Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



: /

'Czym są stereotypy i skąd się biorą?


W styczniu roku 2003 agencja EOS Gallup Europe opublikowała wyniki badań dotyczących akceptacji dla małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Przebadano 30 europejskich krajów, wśród których Polska zajęła pierwsze miejsce -- pod względem odsetka nie udzielonych odpowiedzi. Poziom wiedzy w naszym kraju na temat homoseksualizmu jest najmniejszy w Europie.



A jednak mówi się często o zniewieściałych ruchach gejów i zmaskulinizowanym wyglądzie lesbijek. O tym, że lesbijki są agresywne i nienawidzą mężczyzn. Że homoseksualiści są zdeterminowani przez popęd płciowy, że są chorzy, samotni i smutni. Ich lobby chce opanować świat. Są zagrożeniem dla naszych dzieci. W czasie orgiastycznych parad powiewają piórami.

Nie można zostać homoseksualistą. Nie nabywamy homoseksualizmu w procesie socjalizacji, nikt nie staje się homoseksualistą, dlatego że został uwiedziony. To nie choroba, nie można się zarazić. Homoseksualizm jest wrodzony i nie do zmiany.

Młody chłopak czy młoda dziewczyna w okresie dojrzewania orientuje się, że inne są jego/jej fantazje, marzenia. Słyszy, że jest inny, słyszy: "te wstrętne pedały, leczmy ich". Zaczyna mieć poczucie, że jest nienormalny, zboczony, gorszy. A my tych, co są inni, tych co są w mniejszości najchętniej byśmy zadziobali. Najlepiej się czujemy w grupie, która ma jednolite poglądy polityczne, wierzy w tego samego boga i ma te same preferencje seksualne, bo wtedy mamy poczucie, że jesteśmy tacy jak wszyscy.'



wkleiłam, bo to mądre słowa. a mądre kierowane są do mądrych ludzi. niektórym wystarczyłoby skakanie po drzewach i wyrywanie banana kolegom. więc Panie Kris, nie spodziewam się, że Pan coś z tego zrozumie.


mądre słowa, masz rację, Polska jest krajem mało tolerancyjnym, w którym wszelkie oskocznie od ogólnie przyjętych szablonów są uważane za wariactwo. tyczy się to nie tylko sprawy orientacji seksualnej, ale również innych, niejednokrotnie błachych kwestii, np. kreowania swojego wizerunku, garderoby.




taaaaaaaaaa
Polska to straszny kraj , a jaki zacofany , a jaki nietolerancyjny he he he
ale wiesz co , jedź dziecko do Iranu i wejdź w butach do meczetu a zanim cię rozsiekają to pomyśl o Polskiej nietolerancji .

kop
  • Odpowiedzi 69
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Porównanie z Iranem wiele mówi o Krisie o Poranku...
Nie o żadne "oświecenie" tu chodzi, ale o kulture. Dyskryminacja to chamstwo. Cham najpierw mówi "dewiacja", a potem podaje wyniki badań. Lepiej oczywiście schować tę dewiacje i zamknąć się w seminarium. Niemniej jednak, ja nie potrzebuje żadnych wyników badań by nie dyskryminować, a wy nie udawajcie, że ich potrzebujecie do dyskryminacji...
Patrzenie na człowieka jak na karalucha to u niektorych bezwarunkowy odruch. I jeszcze to poczucie "jestem większością" "jestem normą". Gówno! "Normalność" nie zależy od tego z kim sypiasz, czy płodzisz dzieci - normalności nie dostaje się raz na zawsze...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




mądre słowa, masz rację, Polska jest krajem mało tolerancyjnym, w którym wszelkie oskocznie od ogólnie przyjętych szablonów są uważane za wariactwo. tyczy się to nie tylko sprawy orientacji seksualnej, ale również innych, niejednokrotnie błachych kwestii, np. kreowania swojego wizerunku, garderoby.




taaaaaaaaaa
Polska to straszny kraj , a jaki zacofany , a jaki nietolerancyjny he he he
ale wiesz co , jedź dziecko do Iranu i wejdź w butach do meczetu a zanim cię rozsiekają to pomyśl o Polskiej nietolerancji .

