Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dzień po dniu zagłębiam się w bagnie
ludzkiej egzystencji
w korycie wiecznego nieszczęścia
pogłębianego przez kolejny wschód słońca

splot wizji, historia przyszłości
skazana na klęskę jak rytm serca
wygrywa symfonie uczuć tak
krętych, zawieruszonych gdzieś między palcami

codzienny grzech oczu spływa po duszy
ryjąc niezapomniany obraz rzeczywistości
kreując surrealistyczne krawędzie zmysłów
pochłaniające litrami życie

a jednak ruchome piaski nie zasypały
wiary nie pochłonęły nadziei
rodzonej wraz z każdym grzechem
niebieskość serca klucz marzeń…droga radości

Opublikowano

w bagnie ludzkiej egzystencji ---- patos, zgrany do tego

w korycie wiecznego nieszczęścia ---- patos, tym razem groteskowy, zwłaszcza, że koryto pogłębiane

splot wizji, historia przyszłości
skazana na klęskę jak rytm serca ---- no tak, niektórych z pewnością czeka arytmia, ale co to znaczy „historia skazana na klęskę??” historia przyszłości? rozumiem, że historia w sensie „opowieści”, ale jak opowieść może być skazana na klęskę?
metafora w płot moim zdaniem

wygrywa symfonie uczuć tak
krętych, zawieruszonych gdzieś między palcami ---- ten fragment całkiem zawieruszony — tak krętych jak co?

codzienny grzech oczu spływa po duszy ----- grzech oczu???

surrealistyczne krawędzie zmysłów ----- przekombinowane, za dużo

a jednak ruchome piaski nie zasypały
wiary nie pochłonęły nadziei ----- ruchome piaski — była taka piosenka; wiara, nadzieja — jeszcze miłości brak, fu

rodzonej wraz z każdym grzechem ----- znowu grzech, ja myślę, że dużo ciekawiej by było (i po ludzku) napisać właśnie o tych grzechach, które tylko sygnalizowane są

niebieskość serca klucz marzeń…droga radości ----- szkoda, że nie ma już oyeya tutaj:P

niektórym się wydaje, że poezja polega na frazeologii
do tego struktura wiersza: źle, źle, źle... a jednak nie tak źle
niech się autor/ka zastanowi
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Pas z grubą sprzączką wisiał na drzwiach i tylko pytał się o lanie.
    • Biznesmen Jan Nowak, po powrocie z Kobe, obwieścił, że na gwałt - kowala chce, w dobę! Wieś przybyła z Grania* - po odszkodowania. Dziś, gdy chcesz dać anons zatrudniaj 'o s o b ę'.        * -

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @infelia a co byś oberwał:)
    • @violetta Cała frajda polegała na tym jak je ukraść.
    • Dostałem almanach – miło, z czerwoną okładziną poplamioną tłuszczem - trudno. Trafiłem na ćpuna – pożegnał mnie wulgaryzmem, przepadł za drzwiami kwadratu. Ikona. Wieszajcie święte obrazy zamiast portretów - Egalite, upojna francuska dziwko, twoja latarnia rottes Milieu świeci zabójczym światłem. Dałem ćpunowi en liberté provisoire sutrę, świętą sutrę poety – zwrócił drukowaną kartkę z pionowym gryzmołem przeciętym w poprzek: lokomotywy mogą mieć kolor słonecznika, zielony korpus, żółte koła, można przetworzyć puszki na kolory, a wprawny ogrodnik wypełni je żużlem ze spalin, oleistą cieczą, zbierze nasiona, które się wysiały - bezwiednie, nada sens sutrom przerwanej melancholii. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, nadbrzeże myśli o rdzawej wodzie, gdzie uschłe kielichy, wgłębki, piwisi domki dla krabów, nowe molekularne wiązania, nasiona dające życie kwiatom. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, srebrzystym drzewie Mondriana, neoplastycyzmie, pionie żółtej lokomotywy, czerwonym almanachu leżącym na stole – poziomym, brudnym dopełnieniu dwóch, krzyżujących się szpalt niebieskiej przestrzeni bez przedmiotowości, formy, wyzwaniu. Smutny almanachu, wypasiony wierszami, tłusty, stekiem kłamliwych sutr. Siedzę sam od godziny, palę - dla zgorszonej kobiety, odbieram kretyński telefon – od kretynki, palę – znów, piszę o wypalonych ćpunach i papierosach (za dużo o papierosach), czytam bluźniercze wiersze innych, swój – równie brudny, słucham The Tallis Scholars. Nic wcześniej nie było tak puste, plugawy almanachu, żadna myśl, żadna wyschnięta studnia, żadne serce - pustynnych ojców, morderców, wdowców, maszerujących w krucjatach dzieci. Nic nigdy nie było tak brudne, plugawy almanachu, posłuchaj ze mną riffu zacinającej się płyty. A Ty, Wielki, Niewymowny Tetragramie, jeśli jesteś - czarny na białym, pewny, zawisły w rogu szeptuchowej chaty albo i willi pokrytej boniami (jak we florenckim siodle Medyceuszy), gotów wciąż do tworzenia: wulgarnego słowa, ćpunów i poetów, ikon, zmaż wszystkie winy słonecznikowego znaku, skrop w skwar hizopem według twojej sutry, zasadź w oliwnym gaju, oto stoję z tłustym, plugawym almanachem pod pachą – nie gardź.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...