Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie wiem już czy to byłeś ty

czy twoja wersja z filtra

którą zapisałam

pod nazwą ostatni raz

 

rozmawialiśmy w pętli

między powiadomieniami

a uciszaniem sumienia

 

twoje ciało było dziś w full hd

ale dotyk miał zero pikseli

przesuwałam palcem po ekranie

jak po twoich plecach

 

w tle reklamowali miłość

z dostawą w 24 godziny

bez reklamacji 

 

czasem myślę że już dawno umarliśmy

ale algorytm nas podtrzymuje

i karmi naszą tożsamość 

zgodnie z naszym przeznaczeniem 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

na mięso armatnie 

 

 

Opublikowano

@hania kluseczka

To wiersz celny, oparty na wyraźnym napięciu i pęknięciu między bliskością fizyczną a bliskością cyfrową, która ją udaje. Przyszło bowiem żyć nam w czasach, gdy bliskość została zastąpiona pamięcią interfejsu. To, co kiedyś było między ludźmi, dziś jest przestrzeniom kreowaną przez  algorytm i dopowiadaniem przez sztuczność, w jakim ludzki wymiar roztapia się. Jest mięsem dla systemu, który przerabia go na różne sposoby.

Opublikowano (edytowane)

Nooooo... Gdyby nie polityczna awersacja, to taki tragiczny erotyk. Ale nie mogłaś się pewnie powstrzymać. Baudillard powiedziałby zapewne, że nic nie rozumiemy z tego co chce nam przekazać, ale nie dożył czasów gdy jego teoria stała się ciałem, więc niech już pogrąży się w ironicznej ciszy.

Edytowane przez jeremy (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@huzarc Zastanawiam się, czy przyszłym pokoleniom, a nawet już następnemu, będzie to przeszkadzać.

Przecież oni już od najmłodszych lat wychowani są w kulturze cyfrowej. Czy dla nich bliskość fizyczna, realny kontakt z drugim człowiekiem - ma takie samo znaczenie, jak dla nas? Czy oni są w stanie dostrzec różnice i czy te różnice ich w jakiś sposób deprymują, niepokoją? Być może to, co dla nas sztuczne, wirtualne, martwe, oni postrzegają już jako żywą tkankę, jedną z wielu przestrzeni, w których się rozwijają i funkcjonują społecznie, i inaczej pozycjonują swoje emocje, wkomponowani mentalnie w ten świat, dla nas obcy, zewnętrzny.

Opublikowano

@tie-break Odarcie z fizyczności postępuje, ale przez to właśnie kontakt z fizycznością wytwarza nadmierne reakcje. Z jednej strony nadwrażliwość, brak umiejętności selekcji odsiewania bodźców, a z drugiej płytkość myślenia, powierzchowność refleksji. Człowiek redukuje się do roli przekaźnika. Stąd raczej nastąpi separacja od kontaktu fizycznego. To już się dzieje, u młodych mężczyzn to już epidemia, niemożność , bo brak wyuczonych schematów- z różnych przyczyn inicjowania kontaktów i zadowalania się cyfrowymi substytutami.

Opublikowano (edytowane)

osobiście, to mi się oczy zaczęły otwierać od covida i zaczęłam się bardzo uważnie przyglądać co robią ręce władzy, czy tak zwanego systemu, kiedyś pewnie jak wielu, wybierałam mniejsze zło lub nie chodziłam na "wybory", starałam się żyć swoim życiem, które chyba wyobrażałam sobie, że jest w jakiejś bańce "której to nie dotyczy", no cóż, bardzo się myliłam, dlatego tak mnie dzisiaj bardzo boli ignorancja ludzi, na którą nie mam wpływu, ale potrafi doprowadzić mnie do wrzenia :P  

nie jestem osobą podatną na manipulacje (oczywiście, jak mi wskoczą reklamy hoka, gdzieś pomiędzy logiką, a nadmiarem tych do biegania, biegam nałogowo, to się im zazwyczaj, nie oprę, ale robię to z pełną świadomością, albo tak mi się wydaje ;) więc z mojego punktu widzenia, system nas odczłowiecza, hoduje nas, bo czegoś od nas potrzebuje, np. naszej krwi (awersacja), naszych pieniędzy, naszych emocji, dlatego karmi nas, jak świnie, pasie informacjami i tuczy złudzeniem sensu (także w sztucznych cyckach;), nie ma nic za darmo 

a jak już będziemy niepotrzebni i cudem, przeżyjemy, to i tak, nas zutylizuje 

 

