Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zgłoś

  • Ostatnio w Warsztacie

    • Przekręcam kluczyk, wchodzę do środka. Zrzucam z siebie odzienie...

       

      Odkładam codzienność, jak zbędny balast i zapominam...Nic nie wiem.

       

      Zostawiam szpilki, zsuwam rajstopy. Spoglądam w lustro na siebie.

       

      Spoglądam w lustro, oblicze odbite,

      ale czy w nim jestem ja?

       

      Czy tylko mój  fragment? Inna formuła - nowa przejrzysta mgła?

       

      Obrót na pięcie, tapeta za mną,

      nad wanną się już napinam.

       

      Odkręcam kurek i leję wrzątek, który 

      mnie później wygina.

       

      Zanurzam w wodzie, zmywam 

      makijaż, ale już nie wypływam...

       

       

      Zanurzam się głębiej, w ciszy i mgle,

      zmywam wszystko, co na powierzchni;

       

      makijaż, rolę, maski,

      i mnie.

       

       

       

       

      Edytowane przez annzau (wyświetl historię edycji)


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Starzec można powiedzieć, że to nawet żądza. Żądza do pieniądza.
    • Do własnej melodyjki     dwa krasnalki on i ona żyją hen nawet trochę nie są razem tak to jest na zielono pomalujmy im ten dzień by zanucić gromko śpiewnie głośny szept:   nie śpij grzybku w swojej baśni przeznaczenie zbudź i szlus niechaj wreszcie coś załatwi musi móc   ***   wilki sarny i zające szumią też jak rozwiązać ów dylemat licho wie dziś na żółto popaćkajmy każdy cień żeby zabrzmiał znów radośnie cudny śpiew:   nie śpij grzybku w baśni nawet pytaj licha przecież wie ale myśli ma koślawe w kwestii tej   ***   wtem na niebie całą gębą gwiazdka lśni nawet księżyc zapytuje czy to tyś każdą stroną jest zdziwiony jego zmysł więc śpiewajmy najradośniej także dziś:   aleś durny ja to przecież piękniej cieplej uwierz mi wiatr wiosenny nam to rzecze w dłuższe dni    
    • @Rafał Hille A niechżeby ta dwójka dała sobie kiedyś parę minut swobody przed odjazdem - nawet kosztem obniżenia poziomu mikroelementów w wyniku inhalacji nałogu, skutkującego tymże obniżeniem oraz – oczywiście! – czerwoną obwiednią, która w obrazku zawsze budzi spore napięcie ;)   A tak? Wszystko na ostatnią chwilę, jak te nieszczęsne króliki, ubezwłasnowolnione regularnością przebiegów kolejowego taboru.   Dobrze, że – jak rozumiem – jednak zdążyli, wsiedli, a punkt zamienił się w rozmazaną falę. Bo to przecież względne, co i w którym kierunku rozmywa się w ruchu i na osi czasu.   Obrazek ciekawy, a jeśli odczytuję go dobrze – jest jeszcze babcia, a tak naprawdę kolejna inkarnacja Heisenberga, która złośliwie wprowadza tutaj swoją nieoznaczoność. Bo jak inaczej ocenić nietrywialność jej stanu w obliczu tylu niewiadomych…   Wiersz mi się podoba.  
    • @Rafał Hille @Bożena De-Tre proszę Pani ten wiersz to powiew świeżego powietrza i nieskrępowanej żądzy obserwacji, czystego doświadczenia oraz pięknej ilości szczegółów. Sprawia to, że obraz ten jest bogaty i dociera poprzez to indywidualne doświadczenie po prostu do prawdy.
    • @Łukasz Jasiński w ten lekko żartobliwy sposób doceniam osobowość bez wątpienia Autora i konflikt wewnętrzny oraz zewnętrzny, wynikający z licznych zderzeń z rzeczywistością. Mnie oczywiście interesuje wrażliwość, która jest pod tymi warstwami, bliznami, skorupą. Jak zawsze zresztą. I toksyny, które ją niszczą.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...