kop


niewiele nam brakuje.

dziecko? cóż za wyrafinowana prowokacja : /
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




mądre słowa, masz rację, Polska jest krajem mało tolerancyjnym, w którym wszelkie oskocznie od ogólnie przyjętych szablonów są uważane za wariactwo. tyczy się to nie tylko sprawy orientacji seksualnej, ale również innych, niejednokrotnie błachych kwestii, np. kreowania swojego wizerunku, garderoby.




taaaaaaaaaa
Polska to straszny kraj , a jaki zacofany , a jaki nietolerancyjny he he he
ale wiesz co , jedź dziecko do Iranu i wejdź w butach do meczetu a zanim cię rozsiekają to pomyśl o Polskiej nietolerancji .

kop
No. Zasiekają. A spróbuj w tolerancyjnej Polsce nazwać Papieża pedałem. To mniej więcej taka sama obraza dla katolika (choć powinna być mniejsza, bo tylko słowna) jak wejście w butach do meczetu.
Pzdr., j.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dlatego został księdzem ;)
sugerujesz że w SS pracowali tylko ci, którym nie udało się zostać księdzem? :D
Ależ skąd! Sugeruję, że księżmi zostali ci, którzy nie mogli zrobić kariery w SS :P ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


sugerujesz że w SS pracowali tylko ci, którym nie udało się zostać księdzem? :D
Ależ skąd! Sugeruję, że księżmi zostali ci, którzy nie mogli zrobić kariery w SS :P ;)
to akurat by się zgadzało - i teraz pracują jako katecheci :D
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




A co też mianowicie mówi to porównanie z Iranem o niejakim Krisie ?????
ja myślę że ci GW i "wysokie obcasy" zrobiły sieczke z muzgu
ja nie mam zamiaru nikogo dyskryminować , mówię tylko wprost , szczerze , otwarcie i zgodnie z prawdą , że pederaści to zboczeńcy być może nie bardzo groźni ale jednak

co do sypialni hmmmm.....
, jesli sypiasz z kaczką , kogutem i kobyłą to wybacz ale nie uznam tego za normalne
natomias raczej nie zamykałbym cię z teego powodu do więzienia
inna sprawa że nie pozostałbym obojętny gdybyś próbował wmawiać wszem i wobec że jest to normalne
starasz się to zrobić teraz więc nie pozostaje obojetny


kop
Opublikowano

GW i "Wysokie obcasy" to po prostu obiektywne gazety. Ludzie, czytając gazety, także się socjalizują - dzieje się to wtedy, gdy nauczą się pisać słowo "mózg" prawidłowo.

Porównując Polskę do Iranu oceniasz nasz kraj bardzo wysoko, pomijając jakiekolwiek, nie tylko europejskie, standardy. To tak jakbyś mówił, że jesteś lepszy niż jakiś menel, bo nie upijasz się codziennie, tylko co trzeci dzień.

Oczywiście myślę nadal, że to jest chamstwo. Mówienie: "zboczeniec" "pedał" itd. Słowo homoseksualista informuje o "inności" w wystarczającym stopniu. Masz poglądy, twoja sprawa - komuś się podobają lub nie - ich sprawa. Pierdniesz przy obiedzie - trudno. Ale nie opowiadaj potem o konsystencji twojego kału, o tym jak fajnie się go wyciska i jak bardzo pętają twoja "naturę" zasady do których musisz się stosować.

Zabawne jest to, że czasem ludzie, którzy w sprawie homoseksualizmy stoją na stanowisku natury, jednocześnie uważają np. masturbację lub seks przedmałżeński za grzech. Ożeń się z kimś wcześnie, miej dziesiątkę dzieci, zamieszkaj w bloku, pracuj w biurze i mów o naturze.