(dzieciom z 2 klasy podstawówki, serwuje się teraz lektury, o starcie, matki lub ojca, albo obydwojga rodziców, przyzwyczaja się je, do śmierci)

 

jakby uważam, że ciągle jest aktualne to, że "ludzie ludziom zgotowali ten los" i pewnie będzie, choć tego nie rozumiem, bo przecież w takiej masie (mięsa?) istnieje wielki potencjał, ale przestałam już się wkurzać na ludzi, zajętych dokarmianiem swojego konsumpcjonizmu, swoich idealnych obrazków, ponieważ to niczego nie przynosi, ciągle i niezmiernie jednak mnie wkurwa, że ten system, nie ma imienia i nazwiska, a jeśli nawet się trafi w nim jakieś imię i nazwisko, to i tak odjedzie ono z tego padołu, jak pączek w maśle i że sprawiedliwości nie stanie zadość, żaden włos nie spadnie zbrodniarzowi, nie mam wiary w to, że chociaż historia, ich kiedyś osądzi, rozliczy, coraz pełniejsza algorytmów, nowego pokolenia i tego co dzisiaj ma być "jedyną, najprawdziwszą prawdą",  ale mam nadzieję, że istnieje chociaż jakiś bożek, który da im popalić, jak sobie będą tak stali spokojnie, w urnięce, u kogoś, na wypasionej krzywdą innych ludzi, komodzie ;) 

 

@jeremy a dlaczego miałam się powstrzymywać? :) 

dziękuję za inspirację, w nie wiem czy tje, w sumie, mięso armatnie na górze, mięso armatnie na dole, tylko z tego na dole, rozlewa się krew, nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, skoro tamci na górze i tak, już są pozbawieni, swojego życia ;) 

Edytowane przez hania kluseczka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@tie-break @huzarc @jeremy był kiedyś taki film "the truman show", lata temu oglądałam i wydał mi się okropnie głupi, bo go nie rozumiałam, dodatkowo, nie cierpię jima carreya, (jako aktora), ale bardzo często mi się on przypomina, w dzisiejszych czasach, choć takie filmy, lub informacje, które po mnie spłynęły, z takich czy innych powodów, zazwyczaj, zapominam, a ten do mnie dzisiaj powraca jak bumerang;) 

Opublikowano (edytowane)

@hania kluseczka

Ale czy dopuszczasz możliwość, że uciekając od jednej manipulacji wpadasz w drugą? Że wykrycie manipulacji Władzy nie sprawia, że automatycznie poznajesz jakiś rodzaj Prawdy, tylko zaczynasz wyznawać inny rodzaj Kłamstwa? 
I dalej... Co robisz z tą nową, domniemaną Prawdą oprócz tego, że daje Ci ona pewną satysfakcję, że bezrozumny tłum łyka wszystko, a Ty stoisz dzielnie bez maseczki i niezaszczepiona? Czy ta manifestacja sprawia, że możesz z politowaniem patrzeć na ogłupioną większość? 
Zastanawia mnie Twój słuszny sceptycyzm w podejściu do mainstreamowego przekazu i jego brak w wyznawaniu alternatywnych wersji zdarzeń zapodawanej przez innych szarlatanów. Czy jesteś równie krytyczna w stosunku do tych alternatywnych wersji? Czy łykasz je tylko dlatego, że stoją w opozycji do skompromitowanej wersji? 
Może tak bardzo pragniemy sensu w świecie, w którym go nie ma, że uczepimy się każdego wytłumaczenia, które ten sens nam przywróci, nawet jeśli oznacza to przyjęcie kolejnej iluzji za pewnik?

Edytowane przez jeremy (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@jeremy  oczywiście, że dopuszczam, nie wiem czy wierzę w prawdę, tym bardziej w moją prawdę, moja prawda może się zmienić w 15 minut, kiedy niecnie zaczną jej podszeptywać emocje i hormony, w chwilę ją zdeformują 

