Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Za oknem słońce chyliło się ku zachodowi. Cynobrowa czerwień zalewała niebo. Do pokoju wpadały ostatnie promienie słońca. Biało-czarny kot przeciągnął się leniwie i zeskoczył z parapetu.
- Może byśmy jakiś seks zrobili- powiedziała jasnowłosa dziewczyna leżąca na materacu pod półką z książkami. Chłopak w czerwonej koszulce, leżący obok zwrócił głowę w jej stronę.
- Znaczy, że co?
- No normalnie, seks. Wymiana płynów ustrojowych, bzykanie się, uprawianie miłości...
- Ale ...teraz?
Dziewczyna przewróciła oczami i podrapała się po policzku.
- No nie wiem, może być teraz!
- Trochę mnie zaskoczyłaś, ale dobra, może być. Znamy się pięć lat i nigdy nie dawałaś takich propozycji.- Chłopak podparł się rękoma i usiadł tak aby widzieć twarz dziewczyny. Rzucił jej zdziwione, pytające spojrzenie.
- No bo nigdy nie było u Ciebie tak nudno! W lodówce pustka, wszystkie filmy oglądaliśmy już po dwa razy każdy, wczoraj opowiedziałeś mi już o swoim nowym romansie, u mnie nic ciekawego się nie dzieje, oboje nie mamy kasy, żeby gdzieś iść...mam wymieniać dalej?- dziewczyna z poirytowaniem machnęła ręką w jego stronę.
- W sumie racja. A wiesz co? Jak się pięć lat temu poznaliśmy to miałem o Tobie nawet sen erotyczny. Śniło mi się ,że siedziałaś naga w wielkim akwarium a ja próbowałem wyłowić Cię taką siatką jak do rybek, tylko proporcjonalnie większą. Ale jak już wpadłaś do tej siatki to się obudziłem.
Dziewczyna zaniosła się od śmiechu.
- Gdzie tu erotyka, mój drogi?
- No...byłaś naga...
Dziewczyna zmarszczyła brwi a jej twarz wykrzywiła się w sarkastycznym grymasie, po czym oboje wybuchli śmiechem.
- Ja już więcej erotyki widzę w noszeniu Twojego kału do badania jak byłeś chory, bo Twoja ówczesna panna się brzydziła!
- No tak, w gruncie rzeczy ten kał to dobry argument żebyśmy się przespali. Już bardziej od środka mnie nie poznasz...
- No właśnie! I tak większość znajomych myśli, że ze sobą sypiamy, nie powinniśmy zawodzić przyjaciół. Nikt nie wierzy ,że po nocach uczyłam Cię szydełkować, albo że graliśmy w pokera na rzodkiewki...Potem możemy się unikać, wtedy wszyscy zaczną o nas plotkować...zawsze to jakaś rozrywka!
- Pewnie masz rację. Przekonałaś mnie, tylko zaczekaj chwilę, muszę się wykąpać, bo wczoraj mi się nie chciało, a dzisiaj jeździłem na rowerze.
- Ok, tylko szybko
Chłopak wstał z materaca i ruszył przez pokój w stronę łazienki. Ona rozglądała się chwilę po pokoju, po czym włączyła lampkę nocną, wiszącą na ścianie. Wstała ,żeby rozprostować kości i coś ją tknęło, żeby przeszukać kieszenie swoich spodni.
Z łazienki dochodziły odgłosy włączonego prysznica. Po chwili dziewczyna zapukała do drzwi.
- Czekaj chwilę, jeszcze się nie kąp. Znalazłam dychę w kieszeni spodni. Może zamiast seksu, pójdziemy na browara?
- No dobra.
Szum wody ucichł.

Opublikowano

Niestety muszę się zgodzić z Leszkiem i dodać do tego worka rzeczy zbędnych jeszcze:
"wymiana płynów ustrojowych" (TO JEST TRAGICZNE!) i "ówczesna Panna..."

Nawet jeśli chcemy urzywać dzisiejszego slangu młodzieżowego to trzeba uwarzać by to źle nie zabrzmiało zbyt nieznośnie...np:bzykanie jest ok, ale te dwa co wymienilemjuz nie.W takich sytuacjach trzeba selekcjonować śmietnikowy język mimo wszystko. Takie jest mojezdanie.

Co do treści nie mam zastrzeżeń. Bardzo mi się podobało.

Opublikowano

wymiana płynów ustrojowych- to nie slang, tylko dosłowne określenie seksu, można zmienić na kopulację albo prokreację, ale nie wiem...
ówczesna panna- nigdy nie mówię dziewczyna, albo kobieta, tylko panna, ale dobra, masz jakąś propozycję?

Opublikowano

Do Ciebie...ale nietraktuj tego zbyt powaznie...to taka aluzja do twojego zabawnego teksciku...moze to czasami jest sposob?Powiedziec drugiej osobie wprost na co ma sie ochote...tylko ja zdecydowanie wole seks HIGIENICZNY najlepiej bezposrednio w wannie lub pod prysznicem.

ps. hmmmm aluzja aluzja ale to moglo by byc bardzo pikantne zwlaszcza ze nie wiem kim jestes:)))

Opublikowano

Ona rozglądał się - końcówka nie ta :)

Twoje teksty są doskonale przezroczyste. Czyta się je świetnie, ale nie chce się potem produkować uczonych bzdur w komentarzu, bo nie ma się gdzie przyczepić. Dobre to jest, i wręcz przerażające, że tak od niechcenia napisane - a człowiek się poci, żeby coś wypłodzić... :|

Opublikowano

hehe :) ale już gdzieś kiedyś czytałem że współczesna młodzież traktuje seks jak sposób na nudę... a więc przykro mi to mówić Autorko ale jesteś archaiczna i zacofana.... :DDD

a na poważnie to fajny tekst - właśnie o przyjaźni... (chociaż, jak sie okazało - bohater i tak ma niezbyt czyste intencje względem koleżanki, a w dodatku ją wykorzystuje (do brudnej roboty :D)

pozdr :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.

       

      Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać.
      Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych. 
      Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot.
      Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan. 
      Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór. 
      Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii.
      Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami.
      Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam że sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania.
      Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa.
      Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech.
      Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości.
      Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie.
      Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców.
      Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.

       

      Styczeń 1977 roku.

       

      KONIEC

       

       

       

       

      ******************************************************

      Edytowane przez Wiechu J. K. (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.   Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać. Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych.  Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot. Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan.  Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór.  Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii. Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami. Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam że sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania. Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa. Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech. Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości. Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie. Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców. Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.   Styczeń 1977 roku.   KONIEC         ******************************************************
    • @infelia Coś trzeba liniom pokazać, skoro tęsknią za sprawiedliwością.
    • @truesirex   dziękuję truesirex :) a Perfect Blue …uwielbiam :) 
    • @huzarc Zapachniało Norymbergą.
    • @Radosław Krótka forma, ogrom treści.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...