Opublikowano

KOP jesteś taki prymitywny, że szkoda gadać :D
A teraz poaptrzmy na to inaczej...dlaczego w starozytnej Grecji w ich kulturze, kobiety były narzędziem do wydawania dzieci, a męzczyzni zawierali związki homoseksualne ?
To tak jak z 2+2 umownie równa się 4, to tak jak mamy jednego Boga, wierzymy w niego, ale nie wiemy czy istnieje, nie widzielismy go, dlaczegoi bóstwa krajów azjatyckich mają być nieprawdziwe ?
Ameryki nie odkryłem...homoseksualizm zawsze był i będzie i tak naprawdę czy jest on zły, czy jest gerzechem itd...to wie tylko ten u góry, wiec nie ma co mądrkować.
Nie wiem na jakiej podstawie porównujesz stosunek człowieka z człowiekiem, do stosunku ze zwierzeciem...
Zresztą jak sami widzicie, ten temat - problem zawsze będzie istniał, zawsze będzie budził wiele wątpliwości. Ja nie uwazam jakoby bycie innym było modne, a przynajmniej mam zamair napisac o prawqdziwym geju - który nie mysli tylko o pojsciu do łozka z dru\gim facetem, ale ma tez uczucia, prawo do miłosci i szczęscia...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wiesz dyskutując z toba utwierdzam się w przekonaniu że "obiektywne gazety " multiplikują lawine ćwierćintekigentów którym sie wydaje że niosą kaganek oświaty
rozsądny człowiek dyskutuje na płaszczyźnie faktów a nie tego co sie mu wydaje

co do drugiego akapitu to nic nie poradzisz na to że pedał to zboczeniec , jest zachowanie nienormalne i juz , cóż tu więcej dyskutować
nie czuje się spętany przez naturę ,
zresztą nie wiem też czy dobrze zrozumiałem wszystko to co tutaj nasmarowłes , troche to bez ładu i składu , nie wiem do czego ma się to odnosić

trzeciego akapitu nie komentuje bo mi zajady popękały ze smiechu
do czego to kurde miało byc i co miało w tej dyskusji udowodnić ????????

reasumujac - stężenie jadu w tych kilku wypowiedziach pięknie swiadczy o tolerancji tych którzy tak nad tolerancja pieja

kop
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




hahahahahahahahahahahahahahahaha
taaaaaaa 2+2 umownie równa sie cztery
no dobra , wiem przynajmniej z kim rozmawiam
ale jedno dla ścisłości - temat pedałów nie budzi we mnie zadnych wątpliwości

a wogóle to takiego natężenia sprzeczności w jednym maleńkim tekście to już dawno nie czytałem
nie moja to rzecz robić ci teraz wykład , nie płaca mi za to
troche najpierw poczytaj zamiast pisać , może cię oświeci ( tylko nie GW ) hahahahahahahahah
bo nic z tego nie wyjdzie
a po za tym to dzisiaj jest ten co trzeci dzień więc idę się nawalić
błahałahahłahhahhahah


kop
Opublikowano

Pytanie o tożsamość jest tutaj jakby zabronione, więc zapytam o co innego - Krisie:

