Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przewraca
wtorki w środy
stycznie w grudnie
na ściennym kalendarzu
pcha białe żagle myśli
po ocenie marzeń
figlarnie układa włosy
wieńcząc moje pomysły
zmusza do uśmiechu
w roztargnieniu,
porusza firankami
w pokoju malarza
zacina deszczem
za kołnierz
muska twarz
a ślady pozostają
jak pocałunki słońca

ach ten mąciwoda!

Opublikowano

Wybrałaś temat bardzo „zużyty”, więc trudno będzie wybrnąć z banalności, wtrącić w niego więcej nowego, a jest to potrzebne, gdyż nie można tu poprzestać na wyliczance tylko. Próbuję sama – może pomoże Ci to na nowo zupełnie podejść do tematu, bo przecież to Twój wiersz ! Spróbuj – życzę powodzenia Arena


przewraca w kalendarzu
wtorki w środy
stycznie w grudnie
myśli pcha po ocenie marzeń
włosy w pomysły układa

rysuje uśmiech w roztargnieniu
na firankach w pokoju malarza

deszczem pozostawia ślady
jak słońce pocałunki
na twarzy

mąciwoda!

Opublikowano

przewraca w kalendarzu
wtorki w środy
stycznie w grudnie

myśli białe żagle
pcha po oceanie marzeń
czarne jak gradowe chmury
rozgarnia
włosy z czoła w pomysły
układa
firanki na płótnie uśmiechem
rysuje

deszczem pozostawia ślady
jak słońce pocałunki
na twarzy
do ucha szepcząc
panta rhei

mąciwoda!

---------------------
Lepiej, gorzej?? Pomóżcie, biednej smarkuli.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena kilka wierszy- a łączy je Twoje ja. niezgoda na rutynę
    • @Berenika97 sama słodycz
    • Dla Alicji Wysockiej......za natchnienie. I. PUŁAPKA DNIA         Wpadłem w dzień jak w paszczę kota z plastikowymi zębami.         Zegary drapią kręgosłup – nie pazurami, lecz wspomnieniami,         wyrastającymi na brokatowych pętlach reklam.         Śnią mi się twarze zrobione z makulatury i waty cukrowej na patyku,         na których nawet motyle zostawiają poezję w postaci śladu nóżek.         Miasto – święty klocek LEGO z wyciśniętym śladem boga –         tonie w moich płucach jak topielec w betonie.         Duszę się możliwościami –  są jak stado koni bez nóg, galopujące w          miejscu, a kurz z ich kopyt osadza się na                         źrenicach. II. CYFROWA CISZA         Nikt nie patrzy w oczy – patrzą w kody,         kody patrzą w nicość,         nicość zwraca paragony.         Mam w głowie ptaki z białka i smutku –         lecą wstecz i giną, uderzając w betonowe szkielety szklanych domów.         Z betonu wyrósł kwiat,         ale z kwiatka wyszło dziecko z głośnikiem w gardle,          które mówi cudzym głosem – głośno, ale nie do nikogo.         Nie ma już zielonej  trawy, na której siadali poeci –         tylko język asfaltu, który mówi:         „Zamknij oczy. Zostań klientem.”         I bankomat za rogiem. III. CIAŁO MASZYNY         Co noc płoną sny –         ale ogień śmieje się szeptem powiadomień.         Ciała – pakunki mięsa z kodem kreskowym w pępku.         Serca – kserokopiarki szeptów, biją na czarno-biało.         Raz słyszałem duszę –         wyła jak wilk zamknięty w pendrivie.         Szkło pęka, ale nic się nie kończy –         bo tu nawet śmierć ma interfejs użytkownika. IV. WYKREŚLONE „JA”         Nie ma dróg – są tylko ślady po błędach systemowych.         Ruch to błędnik świata, który się zaciął         i puszcza w kółko to samo intro.         Myślę, że istnieję tylko jako resztka RAM-u         w boskim laptopie,         a moje imię to hasło zapomniane przez anioła.         Życie?         Rytuał szczura w mikrofali – jego taniec lajków,         jego modlitwa w formie captcha.         A moje „ja” –         pępowina do nikąd, owinięta w folię bąbelkową         i wysłana do nieistniejącej strefy komfortu.         Do folderu o nazwie home, ukrytego na pulpicie betonu.         Gdzie dzieci krzyczą jeszcze: tata".    
    • @Alicja_Wysocka Alicjo, to fajny obrazek z dzieciństwa. Przypomniałaś mi moje "historyjki" z lat minionych. Pisz je, zbieraj, stworzą niezły pamiętnik. Te przygody wtedy żyją. Inspirujesz!   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...