31 Grudnia 2015
W martwym punkcie pokrytym grzybem
smród wciąż przenosi odczucia.
W półświetle zmusza mnie do odkrztuszenia
krwi, którą zmywały moje ośmioletnie dłonie –
dziesiąty rok z rzędu pozbywam się jej nieustannie.
Puste światło przepalonej żarówki
rozświetla brud spróchniałych drzwi.
Szorstka struktura zostawiła bliznę
pamiętnej nocy, której nikt nie wspomina.
Korzenie drewna, z jakich je wykonano,
zasadziły stłumione, moralnością myśli.
Piszę wiersze na ścianach tego domu.
jak żyć, gdy rozszarpujący huk fajerwerków
zagłuszał modlitwę o zakończenie tego piekła,
a błysk zbiegł się ze spadającą na ziemię choinką?
Brak mi sił, by dalej grzebać w tym gównie.
Co roku, gdy wracam do tamtej daty,
słyszę tylko szum starego telewizora –
zwieńczony piskiem przerażonego psa.
(…)