Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dopadło nas ale jak zwykle nie w porę
nasze pięć minut i trzy grosze reszty
nie trzeba było tam w ogóle wchodzić

płynnie noga za nogą i kreska do kreski
jakoś udaje nam się zakorkować w środku
zlokalizować w tańcu codziennym

wciśnięci w parkiet sklejeni z blatem
już bez specjalnych roszczeń do płci
i pokusy chwalebnych zakończeń

łykami odmierzamy kolejne samotrafienia
zatapiając się w myślach głośniej od bomb
regularnie wodujemy na rzęsach

trzeba tam było w ogóle nie wchodzić
po nasze pięć minut i trzy grosze reszty
dopadło nas gdy mieliśmy się dowiedzieć

ale że zawsze świta przed wschodem
więc znów nie odnaleźliśmy wozu
w przerzedzonym pyle odwróconego dna

Opublikowano

rzecz jasna jak dla mnie dobry wiersz . z pomaganiem nie pomoge bo wena mnie troche opuscila...cos zawsze naskrobie ale z doradzaniem gorzej wybacz ;)

Opublikowano

A dziękuję, Kasiu, że coś/cokolwiek powiedziałaś na temat tego filmu. Jak widzę, cichutko przeszedł. Tym bardziej jestem Ci wdzięczny. Pozdrawiam. // 51

Opublikowano

nie podoba mi sie powtorzenie:"Trzy grosze" owszem nie są koło siebie, ale za drugim razem wypada dosć na siłe
pierwszy wers wolalabym chyba z myślnikiem (ale to już moje małe zboczenie z ewycinam z wierszy co można;) "dopadło nas - zwykle nie w porę"-> moze nawet rozbic na dwa wersy (choc wtedy zaburzy układ grafivczny;/

i "ale" w "ale że zawsze świta przed wschodem" torchemnie drażni, reszta bardzo ciekawa i dobzre mi sie czytało całość, niebanalny utwor
Pozdrawiam
Agata

Opublikowano
kall Z echa bardzo, ale to bardzo się cieszę. Miło, że zajrzałaś i skomentowałaś.

Luthien_Alcarin Dzięki za sugestie i przyjrzenie się od strony technicznej. Układ i klamrowe trzy grosze muszą zostać, ale nad 'ale że' pomyślę, bo też miałem wątpliwości.

Pozdrawiam. // 51
Opublikowano

Ech, dzięki, Iza. Fajnie, że wracasz do tych moich trzech groszy reszty. Ja cały czas obmyślam, jak by tu jeszcze ulepszyć tekst. Pozdrawiam serdecznie. // 51

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy była przesądna, wierzyła horoskopom i słowom Cyganek? Nie, a jednak pewnego zimowego dnia, w rozpaczliwym poszukiwaniu nadziei, zapukała do drzwi wróżki. Pani wróżącej z kart. Ale ta nie chciała jej wróżyć. Zrobiła coś innego... A na koniec dała jej kartkę ze słowami, które miała przepisać, codziennie rano czytać i zawsze nosić przy sobie. Taki talizman. A więc trzymała swój talizman w domu i zabierała go ze sobą wszędzie tam, gdzie szła.  Tamtego dnia też włożyła kartkę do swojej torebki. Tam gdzie zawsze, do małej, zasuwanej na suwak kieszonki. Oprócz kobiecych, jakże przydatnych drobiazgów miała w torebce też sporą sumę pieniędzy. Ostrożna jak zawsze była pewna, że nikt jej nie okradnie. A jednak stało się inaczej. Kiedy sięgnęła do torebki z przerażeniem odkryła, że schowane tam pieniądze zniknęły! Raz za razem wyjmowała zawartość torebki i sprawdzała każdy jej zakamarek, ale pieniędzy nie było! Zrozpaczona wracała do domu. Co teraz zrobi, jak się wytłumaczy, skąd weźmie taką sumę? W domu raz jeszcze przejrzała zawartość torebki mając nadzieję, że pieniądze się jedynie zawieruszyły i zaraz znajdą. Ale nie, nigdzie ich nie było. Zamiast nich trzymała w rękach kartkę ze słowami, które kazała przepisać jej wróżka. Słowami, które miały ją chronić... Właściwie była to modlitwa do aniołów - prośba o ich wsparcie i ochronę. Rozpłakała się. Mieli ją chronić, a zamiast tego... Nieistniejące anioły i bajki, w które naiwnie uwierzyła.  - Nigdy was nie było i nie ma... - drąc kartkę powtarzała przez łzy - Nie ma was, nie ma... A ja jak głupia w was uwierzyłam, że mnie ochronicie.   Podarta kartka z modlitwą do aniołów wylądowała na podłodze. A kiedy się już nieco uspokoiła, pozbierała kawałki papieru i wyrzuciła je. Umyła zapłakaną twarz i wróciła do pokoju. Pozbierała leżące na łóżku, wysypane z torebki drobiazgi, by znów je tam umieścić. Jakież było jej zdumienie, kiedy na dnie torebki zobaczyła leżące tam, jak gdyby nigdy nic, pieniądze. Wpatrywała się w nie bez słowa. Ale jak...? Skąd się tam wzięły...? Przecież tyle razy szukała ich w torebce, wszystko wysypywała i zaglądała w każdy zakamarek. Nie było ich! Ale teraz... Były. Jak gdyby nigdy nic leżały na dnie torebki. Wyjęła je z niedowierzaniem i ostrożnie położyła przed sobą. W jej oczach znów zamigotały łzy. - A jednak mnie strzegliście...    Historia prawdziwa. 
    • @Bożena De-Tre chciałeł pokazać ostatnie akordy życia. Tuż przed horyzontem zdarzeń. Piękno życia - rozpacz rozstania. Dzięki raz jeszcze. Sercem.
    • @Migrena Znależć odwagę opowiedzieć Światu to już jest dar.Tobie wyszło bez krzyki i pokazałeś”’ból istnienia”….dla mnie życie jest darem i to też między Twoimi wersami odczytałam… @Bożena De-Tre Tyle trudnych tematów przy nas…obok..opisujmy je.Są jak kamień pod stopą….
    • Ma te, i Oli kopa jaj; jaja po kilogramie tam.      
    • A z sadu judasz, a na "nio" był zły, bo i nana z sadu Judasza.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...