Co ty czytasz?
Nie chodzi mi tylko o prasę, ale też o lektury, które wywierają na tobie intelektualne wrażenie.
Jestem szczere ciekaw - może wtedy porozmawiamy o faktach.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Przygniata mnie ten ciężar nocy. Siedzę przy stole w pustym pokoju. Wokół morze płonących świec. Poustawianych gdziekolwiek, wszędzie. Wiesz jak to wszystko płonie? Jak drży w dalekich echach chłodu, tworząc jakieś wymyślne konstelacje gwiazd?   Nie wiesz. Ponieważ nie wiesz. Nie ma cię tu. A może…   Nie. To plączą się jakieś majaki jak w gorączce, w potwornie zimnym dotyku muskają moje czoło, skronie, policzki, dłonie...   Osaczają mnie skrzydlate cienie szybujących ciem. Albo moli. Wzniecają skrzydłami kurz. Nie wiem. Szare to i ciche. I takie pluszowe mogło by być, gdyby było.   I w tym milczeniu śnię na jawie. I na jawie oswajam twoją nieobecność. Twój niebyt. Ten rozpad straszliwy…   Za oknami wiatr. Drzewa się chwieją. Gałęzie…. Liście szeleszczą tak lekko i lekko. Suche, szeleszczące liście topoli, dębu, kasztanu. I trawy.   Te trawy na polach łąk kwiecistych. I na tych obszarach nietkniętych ludzką stopą. Bo to jest lato, wiesz? Ale takie, co zwiastuje jedynie śmierć.   Idą jakieś dymy. Nad lasem. Chmury pełzną donikąd. I kiedy patrzę na to wszystko. I kiedy widzę…   Wiesz, jestem znowu kamieniem. Wygaszoną w sobie bryłą rozżarzonego niegdyś życia. Rozpadam się. Lecz teraz już nic. Takie wielkie nic chłodne jak zapomnienie. Już nic. Już nic mi nie trzeba, nawet twoich rąk i pocałunku na twarzy. Już nic.   Zaciskam mocno powieki.   Tu było coś kiedyś… Tak, pamiętam. Otwieram powoli. I widzę. Widzę znów.   Kryształowy wazon z nadkruszoną krawędzią. Lśni. Mieni się od wewnątrz tajemnym blaskiem. Pusty.   Na ścianach wisiały kiedyś uśmiechnięte twarze. Filmowe fotosy. Portrety. Pożółkłe.   Został ślad.   Leżą na podłodze. Zwinięte w rulony. Ze starości. Pogniecione. Podarte resztki. Nic…   Wpada przez te okna otwarte na oścież wiatr. I łka. I łasi się do mych stóp jak rozczulony pies. I ten wiatr roznieca gwiezdny pył, co się ziścił. Zawirował i pospadał zewsząd z drewnianych ram, karniszy, abażurów lamp...   I tak oto przelatują przez palce ziarenka czasu. Przelatują wirujące cząsteczki powietrza. Lecz nie można ich poczuć ani dotknąć, albowiem są niedotykalne i nie wchodzą w żadną interakcję.   Jesteś tu we mnie. I wszędzie. Jesteś… Mimo że cię nie ma….   Wiesz, tu kiedyś ktoś chodził po tych schodach korytarza. Ale to nie byłaś ty. Trzaskały drzwi. Było słychać kroki na dębowym parkiecie pokoi ułożonym w jodłę.   I unosił się nikły zapach woskowej pasty. Wtedy. I unosi się wciąż ta cała otchłań opuszczenia, która bezlitośnie trwa i otula ramionami sinej pustki.   I mówię:   „Chodź tutaj. Przysiądź się tobok. Przytul się, bo za dużo tej tkliwości we mnie. I niech to przytulenie będzie jakiekolwiek, nawet takie, którego nie sposób poczuć”.   Wiesz, mówię do ciebie jakoś tak, poruszając milczącymi ustami, które przerasta w swojej potędze szeleszczący wiatr.   Tren wiatr za oknami, którymi kiedyś wyjdę.   Ten wiatr…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-12-10)    
    • Singli za dużo, to 1/3 ludności. Można się cieszy, że tyle jest wolnych. W każdym wieku ludziom kogoś brakuje.
    • @Wędrowiec.1984 Jakoś je starałem posegregować, ale istnieje wiele innych. W Polsce mamy ok. 10 milionów singli i ta liczba rośnie, więc uznałem, że poezja powinna też się tym zająć. Pozdrawiam