 

wychowałam się ze zwierzętami, głównie psami, wierzyłam w instynkt samozachowawczy człowieka, myślałam, że nas uratuje, ale i on, u innych nie wybrzmiał, nie daje mi satysfakcji bezrozumny tłum, nie patrzę na niego z politowaniem, to on decyduje o naszych losach, nie system 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi Natomiast ja lubię czytać Twoje absurdalne teksty czy są z morałem czy też bez. Pozdrawiam :)))
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi Mówi się, że chwytaj tonącego za włosy, no dobra, ale co w przypadku, gdy tonący jest łysy. ;)
    • Smutek rozdziera serce me, bo dwa nasze serca zrobiły krok w stronę piekła. Oddaliły się od siebie, raniąc tam, gdzie nie trzeba. Życie, choć piękne, przynosi mi katusze każdej nocy, dopóki Ty — władczyni mej duszy, wspólniczko mych myśli — nie zetrzesz cienia, który padł między nami.   Serce me krwawi, upada i pęka na kawałki. Nie umiem żyć bez Ciebie, a Ciebie mi najbardziej potrzeba. Każdy krok wstecz rozdziera mnie od środka. Zbierz więc te kawałki z ziemi, zlep je krwią i miłością, tchnij w nie życie — bo bez Ciebie nie potrafię dalej iść.   Serce me, czarne i z kamienia stworzone, ciągnie swój ciężar jak Syzyf głaz przez wieczność. Zanim się obejrzę, krzywdzę sam siebie, a przecież to nie siebie ranię — lecz Ciebie.   I z każdą Twoją łzą, z każdą smętną myślą, z każdym moim zaniedbaniem staję przed sobą i swym głazem — i modlę się, byś jeszcze raz zechciała ulżyć memu sercu.   Ziarno swego serca zasadziłaś w mym ogrodzie, przegnałaś wszelkie dusze i powodzie, uchroniłaś je przed śmiercią i mnie — mą duszę jagnięcią.   Drzewo Edenu z twego serca rośnie, lecz to ja zrywam z niego owoc. Nie odpowiem Ci na to jednogłośnie, bo żadnego słowa nie wystarczy moc.   Ilekroć staje przed Tobą, nogi drżą, dusza staje obok — wali w me serce. I szepcze, proste słowa: „Bóg tej tajemnicy dochowa.”   Więc chodźże, proszę, do mnie na kolana, szepnij parę słów z Twego serca, podaj jedną maść na te odległości i oddaj mi serce pełne mej miłości.
    • Tekst można też czytać od końca, w sensie – całości zdań.        Ciężka aureola, jeszcze kilka sekund, pobujała lśnienie na falach, przyduszając go jeszcze bardziej, by sprawniej mógł utonąć. Tonący pogulgotał jeszcze deczko, pomachał rękami, pokazał środkowy palec swojej tożsamości i zaczął spływać w kierunku dna. Niestety. Pomimo wzmożonych chęci, nie dostał drugiej szansy odbicia.    Niby gdzie miał ów ratownik z dobrego serca, pobrudzić dłonie. Przecież woda przezroczysta jak kryształ, nie skłaniała ku temu. Tonący odpychał wybawiciela, ze słabnącym z każdym zachłyśnięciem, obrzydzeniem, gdyż podobno ów, był barwnie nieczysty. Chociaż zgodnie z informacją zawartą w plotce, chciał go uratować, bo w porę zauważył i popłynął z wyciągniętymi ku pomocy, rękami. Zatem nic dziwnego, iż utonięcie Świętoprawego w pobliskim jeziorze, wywołało zdziwiony szok oraz niedowierzanie.     Gdzieniegdzie ozdobiony podeptaną pychą, w której jęczały pogniecione, jedynie słuszne prawdy, był wisienką na dodającym otuchy torcie, gdzie każdy skonsumowany kawałek, stanowił nieskazitelny przykład do naśladowania. W jej lśniącym prześwitywaniu, połyskiwała szubienica z powieszoną pogardą. Wystawały z niej wyciśnięte przez pętlę – tudzież rozszarpane szponami miłości do bliźniego – strzępki sinego języczka.     Niektórzy nawet widzieli nad bezbarwną czapką, jaśniejącą aureolę. Szczególnie ściany inaczej odrapane oraz olane ciepłym moczem, przytulały wielokrotnością balsamicznych odbić. Co prawda, gdy wracał to miał problem, lecz echa kroków jego – pomimo przeciwności losu – koiły zbłąkane dusze. Stąpał ciężko, zawsze prawą stroną ulicy. Faktycznie. Mówiono o nim, że to chodzący wór cnót wszelakich
    • @Wiesław J.K.–Dzięki:)–Tu także chodzi o to, kim był ten,  co tłumaczył zasady i co mógł przegapić, ów przybysz z pola, skoro na końcu, Księżyc oświetlał mu – niecałą drogę?:)–Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...