicz Bardzo dziękuję:))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...