    • Ból zaciska na skroni palce  cienkie, twarde, szklane, jakby ktoś ulepił je z odłamków reflektora, który pękł od zbyt głośnego światła. Wpycha mi w czaszkę powietrze ostre jak tłuczona szyba, jakby każdy oddech był drzazgą rozjarzonego żaru, w którym ktoś spalił swój ostatni obraz.   Czuję, jak myśl tłucze się o moją kość czołową, jakby chciała wybić sobie ucieczkę, zanim skurczy się do rozżarzonej kuli.   Oddycham sykiem. Oddychawłamóknieniem. Oddycham światłem, które nie oświetla – tylko wypala świat kawałek po kawałku, systematycznie, metodycznie, jak kwas, który zna mój wzór chemiczny, mój rytm, moje wszystkie uniki. Ona prześwietla mnie jak rentgen zrobiony z błysku widzi we mnie nerwy, zanim ja je poczuję.   Dźwięki stoją jak martwe ryby w słojach formaliny: oblepione szumem, przykryte bębenkowym całunem, wypatrują mojej uwagi – rozproszonej, popękanej, jakby każda synapsa pisała zaklęcia przeciwko ciszy, jakby mózg uczył się alfabetu tego pierdolonego bólu poprzez puls.   Nacisk wcina się we mnie głębiej niż sen, głębiej niż jawa, głębiej niż wszystkie myśli: jest czysty, nieubłagany, bezczelnie precyzyjny. Nic nie udaje. Ona nie kłamie – uderza prosto, uderza w punkt, jak neurolog-sadysta, który nie używa eufemizmów, bo ma twoją mapę nerwów zaśmieconą swoimi flagami. Nudności oplatają mnie jak zwierzę zrobione z wilgoci i ołowiu, jak drapieżnik, który zna mój żołądek lepiej niż ja.   Próbują mnie wypchnąć z mojego ciała, a potem wciągają z powrotem – jakby chciały mnie mieć w sobie na stałe, jako tę cholerną świadomość, którą trzeba strawić.   Rozkłada mnie na części jak fizyk, który bada materię od środka na zewnątrz, fala po fali, wibracja po wibracji. Światło patrzy na mnie jak ślepe bóstwo zrobione z igieł; niczego nie żąda, ale wszystko przeszywa.   Tętni za powieką, tętni tak, jakby za gałką poruszał się oddzielny, wściekły organizm – szary impuls, skurcz za skurczem, jak sejsmograf zawieszony wewnątrz czaszki, który odbiera tylko trzęsienia ziemi.   Skroń parzy, szczęka drewnieje, oczy szczypią, jakby słońce przykładało mi do źrenic swoje gorące monety, żądając zapłaty za każdy gram ciemności, który we mnie gasi.   Przedmioty stoją nieruchome i przejrzyste, płoną odwrotnym blaskiem,  blaskiem, który nie daje ciepła, tylko wiedzę. Do dupy wiedzę. Cienie dymią bólem.   Słyszę głowę dzwoniącą ciszą  jakby wielki mosiężny dzwon właśnie bił wewnątrz moich zatok. Wchodzę w ten atak jak w obrzęd przejścia, w równanie, które można rozwiązać tylko własnym, przeklętym pulsem. Ona jest nauczycielką, puls jest kapłanem, mrok jest księgą, a ja jestem zdaniem, które zamiera w połowie, niezdolne do postawienia kropki. Tabletka, pogryziona przez nadzieję, leży jak relikwia niezawierzonego planu – świadectwo ulgi, która nigdy nie miała okazji nadejść.   Uśmiecham się pod nosem: nie trzeba leku, żeby się poddać tej szmacie. Wystarczy zgodzić się, pozwolić jej wyssać z człowieka wszystkie dzienne pewniki, aż zostanie tylko cienki szlak – migoczący ślad na rozpalonym ekranie świadomości. Jestem przejrzysty. Nie winem, nie uniesieniem, nie letnim rozproszeniem – tylko szarym uderzeniem, które wybiela człowieka do zawiasów czaszki, wyskrobuje z niego zamiary, a na koniec zostawia w środku iskrę: zimną, krystaliczną, prawdziwą. Jedyną prawdziwą rzecz w tym całym burdelu. Mrok migocze, jakby ktoś zmielił tysiąc płatków ołowiu i rozsypał ich pył, żeby zobaczyć, czy potrafię w nim utonąć. Ona potrafi kochać okrutnie. Ale kocha, do cholery, uczciwie  pali od środka, wypala skupieniem, aż leżę w jej uścisku niby bezwładny, a jednak w środku czuwam czystym, ostrym płomieniem, którego żaden zdrowy dzień, choćby promieniał pewnością, nie potrafi zrozumieć. I niech się jebie.            
    • @jeremy uważaj, żeby ci ktoś nie ogołocił :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...